Od naukowców oczekuje się, by rezultaty ich badań publikowane były w czasopismach jak najlepiej punktowanych. Im więcej punktów na liście ministerialnej ma czasopismo, w którym zamieszczony jest tekst naukowy, tym lepiej dla jednostki, która zatrudnia naukowca. Zresztą również i sami badacze są pośrednio lub bezpośrednio nagradzani za to, że ich teksty publikowane są w czasopismach wysoko punktowanych, na przykład w ramach programów projakościowych. Mogą otrzymywać także nagrody - rektorskie, dziekańskie itp.

 

Nowe zasady ewaluacji i oceny czasopism już w 2025 r. Mają ograniczyć "punktozę">>

 

System pełen mankamentów

Taki system oceny jakości pracy naukowców ma oczywiście swoje mankamenty. W idealnym świecie dobry tekst naukowy powinien bronić się swoją jakością, a nie tym, ile punktów ma czasopismo, w którym został on opublikowany. Choć z założenia czasopismo lepiej punktowane powinno zawierać lepsze jakościowo teksty, w rzeczywistości różnie z tym bywa. Z jednej strony wysoka liczba punktów za publikację w określonym czasopiśmie może być w sposób nieuzasadniony przyznana w wykazie, a z drugiej, sam tekst – mimo publikacji w wysoko punktowanym czasopiśmie – może być postrzegany przez przedstawicieli właściwej mu dyscypliny naukowej jako przeciętny albo wręcz słaby. Wszystko opiera się na ocenach i jest przedmiotem oceny – innej możliwości tu nie ma. Zatem, w tym zakresie dyskusja, choć jest niezbędna, rozwiązań idealnych nie wypracuje.

 

Pewne kwestie w ramach tego systemu można jednak poprawić. Różne dyscypliny mają różne „zwyczaje publikacyjne”. W naukach społecznych liczą się bardzo monografie. Niestety, przedstawiciele nowego sposobu uprawiania nauki, którzy sami siebie uważają za najlepszych, nie cenią monografii i się z nich wyśmiewają. A w obszarze prawa, nasi mistrzowie i autorytety nie są doceniani za wspaniałe i wciąż wydawane monografie, lecz nakazuje się im znaleźć sobie wysokopunktowane pismo na „ścianie wschodniej”, po to by tam opublikować artykuł. Lecz właśnie niektóre dyscypliny naukowe – takie jak prawo – mają ograniczone możliwości publikowania tekstów w czasopismach wysoko punktowanych. Nie wynika to z tego, iż tekst jest zbyt słaby, a z powodu innych – niezależnych od badacza ograniczeń, których przykłady wymienimy w pięciu punktach:

  1. bariera tematyczna - czasopisma mają swój zakres tematyczny, niejednokrotnie ograniczający się do określonej subdyscypliny. Artykuł z zakresu prawa rodzinnego nie zostanie zatem co do zasady przyjęty przez redakcję czasopisma o tematyce administracyjnoprawnej;
  2. bariera językowa - nie każde polskie czasopismo publikuje teksty w języku angielskim, a czasopisma zagraniczne raczej nie będą zainteresowane tekstami w języku polskim;
  3. bariera wymogów redakcyjnych - wybór co do czasopisma ograniczać będą wymogi dotyczące liczby znaków czy wyrazów. Jedne czasopisma preferują teksty dłuższe, drugie teksty krótsze. Znaczenie może mieć tu również standard odniesień bibliograficznych. Gotowy już tekst powinien się wpisywać w wymogi redakcyjne;
  4. bariera zamkniętego dostępu - naukowcy, których badania są finansowane na przykład przez NCN, powinni publikować w czasopismach z otwartym dostępem (open access). Niekiedy taka możliwość jest dodatkowo płatna, a zwłaszcza w czasopismach zagranicznych koszty mogą być zbyt wysokie, by badacz mógł je ponieść, również ze środków grantowych;
  5. bariera długiego oczekiwania na decyzję co do publikacji - na publikowanie w czasopismach o wyższej ilości punktów może być zwiększony popyt. Powoduje to ryzyko, że tekst po pomyślnym zakończeniu procesu recenzyjnego oraz decyzji w kwestii publikacji straci na aktualności. Nie zachęca to zwłaszcza do pisania artykułów o charakterze de lege ferenda pod publikację w wysoko punktowanym czasopiśmie.

Czytaj też w LEX: Wykaz czasopism punktowanych MNiSW w dyscyplinie nauki prawne a bibliometria. Wyniki badania empirycznego >

 

Nie ma gdzie publikować

Ambitny naukowiec, autor tekstu, który chciałby opublikować w jak najlepszym czasopiśmie, często będzie zmuszony do obniżania swoich aspiracji – nie dlatego, że recenzent nie podzieli jego oceny, a z faktu braku miejsc, w których przy tylu ograniczeniach tekst mógłby się ukazać. Zaadresowanie problemu poprzez przyznanie wyższej ilości punktów większej ilości czasopism nie jest tu, jak się zdaje, zadowalającym rozwiązaniem, gdyż – biorąc pod uwagę założenie stojące u podstaw systemu – słabsze czasopisma zaczną dorównywać tym lepszym.

 

Wobec tego, chcielibyśmy zarysować pod dyskusję uzupełniającą koncepcję. W sieci dostępne są portale, na których naukowcy sami mogą publikować swoje prace. Teksty takie nie podlegają jednak ocenie bezstronnych recenzentów, nie są cytowane, a z perspektywy systemu ich wartość nie różni się od wartości bardziej rozbudowanych wpisów na portalach społecznościowych. Dlatego zdaje się, że dobrym rozwiązaniem byłoby umożliwienie badaczom ewaluacji takich tekstów przed zamieszczeniem ich na portalu. Określona instytucja bądź instytucje (jak na przykład uczelnie wyższe, w których badacz nie jest afiliowany) mogłyby mieć kompetencje do oceniania przedłożonych opracowań w sposób, który zapewni bezstronność recenzentów (na przykład double-blind review).

Czytaj też w LEX: Wykaz czasopism naukowych z dziedziny nauk prawnych z perspektywy danych o cytowaniach dostępnych w bazie Google Scholar >

 

Tekst ze znakiem wodnym

Recenzenci, którzy uznaliby, że tekst nadaje się do publikacji, przydzielaliby punkty o wartości odpowiadającej punktacji z czasopism ministerialnych w ilości adekwatnej do jakości recenzowanego tekstu. Tak oceniony tekst mógłby zostać wtedy opatrzony znakiem wodnym (jak przy podpisie profilem zaufanym) z unikalnym numerem, który identyfikowałby go w oficjalnym rejestrze (w którym mógłby znaleźć się sam rzeczony tekst lub link do platformy, na której jest on udostępniony). Skutki udostępnienia tekstu za pośrednictwem tej drogi byłyby wtedy takie same jak w przypadku publikacji opracowania w czasopiśmie w otwartym dostępie o określonej ilości punktów.
 

Proponowany przez nas ogólny kierunek, jeżeli wdrożyć go w odpowiedni sposób (a zdajemy sobie sprawę, że o powodzeniu takiej reformy decydowały by szczegóły, których tu nie proponujemy), niwelowałby mankamenty związane ze wskazanymi przez nas barierami w dostępie do publikacji w czasopismach wysoko punktowanych, zapewniając przy tym analogiczny proces recenzyjny. Dyskusja w przedmiocie tego, jakie środki byłyby odpowiednie w tym jakie jednostki można by wyposażyć w stosowne kompetencje), pozostaje kwestią otwartą.

Czytaj też w LEX: Wierczyński Grzegorz, Problemy oceny parametrycznej polskich czasopism naukowych z dziedziny nauk prawnych > 

 

Autorzy:

Dr Sławomir Piekarczyk – Uniwersytet Śląski w Katowicach;

Dr hab. Grzegorz Krawiec, prof. UKEN, Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.