Rozpatrywanie spraw przez sąd bez obecności stron nie powinno mieć miejsca, bo konstytucyjne prawo do sądu to nie tylko rozpoznanie sprawy, ale także umożliwienie stronom uczestnictwa i przedstawienia argumentacji - uważają prawnicy. Kilkadziesiąt organizacji skierowało do prezesów Naczelnego Sądu Administracyjnego i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie apel o przeprowadzanie rozpraw online dla zagwarantowania realnego prawa stron do sądu. W związku z zagrożeniem epidemiologicznym sprawy w NSA i warszawskim WSA rozpatrywane są bez obecności stron, a dodatkowo nie ma możliwości zapoznania się z aktami sprawy.

 

Październikowe zarządzenie prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego o utajnieniu posiedzeń sądowych to ich zdaniem brak zagwarantowania realnego prawa stron do sądu. Stowarzyszenie Interwencji Prawnej wraz z wieloma innymi organizacjami i inicjatywami społecznymi oraz Okręgową Izbą Radców Prawnych pisze do prezesów, że „tarcza antykryzysowa” dopuszcza rozpoznawanie spraw online i takie rozwiązania są wykorzystywane w sądach powszechnych.

Czytaj: MS rekomenduje: e-rozprawy i niezwłoczne wprowadzenie pracy zmianowej w sądach>>

 

Prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy

Robert Suwaj, prof. Politechniki Warszawskiej, adwokat w kancelarii Suwaj, Zachariasz Legal wskazuje, że to właśnie w sądzie można szukać obiektywnego stosowania przepisów obowiązujących i sprawiedliwego rozstrzygnięcia, a gdy widzi zarządzenie prezesa NSA o utajnieniu posiedzeń sądowych, „traci wiarę w wymiar sprawiedliwości”. - Zgodnie z art. 45 ust. 1 Konstytucji RP każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Jawność rozprawy jest więc prawem podmiotowym, którego obywatel może być pozbawiony w ściśle przewidzianych przypadkach. Co do zasady ma prawo realizacji tego prawa żądać i kwestionować ograniczenia w tym zakresie - mówi.

Zobacz procedurę w LEX: Przeprowadzenie posiedzenia niejawnego zamiast rozprawy >

Jak dodaje, Konstytucja przewiduje możliwość odstąpienia od zasady jawności rozprawy, ale po spełnieniu ściśle określonych warunków łącznie, tj. wyłącznie w drodze ustawy oraz ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny i ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny. - Zarządzenie prezesa NSA nie spełnia tych warunków i godzi w ochronę praw podmiotowych stron postępowania sądowoadministacyjnego. Godzi też w porządek prawny i poczucie sprawiedliwości, skoro Prezes stosuje przepisy contra legem, czyli w sposób pozostający w sprzeczności z podstawowymi regułami stosowania prawa - podkreśla.
 

 


Nadzwyczajne okoliczności nie usprawiedliwiają

- Oczywiście zrozumiała jest potrzeba przeciwdziałania zakażeniom, ale zarządzenie prezesa NSA w sposób systemowy wyłącza rozpatrywanie spraw na jawnych rozprawach i przekierowuje je na niejawne posiedzenia - podkreśla dr hab. Grzegorz Sibiga, adwokat, partner w Traple, Konarski, Podrecki i Wspólnicy, kierownik Zakładu Prawa Administracyjnego w Instytucie Nauk Prawnych PAN. - Tymczasem przepisy ustawy covidowej zapewniają możliwość zdalnego przeprowadzania rozpraw i, biorąc pod uwagę, że sądy administracyjne sprawnie przygotowały elektroniczny obieg pism procesowych w postępowaniu, to wydaje się, że też są w stanie zorganizować transmisje teleinformatyczne - dodaje. Również podkreśla, że wyłączenie jawności wewnętrznej postępowania budzi wątpliwości co do zgodności z art. 45 Konstytucji.

Zobacz procedurę w LEX: Rozszerzenie możliwości rozpoznania przez NSA skargi kasacyjnej na posiedzeniu niejawnym >

Sędzia NSA w stanie spoczynku Irena Kamińska podkreśla, że rozpatrywanie spraw bez obecności stron jest praktyką bardzo naganną i nie usprawiedliwiają jej nawet nadzwyczajne okoliczności związane z pandemią. Jak wyjaśnia, prawo do sądu, o którym mówi Konstytucja, polega nie tylko na tym, żeby rozprawa się odbyła i sprawa strony została rozpoznana. - Chodzi też o to, żeby strona miała realną, faktyczną możliwość uczestniczenia w rozprawie w jakikolwiek sposób, choćby przy pomocy środków technicznych - na odległość, i mogła przedstawić sądowi na rozprawie swoje stanowisko, wnioski, postulaty i poglądy – mówi.

Zdaniem sędzi stan, w którym strony całkowicie są pozbawione możliwości udziału, w sposób ewidentny narusza prawa do sądu. - Jeśli sąd nie ma możliwości zorganizowania rozprawy online, to powinien zaprosić strony na rozprawę przy zachowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa i ostrożności związanych z występowaniem pandemii – uważa Irena Kamińska.

 

Brak możliwości działania stron to problem

Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo na gorąco komentuje, że właśnie w e-wokandzie WSA w Warszawie sprawdza wynik postępowania, w którym ze względu na sytuację pandemiczną i ustawę COVID-ową wyłączono jawność rozprawy, w której miał uczestniczyć jako skarżący. A to oznacza brak możliwości przedstawienia w sprawie dodatkowych argumentów czy niemożność skonfrontowania treści dokumentów. - Nie mam też pewności, czy przeciwna strona postępowania nie złożyła jakiegoś dokumentu w sprawie, jeśli wpłynął do sądu dzisiaj, to nie mam szansy się dowiedzieć, a podczas rozprawy byłoby to wiadome i pozwalało na przygotowanie polemiki – mówi.

Jego zdaniem skarżący w takiej sytuacji jest pozbawiony skutecznych środków dochodzenia swoich praw, bo brak jawności postępowań zaburza przejrzystość procesu. - Strona ma poczucie, że jej prawa procesowe są ograniczone, ja mam takie poczucie i fakt, że nie mogę wziąć udziału w rozprawie, jest dla mnie dużym problemem – dodaje.

 

Dr hab. Grzegorz Sibiga zauważa również, że problemem jest brak możliwości udziału publiczności, a to również stanowi formę kontroli społecznej nad działaniami sądu. Trudniej dowiedzieć się także o tym, jaka jest treść rozstrzygnięcia. - Jeśli chodzi o samo uzyskiwanie informacji o treści rozstrzygnięć, niejawny charakter działania sądów administracyjnych mogłoby niwelować szybkie umieszczanie treści orzeczeń w Centralnej Bazie Orzecznictwa Sądów Administracyjnych (CBOSA). Ale na to też trzeba czasem sporo poczekać - tłumaczy dr hab. Grzegorz Sibiga.

 

Ustawa nie pozwala na wprowadzenie tajnego procedowania

Prof. Suwaj zauważa, że ustawa nie pozwala prezesowi NSA na wprowadzenie tajnego rodzaju procedowania. - Tłumaczenie się w tym przypadku treścią art. 15 zzs4 ust. 3 ustawy z 2 marca jest przykładem najgorszych wzorców nadużycia prawa przez organ wymiaru sprawiedliwości - mówi. I dodaje, że należałoby zadać pytanie, dlaczego ustawodawca, mimo prawnej możliwości - nie zdecydował się na przyznanie takich kompetencji prezesowi sądu? - W mojej ocenie uznał, że takie ograniczenie byłoby sprzeczne z Konstytucją. Skąd więc pomysł, by - mimo braku podstaw prawnych - prezes NSA nie tylko naruszał Konstytucję, ale i zastępował ustawodawcę? – pyta.

Jego zdaniem nie wiadomo, jak to wpłynie na praktykę działania sądów. - Jest nadzieja, że będą działać sprawniej, bo nie trzeba będzie wyznaczać posiedzeń i doręczać zawiadomień. Ale jest też obawa, że strony nie będą miały okazji przedstawić sądowi i drugiej stronie swojej argumentacji ani też poznać argumentów sądu. Bowiem ogłoszenie wyroków - wbrew konstytucji - również nie będzie jawne - podkreśla.

 

Konsekwencje zaniechania elektronizacji sądownictwa

- W jakiś sposób wszyscy ponosimy konsekwencje grzechu zaniechania elektronizacji sądownictwa w Polsce, bo najprostszym rozwiązaniem wydają się sesje online, które dają nam poczucie, że uczestniczymy w rozprawie – mówi Krzysztof Izdebski. Obecnie stronom pozostaje sprawdzanie w e-wokandzie, jaki jest wynik sprawy. Zauważa też, że przy wyłączeniu jawności, w postępowaniu przed sądami administracyjnymi, strona nie ma możliwości wysłuchania uzasadnienia ustnego wyroku, musi więc za każdym razem składać wniosek o sporządzenie uzasadnienia pisemnego, żeby złożyć skargę kasacyjną. A to dodatkowe koszty - opłata za taki wniosek to 100 zł, wydłużenie postępowania oraz dodatkowa praca dla sądu. - Sądy więc w pewien sposób same przysparzają sobie pracy - jeśli biorę udział w rozprawie, to już po uzasadnieniu ustnym mogę ocenić szanse kasacji i uniknąć kosztów oraz zajmowania sądu pisaniem uzasadnienia – wyjaśnia.

Jak ocenia, to szerszy problem, jego fundacja, razem z innymi organizacjami, podpisała się pod pismem Stowarzyszenia Interwencji Prawnej do prezesów Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie i Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie zagwarantowania realnego prawa stron do sądu.