Fasiągi wożące turystów na tatrzańskiej trasie od Palenicy Białczańskiej do polany Włosienica, potocznie znane jako transport do Morskiego Oka, od dawna są solą w oku obrońców zwierząt i nie tylko ich. Sprzeciw społeczny rośnie za każdym razem, gdy koń się przewróci czy zakończy życie na trasie. Pokonywanie asfaltowej drogi, gdy na wozie ciągniętym przez dwa konie znajduje się kilkanaście osób, to ogromny wysiłek dla zwierząt. Nie raz się zdarza, że piesi turyści w nieparlamentarny sposób dają znać fiakrom, co myślą o takim transporcie. Z drugiej strony jest to biznes i starostwo w Zakopanem, które zarządza drogą do Morskiego Oka, stanowczo nie zgadza się na likwidację fasiągów.

Ogłoszony 17 maja przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska kompromis zainteresowanych podmiotów w sprawie koni wożących turystów do Morskiego Oka obejmuje m.in. zapewnienie zwierzętom godzinnego postoju na Włosienicy, zmniejszenie obciążenia wozów i testy busa elektrycznego. Ale – jak to z kompromisami bywa – nie zadowala on wszystkich. Pojawiają się też pytania, czy tylko starostwo powiatowe w Zakopanem może podejmować decyzje w kwestii transportów konnych na tej trasie.

 

Droga powiatowa na polanę

Art. 6a ustawy o drogach publicznych zalicza do dróg powiatowych drogi stanowiące połączenia miast, będących siedzibami powiatów z siedzibami gmin i siedzib gmin między sobą. Zaliczenie drogi do kategorii dróg powiatowych następuje w drodze uchwały rady powiatu, w porozumieniu z zarządem województwa, po zasięgnięciu opinii wójtów (burmistrzów, prezydentów miast) gmin, na których obszarze przebiega droga oraz zarządów sąsiednich powiatów, a w miastach na prawach powiatu — opinii prezydentów miast.

Tymczasem droga do Morskiego Oka, nie łączy miasta powiatowego z siedzibą gminy ani siedzib gmin między sobą. Prowadzi z siedziby powiatu do górskiego jeziora, a ostatni odcinek  przebiega przez park narodowy. Dlaczego droga pomiędzy dwiema górskimi polanami: Palenica Białczańską a Włosienicą ma status drogi powiatowej, trudno powiedzieć.

 

Drogą zarządza powiat, ale parkingi są w parku narodowym

Minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, tłumaczyła, że jej resort nie ma możliwości zakazania transportu konnego do Morskiego Oka, gdyż może to zrobić tylko zarządca drogi, czyli Starostwo Powiatowe w Zakopanem.

Jak tłumaczy Wydział Komunikacji Starostwa Powiatowego w Zakopanem, ruch pojazdów odbywa się na podstawie zatwierdzonej organizacji ruchu w 2015 roku, która upoważnia dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego do wydawania identyfikatorów zgodnie z przesłanym porozumieniem zawartym pomiędzy Zarządem Powiatu Tatrzańskiego a TPN.

Starostwo wyjaśniło, że nie wydaje identyfikatorów, nie określa regulaminu i nie wydaje zarządzeń przewozów konnych na tej drodze. Umowy pomiędzy przewoźnikami zawiera TPN i to dyrektor parku narodowego wydaje stosowne zarządzenia lub regulaminy przewozów.

Ponadto, o ile drogą zarządza starostwo powiatowe, to miejsca postoju koni są na terenie parku narodowego. Zatem park ma możliwość ograniczenia transportu konnego. A parki narodowe podlegają Ministerstwu Klimatu i Środowiska.

Przeciążenie konia to przestępstwo

W polskim porządku prawnym definicja przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem została określona stosunkowo szeroko. Zgodnie z art. 6 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt przez znęcanie nad zwierzęciem należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień.

- Ponadto ustawodawca wymienił w ustawie, co warto podkreślić, przykładowe zachowania kwalifikowane jako znęcanie. Wśród nich odnaleźć możemy m.in. przeciążanie zwierząt pociągowych i jucznych ładunkami w oczywisty sposób nieodpowiadającymi ich sile i kondycji lub stanowi dróg, zmuszanie takich zwierząt do zbyt szybkiego biegu. Przy czym przez przeciążanie należy rozumieć zmuszanie zwierząt do nadmiernego wysiłku energetycznego, nieodpowiadającego jego możliwościom kondycyjnym ze względu na jego stan fizyczny i zdrowotny – tłumaczy Maria Januszczyk, wiceprezeska Stowarzyszenia Prawnicy na Rzecz Zwierząt, doktorantka Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UW.

Zdaniem Marii Januszczyk przykładowe zachowania wskazane w ustawie powinny być kwalifikowane jako przestępstwo znęcania, niezależnie od tego czy sprawiają zwierzęciu ból lub cierpienie, ponieważ o tym przesądził już sam ustawodawca.

Nie jest to jednak katalog zamknięty. Każde inne zachowanie niewyliczone wprost w ustawie, którego skutkiem będzie wywołanie u zwierzęcia bólu lub cierpienia, również może zostać zakwalifikowane jako przestępstwo znęcania.

- W przypadku koni pokonujących trasy do Morskiego Oka należy stwierdzić, że o tym czy doszło do przestępstwa znęcania nad zwierzęciem, powinien zadecydować - poza oczywiście zamiarem sprawcy - stan faktyczny danej sprawy, a konkretniej - stan zwierzęcia. Bezwzględnie świadczy o tym chociażby definicja przeciążania, zawarta w ustawie o ochronie zwierząt, która stanowi o zmuszaniu do nadmiernego wysiłku nieodpowiadającego możliwościom kondycyjnym zwierzęcia ze względu na jego stan fizyczny lub zdrowotny. Definicja ta odwołuje się więc w sposób bezpośredni do zindywidualizowanych cech fizycznych i zdrowotnych zwierzęcia. Jeśli przeciążenie występuje, jak najbardziej możemy mówić o znęcaniu - wyjaśnia Maria Januszczyk.

Przepisy jednak nie określają, jakie jest dopuszczalne obciążenie konia. I tutaj jest pies pogrzebany. Powstało szereg ekspertyz na ten temat, np. mgr inż. Beata Czerska wyliczyła kilka lat temu, czyli długo przed kompromisem zmniejszającym dopuszczalne obciążenie wozów, że przeciążenia koni na trasie do Morskiego Oka są ok. 2,5-krotne w stosunku do ich mocy nominalnej lub 1,7-krotne w stosunku do mocy maksymalnej. Z kolei ekspertyza wskazana przez fiakrów pokazuje, że na wozie mogą znajdować się nawet 22 osoby, tyle że badanie zostało przeprowadzone dla terenu płaskiego.

Nadzór nad przestrzeganiem przepisów ustawy o ochronie zwierząt sprawuje Inspekcja Weterynaryjna i to jej organy w pierwszej kolejności są odpowiedzialne za kontrolowanie, czy na tej trasie nie dochodzi do łamania przepisów ustawy.

- Dodatkowo w parkach narodowych zadania związane z ze zwalczaniem przestępstw i wykroczeń  wykonują funkcjonariusze Straży Parku zaliczani do Służby Parku Narodowego. Mają przy tym m.in. możliwość kontroli podmiotów prowadzących działalność gospodarczą na obszarze parku narodowego, ale jej zakres wydaje się ograniczony do przestrzegania przepisów ustawy o ochronie przyrody. Natomiast w każdym przypadku Straż Parku ma możliwość przekazywania Policji lub innym właściwym organom informacji w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, w tym przestępstwa znęcania się nad zwierzętami – mówi Maria Januszczyk.

 

Transport po asfalcie nie jest obojętny dla środowiska

W raporcie z 2023 r. poświęconym sytuacji koni wożących ludzi do Morskiego Oka, Fundacja Viva poruszyła pomijany zazwyczaj w dyskusjach o tej kwestii aspekt środowiskowy. O ile transport konny uchodzi za bezpieczny dla środowiska, to wcale nie jest takie oczywiste, jeśli transport ten odbywa się na asfalcie, a obciążenie jest duże. Tymczasem droga, po której poruszają się fasiągi, poprowadzona została przez park narodowy.

„Wykonaliśmy bardzo szczegółowe badania, na podstawie których dokładnie obliczyliśmy, ile pyłu bitumiczego trafiło do atmosfery parku. Zbadaliśmy skład tego pyłu. Pod drogą odkryliśmy czynne osuwiska. Wykonaliśmy pomiary hałasu powodowanego przez wozy konne. W 2015 roku powiadomiliśmy o wynikach tych badań zarówno władze Tatrzańskiego Parku Narodowego, jak i Ministerstwo Środowiska. Do dziś nie zrobiono nic, by zapobiec negatywnym dla przyrody skutkom transportu konnego do Morskiego Oka” – pisze w raporcie Fundacja Viva.