Adamowicz przyznał na czwartkowej konferencji prasowej, że "przy wypełnianiu oświadczenia majątkowego popełnił kilka pomyłek". Jako przykłady takich pomyłek wymienił nieumieszczenie w oświadczeniu jednego z posiadanych mieszkań oraz niższy wpływ z wynajmu mieszkań, niż faktycznie uzyskał z tego tytułu. "Przepisując z jednego dokumentu na drugi, po prostu pomyliłem się" - powiedział.
Poinformował, że podał także nieprawdziwą wartość funduszy inwestycyjnych, tłumacząc to tym, że oświadczenia majątkowe wypełnia się w kwietniu, ale stan musi dotyczyć grudnia poprzedniego roku.
"Pomyliłem się kilka razy, ale czy to powód, by odciąć komuś głowę?" - pytał. "To były naturalne pomyłki, które mogły się przytrafić każdemu" - stwierdził.
Adamowicz odmówił podania na konferencji szczegółów dotyczących pomyłek. "Nie chcę rozmawiać z prokuratorem za pośrednictwem mediów" - oświadczył.
Podkreślał przy tym, że "jego sytuacja materialna była zawsze jawna i w pełni dostępna dla organów kontrolnych". "Żadna złotówka nie była gdzieś ukryta w skrytkach, na Kajmanach czy gdziekolwiek i to wszystko było dostępne dla badających" - dodał.
Adamowicz poinformował, że wraz z żoną jest właścicielem 7 mieszkań, z których 5 kupił, zaciągając kredyty. Podał, że obecnie ma do spłacenia ok. 1,3 mln zł. Przyznał też, że nigdy nie podawał w oświadczeniu informacji, że jest członkiem Rady Fundacji Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego. "Jestem w Radzie z urzędu i nie pobieram, i nikt tam nie pobiera, ani złotówki z tego tytułu, a w świetle tej ustawy podałem nieprawdę" - powiedział.
W czwartek do poznańskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie szefa CBA. Załącznikiem do tego zawiadomienia są dokumenty z przeprowadzonej przez delegaturę CBA w Gdańsku kontroli oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska. Jak poinformowała w czwartek PAP Hanna Grzeszczyk z poznańskiej prokuratury apelacyjnej, sprawą będzie zajmował się wydział ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji.
CBA skontrolowało oświadczenia majątkowe prezydenta Gdańska z lat 2007-2012. Kontrola trwała od października ub.r. do czerwca 2013 roku. Przedmiotem była ich "prawidłowość i prawdziwość", sprawdzano też przestrzeganie przez prezydenta Gdańska ograniczeń i obowiązków, jakie przepisy nakładają na osoby pełniące funkcje publiczne.
Centralne Biuro Antykorupcyjne w ub. tygodniu zdecydowało się zawiadomić Prokuraturę Generalną o możliwości popełnienia przez prezydenta Gdańska przestępstwa związanego ze składanymi przez niego oświadczeniami majątkowymi.
Adamowicz na czwartkowej konferencji zaznaczył, że zgodnie z ustawą CBA ma na kontrolę tego typu tylko 9 miesięcy. "Przez 9 miesięcy nie da się +przeczesać, sprawdzić wszystkiego+, porozmawiać czy przeprowadzić postępowanie dowodowe" - ocenił. Dodał, że wraz z żoną przekazali wiele wniosków dowodowych do sprawdzenia. "Niestety, ustawa nie nakłada obowiązku przeprowadzenia postępowania dowodowego; oni to przyjęli, ale nic z tym nie zrobili" - powiedział Adamowicz. Odmówił podania informacji, czego dotyczyły jego wnioski dowodowe.
Prezydent Gdańska uważa, że ustawa o CBA powinna zostać zmieniona i powinna dawać możliwość przeprowadzenia postępowania dowodowego. Jako "drugi obszar pewnych wątpliwości" Adamowicz wymienił ustawę o ograniczeniu działalności osób sprawujących funkcje publiczne. Zdaniem Adamowicza "ta ustawa jest nieaktualna i należałoby ją znowelizować".