SN uznał, że nie ma podstaw do wydania uchwały, bo wystarczyłoby, żeby Sąd Okręgowy w Poznaniu dokładnie prześledził dotychczasowe poglądy ekspertów prawa i inne orzeczenia Sądu Najwyższego, niedotyczące ściśle kontrolerów (sygn. I KZP 9/13).
Sędzia Zbigniew Puszkarski wyjaśnił, że z wcześniejszych orzeczeń SN wynika, iż aby ktoś mógł być uznany za funkcjonariusza publicznego, musi być pracownikiem administracji rządowej lub samorządu terytorialnego. Sędzia przytoczył też poglądy karnisty, prof. Mariana Filara, według którego za pełniące funkcje publiczne należy uznać te osoby, które wykonują zadania powierzone im przez instytucje państwowe lub samorządowe i służą "władczej" działalności tych instytucji.
Powodem zwrócenia się Sądu Okręgowego w Poznaniu z tym pytaniem było zajście sprzed roku. Na pętli tramwajowej napastnik bez powodu skopał i pobił pięściami i opluł kontrolera biletów. Sąd Rejonowy wymierzył mu karę ośmiu miesięcy ograniczenia wolności - kara miała polegać na wykonywaniu 20 godzin miesięcznie dozorowanej pracy na cele społeczne. Apelację od tego wyroku wniósł prokurator. Nie zgodził się z sądem, że była to zwykła napaść, za którą grozi najwyżej rok pozbawienia wolności, a w tej sprawie sąd zastosował nawet sankcję łagodniejszą - ograniczenia wolności.
Prokurator był zdania, że kontroler biletów jest funkcjonariuszem publicznym, tak jak m.in.: prezydent, posłowie, senatorowie, radni, sędziowie, ławnicy, prokuratorzy, policjanci, pracownicy administracji rządowej lub samorządowej.
Z kodeksu karnego wynika, że za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego sąd może skazać sprawcę nawet na trzy lata więzienia, a jeżeli sprawca użył broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu, grozi mu do 10 lat więzienia. Jeśli na skutek napaści funkcjonariusz publiczny doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, kara może być jeszcze wyższa - od 2 do 12 lat więzienia.
Dotychczas nie było jednomyślności wśród sądów orzekających w sprawach dotyczących kontrolerów biletów. Niektóre uznawały, że kontroler biletów nie różni się od sprzedawcy w sklepie, który przed sprzedażą alkoholu sprawdza dowód osobisty klienta. Część sądów była jednak zdania, że rola kontrolera nie sprowadza się tylko do kontroli biletów i nakładania dodatkowych opłat; kontroler może przecież zatrzymać bilet albo dokument, gdy stwierdzi, że został podrobiony, a następnie przesłać go prokuratorowi lub policji. Co więcej, może nawet ująć podróżnego i niezwłocznie oddać go w ręce policji.
W 2004 r. SN stwierdził, że nie jest funkcjonariuszem publicznym konduktor rewizyjny PKP, ale wówczas uprawnienia tych kontrolerów były węższe niż obecnie. Natomiast w innych orzeczeniach SN uznał, że funkcjonariuszem publicznym jest strażnik gminny oraz egzaminator Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.