W listopadzie 1945 r., na skutek tzw. dekretu Bieruta, grunt pod tą kamienicą stał się własnością miasta. Poprzedni właściciele chcieli uzyskać prawo własności czasowej do niego (obecnie prawo użytkowania wieczystego), ale w 1950 r. Prezydium Rady Narodowej im odmówiło.
We wrześniu 1999 r. jedna z dwóch współwłaścicielek sprzedała za 500 zł swój udział w prawach i roszczeniach do tej nieruchomości pewnemu mężczyźnie. W czerwcu 2008 r. mężczyzna odkupił prawa i roszczenia do budynku od drugiej współwłaścicielki - kupił je za 50 zł. We wrześniu 2008 r. miasto zwróciło grunt i budynek.
Mężczyzna, który kupił prawa i roszczenia od obu współwłaścicielek, zażądał od miasta pięciu milionów złotych odszkodowania za bezumowne korzystanie z kamienicy. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał mu milion złotych.
Apelację od tego wyroku złożyło miasto - twierdziło, że umowa nowego właściciela z poprzednią współwłaścicielką z czerwca 2008 r. była nieważna. Sąd Apelacyjny w Warszawie miał jednak inne wątpliwości - czy współwłaścicielki mogły przelać swoje prawa i roszczenia, zanim jeszcze miasto zwróciło grunt i budynek. Z tego powodu warszawski sąd zwrócił się w tej sprawie z pytaniem do Sądu Najwyższego.
W piątek Sąd Najwyższy odmówił stwierdzenia, czy umowa dotycząca cesji praw do odszkodowania może być zawarta przed zwrotem nieruchomości (sygn. III CZP 71/13). Orzekł, że sąd apelacyjny powinien był przede wszystkim zbadać, czy taka umowa była ważna. Dopiero jeśli sąd stwierdziłby, że faktycznie była ważna, będzie można ocenić, czy cesja praw do odszkodowania może nastąpić przed zwrotem nieruchomości - uznał SN.