Według organizatorów konferencji polskie miasta stają przed dylematem: sporządzać miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego i narażać się na skutki finansowe ich uchwalania, czy też chronić budżet gminy przed tymi kosztami i jednocześnie rezygnować z kontroli nad rozwojem miasta i zgadzać się na chaos w przestrzeni.
"Mówiąc o skutkach planowania przestrzennego mówimy o kosztach, jakie są ponoszone dla poprawy ładu przestrzennego. To oczywiste, że trzeba je ponosić, ale problem polega na tym, że wielokrotnie te koszty są nieuzasadnione" - powiedział na konferencji prasowej zastępca prezydenta Gdańska Wiesław Bielawski.
Winą za taki stan samorządowcy obarczają przepisy prawne. W 2003 roku została przyjęta Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która między innymi unieważniła wszystkie dokumenty planistyczne przyjęte do 1995 roku. Proces planowania przestrzennego zaczął się w Polsce niemal od początku, a nowe przepisy w praktyce generują ogromne koszty.
Koszty te według organizatorów konferencji związane są z obowiązkiem wykupu terenu pod drogi publiczne projektowane w planie miejscowym, jak również odszkodowań, jeżeli wskutek uchwalenia planu korzystanie z nieruchomości lub jej części w dotychczasowy sposób lub zgodny z dotychczasowym przeznaczeniem stało się niemożliwe lub istotnie ograniczone. Koszty odszkodowań są znaczne.
"W przypadku Poznania to problem setek milionów, a nawet przekraczające już miliard. Wiemy, jakie są koszty sporządzania planów zagospodarowania i przestajemy w niektórych miejscach to robić, bądź świadomie wybieramy gorsze plany, ponieważ na lepsze nas nie stać" - podkreślił podczas konferencji prasowej prezydent Poznania Ryszard Grobelny.
Jak zaznaczył, miasta decydują się np. na planowanie drogi z jednym szpalerem drzew, bądź w ogóle rezygnują z tego rozwiązania, żeby zmniejszyć koszty budowy drogi. Podał on również przykład podjęcia decyzji o stworzeniu drogi wewnętrznej zamiast publicznej. "Właśnie takie rozwiązania zmniejszają koszty budowy. To gorsze, ale tańsze rozwiązania" - zaznaczył
Według Grobelnego przyczyną odszkodowań jest zasada wyceny wartości gruntów wynikająca z polskiego prawa.
"Jeden z prelegentów porównał sytuację polską i niemiecką. W Polsce każdy grunt ma wartość, zgodnie z tym jak mógłby być zabudowany, a planowanie przestrzenne tę wartość zabiera. A skoro zabiera, to trzeba wypłacić odszkodowanie. W Niemczech grunty nie mają wartości, a dopiero w wyniku planowania ją otrzymują. To zupełnie inna filozofia działania" - podkreślił Grobelny.
Poznańska konferencja jest początkiem debaty publicznej na ten temat. Zorganizowały ją miasto Poznań wraz ze Związkiem Miast Polskich i poznańskim oddziałem Towarzystwa Urbanistów Polskich. (PAP)
kpr/ mat/ mok/ jra/