Serbscy nacjonaliści próbowali w ciągu dnia zastraszyć rodaków udających się na wybory, szykanowali ich i obrzucali obelgami - informowała agencja Tanjug. Z tego powodu frekwencja wśród Serbów w ciągu dnia była bardzo niska. Nacjonaliści zaatakowali, gdy więcej chętnych do oddania głosu ruszyło do lokali po zmroku - podało belgradzkie radio B92.
W szkole im. św. Sawy, gdzie doszło do ataku, mieści się mniej więcej połowa lokali wyborczych serbskiej części miasta położonego na północy Kosowa i przedzielonego rzeką Ibar na północną część zamieszkaną przez Serbów i południową - przez kosowskich Albańczyków.
Członkowie komisji i obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie uciekli z miejsca zdarzenia, a policja zamknęła szkołę, na dwie godziny przed zakończeniem głosowania - poinformowali świadkowie i Tanjug.
Po raz pierwszy wybory odbywają się na całym obszarze zamieszkanej w większości przez Albańczyków byłej prowincji Serbii, która w 2008 roku ogłosiła niepodległość, z czym Belgrad nie pogodził się do dziś.