Prezydent ustalił spółce warunki zabudowy dla inwestycji obejmującej budowę stacji kontroli i serwisu pojazdów wraz z myjnią samochodową.
Właścicielka nieruchomości sąsiedniej złożyła odwołanie od tej decyzji.
SKO stwierdziło jednak, iż owołanie zostało wniesione po terminie, a kobieta nie wystąpiła o jego przywrócenie.
W skardze do WSA kobieta wyjaśniła, że to nie ona odebrała decyzję w dacie wskazanej na zwrotnym poświadczeniu odbioru decyzji i to nie jej podpis tam widnieje.
WSA zwrócił uwagę, iż do organów administracyjnych ani sądu administracyjnego nie należy rozstrzyganie, czy podpis na zwrotnym poświadczeniu odbioru jest skarżącej czy go ktoś sfałszował.
Podkreślił, iż jeśli zdaniem kobiety jej podpis sfałszowano, to powinna zawiadomić organy ścigania.
Jeżeli ewentualne postępowanie karne wykaże, że rzeczywiście podpis sfałszowano, to prawomocne rozstrzygniecie karne będzie podstawą do wznowienia postępowania w sprawie.
Jednak w chwili podejmowania zaskarżonego postanowienia, zdaniem WSA, nie było w obrocie prawnym prawomocnego rozstrzygnięcia stwierdzającego, że podpis na zwrotnym poświadczeniu odbioru został sfałszowany.
Zatem kolegium nie miało podstaw do jego zakwestionowania – uznał WSA.
Na podstawie:
Wyrok WSA we Wrocławiu z 11 czerwca 2014 r., sygn. akt II SA/Wr 213/14, nieprawomocny