Samorządy „dadzą radę”, bo taką mają naturę – pełnią swoją funkcję wzorowo, czasem tylko zdarzają się drobne wyjątki. Najczęściej spowodowane są niewystarczającymi funduszami, ale to nie wina samorządów, że ich zadania są niedofinansowane. Na szczęście Krajowe Biuro Wyborcze poinformowało o zwiększeniu dotacji na wykonywanie zadań zleconych związanych z przygotowaniem i organizacją wyborów, więc pieniędzy powinno wystarczyć. Ocenią to, oczywiście, gminy.
Czytaj też Znamy datę wyborów samorządowych i kalendarz wyborczy
Dobrze, że nie będzie transmisji z lokali, bo to spędzało gminnym urzędnikom sen z powiek. System wyborczy działa, gminy mogły go testować, wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Ale wszyscy pamiętają zapewne klapę systemu z poprzednich wyborów.
Ówczesna PKW zapewniała, że informatyka działa, podczas gdy gminni informatycy już na początku roku, wczesną wiosną 2014 roku, zauważyli, że coś jest nie tak. Zgłaszali swoje obawy związane z niedziałaniem systemu, ale nikt, łącznie z większymi mediami, ich nie słuchał. Pisałam wtedy, jako dziennikarka Serwisu Samorządowego PAP wiele na ten temat, dzwoniłam do PKW i alarmowałam w imieniu gmin, podając konkretne przykłady błędów. Sama miałam z tego powodu nieprzyjemności, sugerowano mi, że współtworzę „czarny PR” systemu.
Dopiero w piątek przed wyborami telewizja podała, że z powodu awarii systemu informatycznego wyniki wyborów mogą zostać podane ze znacznym opóźnieniem. I tak było. Teraz system tworzą pracownicy zatrudnieni przez PKW, a nie firma zewnętrzna, poza tym jest już sprawdzony – obsłużył wybory prezydenckie oraz do Sejmu i Senatu. Jest więc nadzieja, że wszystko zadziała poprawnie.
Niepewność gmin jest teraz gdzie indziej - zmiana w Kodeksie wyborczym, która do obsługi wyborów wprowadziła urzędników wyborczych „z zewnątrz”, może sporo namieszać. Z rozmów z sekretarzami gmin, którzy zajmowali się organizacją poprzednich wyborów, wynika, że obawiają się nawału pracy, mimo iż formalnie zostali z obowiązków wykluczeni (obecnie urzędnikami wyborczymi w danej gminie nie mogą być osoby pracujące w urzędzie tej gminy).
Nie ma dokładnego podziału zadań, więc zasady współpracy każda gmina wypracuje indywidualnie wspólnie ze swoim urzędnikiem wyborczym. A niestety nie wszyscy mają doświadczenie w pracy przy wyborach. „Kiedy urzędnik wyborczy był pracownikiem urzędu, organizacyjnie było to prostsze” – to cytat z sekretarz jednej z gmin.
Miejmy nadzieję, że teraz nie będzie dużo trudniejsze. Na bieżąco będziemy o to pytali w gminach.
Czytaj też PKW: Wszystko wskazuje, że wybory przebiegną bez problemów