Jak poinformowało w środę radio RMF FM, wskutek opóźnienia władze Autosanu pozbawiły firmę szansy na zdobycie zamówienia od armii wartego prawie 30 mln zł. Chodzi o przetarg na autobusy dla wojska. Autosan starał się o start w przetargu na 18 autobusów, jednak jego ofertę odrzucono, bo została złożona 20 minut po czasie.
Wojnicz odnosząc się do medialnych doniesień powiedział w środę dziennikarzom w siedzibie PGZ w Warszawie, że potwierdza, iż w rzeczywistości spółka Autosan chciała wziąć udział w tym postępowaniu.
"Została przygotowana przez spółkę oferta, jednak osoba wydelegowana ze spółki, która przez wiele lat w niej i innych spółkach zajmowała się działalnością w zakresie handlowym, niestety złożyła tę ofertę po upływie przewidzianego terminu" - powiedział.
"Było to postępowanie realizowane w trybie zamówień publicznych, gdzie terminy złożenia ofert są bardzo ściśle reglamentowane - również co do godziny" - podkreślił.
"W ostateczności oferta, która została przygotowana przez Autosan, niestety została odrzucona i z uwagi na obowiązujące przepisy prawne spółce nie przysługiwało prawo do tego, żeby odwołać się od tej decyzji i uczestniczyć w jakikolwiek sposób w tym postępowaniu" - mówił w oświadczeniu dla dziennikarzy.
"Jako Polska Grupa Zbrojeniowa niestety bardzo z tego powodu ubolewamy, z uwagi na fakt, że byliśmy gotowi do realizacji tego zamówienia" - podkreślił. "Chcieliśmy zrealizować to zamówienie dla polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej i byliśmy do niego przygotowani" - zapewnił.
Przekonywał, że Polska Grupa Zbrojeniowa "oczywiście przeanalizuje, jakie procedury zostały niezrealizowane, po to, żeby więcej takich sytuacji nie było".
"Nie mniej jednak chciałem państwa poinformować, że osoba, która popełniła ten karygodny błąd została natychmiast dyscyplinarnie zwolniona z pracy. O sprawie tej zostały zawiadomione służby ochrony państwa. W tej sprawie wiemy, że jest prowadzone stosowne postępowanie" - powiedział dziennikarzom Wojnicz.
Zaznaczył, że również spółka "będzie występowała przeciwko tej osobie z roszczeniami cywilnymi, bo jest to sytuacja, która nie powinna mieć nigdy miejsca".
Prezes powiedział, że w przekonaniu firmy "mogło dojść w przypadku tej sprawy do działania przestępczego". "W sytuacji, w której odpowiednie organy państwa potwierdzą nasze przypuszczenia, spółka będzie wnosiła o unieważnienie tego postępowania i w takiej sytuacji, jako Polska Grupa Zbrojeniowa będziemy chcieli w takim postępowaniu raz jeszcze uczestniczyć" - powiedział prezes PGZ.
Jak dodał, "stanowcze działania w tym zakresie potwierdzają kierunek przyjęty przez zarząd PGZ, że w sposób stanowczy i konsekwentny będziemy bronić interesów PGZ interesów ekonomicznych, jak i dobrego imienia".
"Chciałbym również zwrócić uwagę i wyrazić ubolewanie, że sprawa ta - która miała charakter czysto biznesowy - bo rzeczywiście dotyczyła spółki wchodzącej w skład PGZ, nie zaś Ministerstwa Obrony Narodowej, w pewnym momencie nabrała charakteru politycznego. Osoby, które kierowały resortem obrony narodowej narzekały, skądinąd słusznie, że to zamówienie nie zostało skierowane do spółki Autosan, ale dla innych oferentów w tym postępowaniu" - mówił Wojnicz.
"Dokonaliśmy analizy postępowań, które były realizowane przez MON w latach 2012-15 i okazało się, że w tym okresie spółka Autosan również nie dostarczyła żadnego autobusu. Co więcej, żadna polska firma nie dostarczała autobusów w tym zakresie" - podkreślił.
Zaznaczył, że spółka Autosan od 2013 znajdowała się w upadłości. "W chwili obecnej spółka Autosan ma zakontraktowanych kilkadziesiąt autobusów. Również wygrała kilkanaście innych postępowań, w których ma zostać dostarczonych kilkadziesiąt autobusów, jednakże czekamy na upływ terminów związanych z wszelkimi procedurami, żeby zawrzeć umowy w tym zakresie" - zapewnił Wojnicz.
Prezes PGZ dodał, że "spółka realizuje zamówienia na rzecz MON w sposób bezpośredni, jak i również w kooperacji z innymi spółkami Polskiej Grupy Zbrojeniowej".
"Tak więc sytuacja spółki Autosan, która została odkupiona i przejęta przez Polską Grupę Zbrojeniowa w 2016 roku, nie jest doskonała, ale jest dużo lepsza, niż w przeszłości, a realizowany przez zarząd - pod nadzorem PGZ - plan restrukturyzacji, może w przeciągu kilku lat ma doprowadzić do tego, że spółka będzie w pełni opłacalna i będzie prowadziła całkowicie zyskowną działalność, z korzyścią dla Polskiej Grupy Zbrojeniowej" - mówił prezes PGZ.
Nie odpowiedział na żadne pytania dziennikarzy, m.in. o to w jakim trybie mógłby zostać uchylony i rozpisany na nowo przetarg oraz co się stało, że doświadczony pracownik spóźnił się z ofertą o dwadzieścia minut.
Wcześniej w środę o zwolnieniu osoby odpowiedzialnej za złożenie dokumentów informował w oświadczeniu prezes Autosanu Michał Stachura. "Jednocześnie informujemy, iż samo złożenie oferty nie przesądza o wygraniu przetargu" – napisał w oświadczeniu.
Z opublikowanego w środę oświadczenia wynika również, że nowy zarząd Autosanu w niespełna 3 miesiące zakontraktował dostawę 23 autobusów oraz czeka na rozstrzygnięcie przetargów, gdzie spółka złożyła najkorzystniejsze oferty na łączną ilość 27 pojazdów.
„Spółka pozyskała i realizuje również w tym czasie zamówienia dla Wojska Polskiego w ilości 12 sztuk kontenerów oraz finalizuje negocjacje dotyczące kolejnych 12 sztuk. Dodatkowo prowadzone są remonty nadwozi aut AUM 117 w ilości 27 sztuk oraz przyczepek D662 w ilości 48 sztuk” – napisano w oświadczeniu podpisanym przez prezesa Autosanu.
Wcześniej głos w tej sprawie zabrał na Twitterze wiceszef MON Bartosz Kownacki, który napisał m.in. że osoba odpowiedzialna za tę sytuację została zwolniona w trybie dyscyplinarnym, a CBA i SKW zostały powiadomione.
Według ustaleń RMF FM oferta sanockiej spółki była bardzo konkurencyjna - kosztowała o kilka milionów złotych mniej, jednak władze spółki w żaden sposób nie walczyły o umożliwienie udziału w postępowaniu, m.in. dlatego że nie skorzystały z prawa do odwołania. W efekcie do przetargu wystartował tylko jeden dostawca - niemiecka firma MAN - i to ona wygrała postępowanie.
Jak podało RMF FM przetarg na autobusy dla armii w kwietniu tego roku ogłosiła 2. Regionalna Baza Logistyczna w Rembertowie. Postępowanie dotyczyło 16-miejscowych autobusów pasażerskich oraz takich, które mogą przewieźć minimalnie 47 osób. (PAP)