Z wyliczeń dołączonych do wniosku do Trybunału wynika, że w 2011 r. Kołobrzeg stracił na preferencyjnym opodatkowaniu ponad 1,5 mln zł. Wystarczyło, że hotel czy ośrodek spa korzystały z budynków lub pomieszczeń "związanych" - jak mówi ustawa - "z udzielaniem świadczeń zdrowotnych", by płaciły podatek od nieruchomości według stawki 4,27 zł, a nie 18,50 zł za metr kwadratowy powierzchni użytkowej.
Takie preferencyjne opodatkowanie obowiązuje od lipca 2011 r., kiedy to weszła w życie nowelizacja art. 5 ust. 1 pkt 2 lit. d ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Wcześniej przepis ten pozwalał preferencyjnie opodatkowywać tylko budynki i pomieszczenia "zajęte na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie udzielania świadczeń zdrowotnych". Od lipca 2011 r. wystarczy, że są to budynki lub pomieszczenia "związane z udzielaniem świadczeń zdrowotnych", a więc - jak argumentuje Rada - także te, które są dość luźno związane z działalnością leczniczą.
Wystarczy - jak napisała Rada we wniosku do TK - że firma prowadząca działalność ściśle hotelarską lub restauracyjną przeznaczy nieznaczną część powierzchni zajmowanego budynku lub pomieszczeń na "udzielanie świadczeń zdrowotnych", a będzie mogła skorzystać z preferencyjnego opodatkowania.
To wypaczyło pierwotną intencję ustawodawcy - napisała Rada w swoim wniosku. Jej zdaniem narusza to zarówno samodzielność finansową samorządów, gwarantowaną w konstytucji, jak i Europejską Kartę Samorządu Lokalnego.
Innego zdania są prokurator generalny Andrzej Seremet i marszałek Sejmu Ewa Kopacz. W stanowisku przesłanym do Trybunału marszałek Sejmu nie tylko przytoczyła argumenty prawne za zgodnością przepisu z konstytucją i Europejską Kartą Samorządu Lokalnego. Zwróciła też uwagę na przedstawione przez władze Kołobrzegu informacje, z których wynika, iż preferencyjna stawka podatkowa stanowi "niewiele ponad 1/3 ogólnego zadłużenia gminy Kołobrzeg."
"Takie zestawienie danych nie przesądza ponadto, czy bezpośrednim powodem deficytu jest właśnie przedmiotowa preferencja podatkowa, czy też jego źródeł należy doszukiwać się w przyczynach bardziej ogólnej natury, np. w kryzysie finansów publicznych i związanym z tym zmniejszeniem wpływów daninowych lub też zwiększeniu obciążeń inwestycyjnych przeznaczonych na realizację zadań z udziałem środków europejskich" - napisała Kopacz.
Według prokuratora generalnego to, że gminy uzdrowiskowe muszą wykonywać dodatkowe zadania, nie może być argumentem przemawiającym za niekonstytucyjnością zaskarżonego przepisu.