Według politologa z Uniwersytetu Rzeszowskiego dr. Pawła Kucy, "w tych wyborach faworytem jest prezydent Ferenc". Również z opublikowanego w czwartek w "Gazecie Wyborczej" sondażu wynika, że Ferenc może liczyć na 71 proc., a Szlachta otrzyma 13 proc. poparcia.
"Ma naturalną przewagę nad konkurentami, ponieważ w okresie kadencji zarządza ogromnym miejskim budżetem, realizuje z niego wiele inwestycji w mieście i jednocześnie to jest element jego kampanii wyborczej. Każdy urzędujący wójt, burmistrz, czy prezydent ma w tym kontekście przewagę nad konkurencją" – powiedział PAP dr Kuca.
Zaznaczył, że 74-letni Ferenc może pochwalić się tym, że "miasto się rozwija, jest ładne". "Ludzie widzą inwestycje; widzą, że dużo rzeczy dzieje się w mieście" – dodał.
Podkreślił, że Ferenc "bardzo umiejętnie się promuje". "Kumulacja zakończonych remontów, oddawanych inwestycji na jesieni tego roku ma także aspekt wyborczy i to jest kampania prezydenta" – zauważył.
W jego ocenie, m.in. z tego powodu "opozycji trudno było wystawić konkurenta, który mógłby z nim realnie powalczyć".
Podczas jednej z niewielu organizowanych w trakcie kampanii wyborczej konferencji prasowych Ferenc za najważniejszą sprawę dla Rzeszowa uznał rozwój gospodarczy miasta. Jednocześnie podkreślił, że miasto "bogaci się o nowych mieszkańców". "80 proc. mieszkań kupują osoby, które do nas przybyły" – mówił.
"Zdecydowanie będę prowadził, jeżeli uda mi się wygrać wybory, rozszerzanie granic miasta" - zapowiedział. W okresie jego urzędowania miasto powiększyło się z 54 km kw. do ponad 116 km kw. W całości lub w części do Rzeszowa włączono, mimo niechęci lub protestów dotychczasowych gmin, siedem okolicznych wsi.
Kandydat Prawa i Sprawiedliwości, a latach 1999-2002 prezydent Rzeszowa 67-letni Andrzej Szlachta chce współpracować z sąsiadującymi gminami. Z niektórymi kandydatami na ich wójtów lub burmistrzów podpisał deklaracje woli współpracy na rzecz aglomeracji rzeszowskiej.
"Zgoda buduje spójność rodziny, ale zgoda i porozumienie buduje siłę wspólnot samorządowych. Dlatego na bazie aglomeracji rzeszowskiej chcemy zbudować porozumienie, które będzie gwarantowało dobrą współpracę Rzeszowa, stolicy województwa, z gminami ościennymi" – mówił po podpisaniu deklaracji Szlachta.
Dodał, że dzięki współpracy będzie można "wspólnie realizować zadania, które są preferowane przez Unię Europejską". "To UE wyznaczyła taki kierunek jedności i współpracy; duże projekty realizowane przez zespoły gminne" - zauważył.
Deklaracja wyraża wolę współpracy m.in. przy realizacji projektów finansowanych ze środków unijnych, opracowaniu strategii rozwoju gmin aglomeracji, rozwoju wspólnego systemu transportu zbiorowego, planowaniu przestrzennym oraz uzbrajaniu terenów inwestycyjnych. W deklaracji podkreślono, że "ewentualne zmiany granic gmin dokonywane będą tylko przy pełnej akceptacji zainteresowanych gmin i mieszkańców".
Szlachta zwracał też uwagę na zadłużenie miasta. Obok niego, podczas konferencji, stał licznik pokazujący jak rośnie zadłużenie. "O prawie pięć złotych co sekundę zwiększa się deficyt miasta Rzeszowa, a w ciągu jednego miesiąca to jest 11 mln zł. W tym roku to zadłużenie zwiększy się o 140 mln zł; codziennie dług miasta zwiększa się o 330 tysięcy złotych" - wyliczał.
Przypominał, że według prognozy na koniec roku "zadłużenie osiągnie poziom 600 mln zł, tj. ok. 58 proc. w stosunku do dochodów, a dochody wynoszą 1 mld 5 mln zł". Zdaniem Szlachty, "trzeba dokonać bardzo głębokiej analizy wydatków, trzeba dokonać analizy stanu zatrudnienia w urzędzie (miasta - PAP) i w jednostkach zależnych".
Natomiast kandydat Kongresu Nowej Prawicy 39-letni Krzysztof Prendecki chce pobudzić przedsiębiorczość m.in. przez obniżenie podatków lokalnych.
"Chcemy pobudzić przedsiębiorczość obniżając o 50 proc. podatki lokalne; dotyczy to przede wszystkim podatku od nieruchomości. To przyciągnie inwestorów i powstaną nowe miejsca pracy" – mówił Prendecki.
Slogan "Rzeszów - stolicą niskich podatków" był jednym z haseł jego kampanii wyborczej. Opowiedział się też m.in. przeciwko wprowadzeniu płatnej strefy parkowania w centrum miasta, bus pasów i zapowiedział likwidację straży miejskiej.
Z kolei startująca z własnego komitetu wyborczego liderka Twojego Ruchu na Podkarpaciu i dawna współpracowniczka Ferenca 40-letnia Marta Niewczas zaznaczała, że miastu potrzeba jest zmiana pokoleniowa. „To nieprawda, że my 40-latkowie nie jesteśmy przygotowani, żeby kontynuować jego misję. Jesteśmy" - podkreślała.
Według dr. Kucy, w kampanii wyborczej brakowało dyskusji o strategicznych sprawach dla Rzeszowa. "Kampania była bardzo krótka. Prezydent Ferenc oparł ją na działaniach i inwestycjach, które realizuje jako urzędujący prezydent miasta. Jego kontrkandydaci nie potrafili zmusić go do dyskusji o kierunkach rozwoju Rzeszowa" – zaznaczył politolog.
W wyborach samorządowych w 2010 r. Ferenc wygrał w I turze uzyskując 53,25 proc. głosów. Kolejne miejsca w wyborach na prezydentach miasta zajęli wtedy: Jerzy Cypryś (PiS) - 34,86 proc., Andrzej Dec z PO - 7,59 proc., Wiesław Walat (KWW Rzeszowianie Razem) - 2,77 proc., Jerzy Maślanka (Komitet Wyborczy Nasz Dom Rzeszów) - 1,53 proc. (PAP)