Komisja nie ma żadnych terminów na rozpatrzenie skargi. Swoje stanowisko powinna przekazać TSUE w ciągu trzech miesięcy.
Z informacji przekazanych przez minister klimatu i środowiska Annę Moskwę w naszym kraju w siedmiu składowiskach znajduje się 35 tys. ton nielegalnych odpadów, które zostały wwiezione z Niemiec.
Czytaj też: Odpady rzadziej płoną, ale szara strefa wciąż groźna
Niemiecki rzecznik Ministerstwa Ochrony Środowiska odpowiedział stronie polskiej, że jeżeli chodzi o wydanie polecenia zwrotu nielegalnie wywiezionych odpadów, odpowiedzialność spoczywa na poszczególnych krajach związkowych - wyjaśnił rzecznik Christoper Stolzenberg.
Czytaj w LEX: Usuwanie odpadów z miejsc nieprzeznaczonych do ich magazynowania/składowania - problemy praktyczne >>
Minister klimatu: Bez wyboru
Minister zwróciła uwagę, że Polska wielokrotnie interweniowała na poziomie niemieckim landowym, federalnym, "nawołując do zabrania tych niemieckich śmieci, które nielegalnie zalegają na polskiej ziemi".
- Zostaliśmy pozostawieni bez wyboru. Używamy takiej ścieżki, jakiej może użyć każde państwo europejskie, korzystamy ze skargi do KE, która jest pierwszym etapem postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości - oświadczyła minister Moskwa.
Warto dodać, ze Komisja Europejska może rozpatrzyć skargę tylko, jeśli dotyczy ona naruszenia prawa unijnego przez władze kraju UE. Jeżeli skarga dotyczy działań osoby prywatnej lub podmiotu prywatnego trzeba spróbować rozwiązać problem na poziomie krajowym (drogą sądową lub za pomocą innych metod rozstrzygania sporów). Komisja Europejska nie ma uprawnień do zajmowania się sprawami, które dotyczą wyłącznie osób lub podmiotów prywatnych i w które nie są zaangażowane organy publiczne.
Zobacz procedurę w LEX: Nakaz usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania >
Sprawdź również książkę:
Utrzymanie czystości i porządku w gminach. Komentarz [PRZEDSPRZEDAŻ] ebook
>>