Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki, zapowiedział prace nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym. W jej ramach zamierza również zmodyfikować zasady zatrudniania nauczycieli akademickich. – Planujemy uruchomić trzy ścieżki kariery: naukowo-dydaktyczną, dydaktyczną i wdrożeniową – zapowiada.
Obecnie uczelnie najchętniej zatrudniają pracowników naukowo-dydaktycznych. To osoby, które w ramach swoich obowiązków powinny zajmować się zarówno kształceniem studentów, jak i prowadzeniem badań naukowych - możemy przeczytać w Gazecie Prawnej.
– Powinniśmy stworzyć taki system, aby dobry dydaktyk mógł się skupić na pracy ze studentami, a osoba, która jest głównie zainteresowana nauką, na prowadzeniu badań – wyjaśnia Piotr Müller, doradca wicepremiera Jarosława Gowina.
Jak możemy przeczytać w Gazecie Prawnej, obecnie uczelnia może zatrudniać tylko dydaktyków czy naukowców, ale to się nie opłaca ani uczelniom, ani pracownikom. Szkoły wyższe wolą mieć pracownika, który będzie uczył studentów i prowadził badania. Co więcej, w przypadku nauczycieli akademickich ich awans jest obecnie ściśle związany z awansem naukowym – wraz z kolejnymi stopniami (doktoratem, habilitacją) mają prawo do lepszego stanowiska i wynagrodzenia. Przykładowo na posadzie adiunkta może zostać zatrudniona osoba, która ma przynajmniej stopień naukowy doktora. Wtedy jej wynagrodzenie wyniesie nie mniej niż 3820 zł miesięcznie. Natomiast jeśli zrobi habilitację, jej płaca wzrośnie – nie może być niższa niż 4305 zł.
Więcej >>>
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna