Sprawa sięga 2006 r., a dotyczy zleconej prywatnej firmie przez gminę Skarbimierz rozbiórki ponad 30 budynków na poradzieckim lotnisku. W ten sposób teren miał być przygotowany na potrzeby dużego inwestora, który następnie wybudował tam fabrykę. Na uporządkowanie tego miejsca gmina dostała 276 tys. zł dotacji z urzędu marszałkowskiego. Zgodnie z zapotrzebowaniem inwestora wyburzyła jednak tylko 25 budynków, zamiast 33 budynków, a za zaoszczędzone pieniądze z dotacji np. wywiozła gruz z lotniska.
Regionalna Izba Obrachunkowa dopatrzyła się w tym nieprawidłowości. Zarzuciła m.in. poświadczenie nieprawdy przez osoby dokonujące odbioru i nieprawidłowe rozliczenie dotacji. Po takie ocenie opolski urząd marszałkowski zażądał od gminy zwrotu ponad 100 tys. zł, a w 2008 r. Prokuratura Rejonowa w Brzegu oskarżyła wójta Andrzeja Pulita m.in. o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach.
Pierwszy proces w tej sprawie ruszył w Sądzie Rejonowym w Brzegu w połowie 2009 r. Wraz z wójtem na ławie oskarżonych zasiadło pięć innych osób, w tym miejscy urzędnicy. Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami.
W 2010 r. sąd uniewinnił pięcioro z szóstki oskarżonych, w tym wójta. W uzasadnieniu sędzia mówił wtedy, że w żadnej umowie nie były wymienione obiekty, które miały być rozebrane, a prace zamienne mogły być przeprowadzone. Szóstego z oskarżonych skazał na karę w zawieszeniu.
Od wyroku odwołała się prokuratura, a sąd nakazał powtórzyć proces. Sprawa wróciła więc na brzeską wokandę. W grudniu ub. roku sąd w Brzegu ponownie uniewinnił Pulita.
W czwartek Sąd Okręgowy w Opolu uznał, że argumentacja sądu pierwszej instancji była w pełni trafna i podtrzymał wyrok uniewinniający dla samorządowca. Sędzia Waldemar Krawczyk powiedział m.in., że stan faktyczny w tej sprawie nie zmienił się od pierwszego wyroku i dodał, że okoliczności sprawy "nie dają nawet podstaw do przyjęcia stanowiska, by miało miejsce działanie umyślne z zamiarem ewentualnym".
Pulit w rozmowie z PAP stwierdził, że jest zadowolony z orzeczenia, bo od początku twierdził, że jest niewinny. Dodał, że rozważa wniesienie ewentualnej skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. „Postępowanie w tej sprawie wobec mnie było przewlekłe, trwało sześć lat. Zastanowię się, czy tego nie zaskarżyć" - dodał.
Wyrok jest prawomocny.