Jacek Gursz, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski przypomina, że już w 2020 roku setki gmin w całym kraju nie zrealizowały poziomu przygotowania do ponownego użycia i recyklingu, które wynosiły 50 proc. W wielu przypadkach Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska nakładały na gminy kary pieniężne, w skrajnych przypadkach sięgające miliona złotych. Rok później wymagania te na okres przejściowy zmniejszono, ale wartości poziomów recyklingu wymaganych do osiągnięcia, sukcesywnie rosły. W roku 2024 r. było to już 45 proc., w 2025 roku będzie 55 proc.
Stowarzyszenie przeprowadziło w lutym br. badanie ankietowe wśród wielkopolskich gmin i związków międzygminnych. Ponad 80 proc. ankietowanych odpowiedziało, że najprawdopodobniej nie będzie w stanie osiągnąć zakładanego poziomu. Powodów jest wiele: od niskiej świadomości mieszkańców dotyczącej segregacji odpadów komunalnych, przez brak narzędzi kontroli nad działaniami firm, którym gminy przekazują odpady, po brak jednolitej interpretacji w zakresie możliwości zaliczenia do poziomu recyklingu różnych frakcji odpadów. Obawy samorządów budzi system kaucyjny, który ma wystartować w październiku, na razie bez Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP).
- Znaczna część odpadów, które mogą zostać poddane recyklingowi "ucieknie" z masy odpadów, które gmina mogła wliczyć do recyklingu, bo choć w ustawie wskazano, że podmioty działające na terenie danej gminy będą przekazywać jej sprawozdania, to żadne przepisy nie wprowadzają tych informacji w sprawozdawczość gminną, która uwzględniłaby ilość kaucjonowanych opakowań w poziomach recyklingu i powtórnego użycia osiąganych przez gminę - wskazuje Jacek Gursz, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski.
Przeczytaj także: KE: Polska nie osiągnęła celów w zakresie recyklingu odpadów
Kary nie pomogą samorządom
- Na samorządy będą nakładane wysokie kary za nieosiąganie poziomów recyklingu, które bez zmiany uregulowań prawnych i bez podjęcia działań wspierających gminy i związki międzygminne w osiąganiu tych poziomów, nie przyniosą żadnych pozytywnych efektów, a już z pewnością nie przybliżą JST do wypełnienia nałożonych przez nie obowiązków w zakresie gospodarowania odpadami komunalnymi. Konieczne są zmiany systemowe - apeluje Grusz w piśmie Anity Sowińskiei, wiceminister klimatu i środowiska.
O konieczności zmian jest przekonany Leszek Świętalski, pełnomocnik Związku Gmin Wiejskich RP ds. gospodarki komunalnej, energetyki i ochrony środowiska.
- Namawiam gminy, żeby się przeciwstawiały bezwolnemu płaceniu kar. Poziom recyklingu to zobowiązanie państwa. Ono przerzuciło je na różne podmioty, nawet nie za bardzo artykułując, kto, za co, w jakim stopniu odpowiada. Wszystkie postępowania są jednak skierowane do samorządów i przerzucone na mieszkańców. A żadna kara nie została nałożona na tych, którzy zanieczyszczają – podkreśla Leszek Świętalski. Uważa, że zaprezentowane przez ministerstwo klimatu założenia ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producentów to krok we właściwym kierunku. Dopiero pełne wprowadzenie ROP zmusiłoby rządzących do napisania ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach na nowo.
Gmina zbiera opony, ale ich nie wlicza
Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski postuluje zmiany w przepisach, w szczególności w rozporządzeniu Ministra Klimatu i Środowiska z 3 sierpnia 2021 roku w sprawie sposobu obliczania poziomów przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych. Zmiana polegałaby na dopuszczeniu możliwości wliczania do osiąganych przez gminy poziomów recyklingu zużytych opon (odpad o kodzie 16 01 03), nie tylko tych wysortowanych w procesie sortowania odpadów zmieszanych (o kodzie 20 03 01). Czyli zaliczania opon zebranych od mieszkańców w punktach selektywnego zbierania odpadów komunalnych.
- Gdy mówimy o obowiązkach gmin w zakresie zagospodarowania zużytych opon, to mówimy o odpadzie komunalnym, jednak gdy mowa o możliwości wykazania ich zbiórki do potrzeb spełnienia obowiązku z zakresu osiągania poziomu recyklingu, to już nie są odpadem komunalnym. To bardzo niekorzystne rozwiązanie dla gmin i kompletnie nielogiczna sytuacja prawna, tym bardziej że opony są przekazywane do zagospodarowania – argumentuje zarząd stowarzyszenia.
Kolejny postulat dotyczy umorzenia kar nałożonych na gminy za nieosiągnięcie poziomów przygotowania do ponownego użycia i recyklingu następujących frakcji odpadów komunalnych: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła za rok 2020 z uwagi na wzór z jakiego wówczas należało obliczyć ów poziom. Algorytm krzywdził małe gminy wiejskie. Ówczesny wzór uwzględniał masę wytworzonych odpadów komunalnych przez jednego mieszkańca na terenie województwa.
- Wskazanie rzeczywistej ilości odpadów wytworzonej przez mieszkańca danej gminy (również na podstawie danych GUS) pozwoliłoby na osiągnięcie wymaganych poziomów, szczególnie przez małe gminy wiejskie – argumentuje SGIPW. Dziś jednym wyjściem dla ukaranej gminy jest wystąpienie do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska o zawieszenie kary pieniężnej. Może ono nastąpić na okres konieczny do podjęcia działań naprawczych, nie dłuższy jednak niż 5 lat. Po usunięciu przyczyny kara podlega umorzeniu. Jeśli przyczyna nie zostanie usunięta gmina ma obowiązek uiszczenia tej kary wraz z odsetkami za zwłokę, naliczanymi za okres zawieszenia zapłaty kary.
Czytaj w LEX: Wykorzystanie podejścia pośredniego w szacowaniu masy bioodpadów jako narzędzia ograniczenia kosztów gospodarki komunalnej > >
Gminie brakuje informacji od recyklera
Trzeci postulat SGiPW dotyczy wprowadzenia instrumentów prawnych, które umożliwią gminom wyegzekwowanie od przedsiębiorstw, którym przekazują odpady do zagospodarowania, informacji o tym do jakiego recyklera zostały przekazane i w jakim procesie zostały poddane recyklingowi.
Czwarty odnosi się do wprowadzenia systemu kaucyjnego razem z Rozszerzoną Odpowiedzialnością Producentów. Samorządowcy przekonują, że odjęcie opakowań kaucyjnych ze strumienia odpadów zbieranych w systemie gminnych znacząco wpłynie na opłaty za zagospodarowanie odpadami komunalnymi ponoszone przez mieszkańców, a także obniży uzyskiwane przez gminy poziomy przygotowania do ponownego użycia i recyklingu.
Stowarzyszenie domaga się też jasnych przepisów zakazujących prowadzenia „dzikich wysypisk” przez firmy, umożliwiających przeprowadzanie kontroli i nałożenia kary.
Zobacz w LEX: Opakowania i odpady opakowaniowe [projekt UE] > >
Potrzeba systemowej zmiany
Paweł Głuszyński, ekspert w zakresie gospodarki odpadami wskazuje, że nie da się osiągnąć wymaganych poziomów recyklingu z segregacją, jaka jest w tej chwili. Do zmiany potrzebne są akcje informacyjne, edukacyjne, zachęcanie mieszkańców.
- Gminy nie mają też jednego z najbardziej skutecznych narzędzi tj. systemu płacisz za tyle, ile wytwarzasz. Czyli uzależnienia opłaty, jaką ponosi mieszkaniec od poziomu segregacji odpadów. Jeśli ktoś nie segreguje odpadów lub robi to źle, to ponosi wyższe opłaty. Ten system jest z powodzeniem stosowany w bardzo wielu krajach. W klasycznym systemie - takim, jaki mamy obecnie, można dojść do poziomu 40 procent recyklingu. Potem zaczynają się problemy. Mam informacje z kilkuset gmin z zachodniej Europy, że w momencie wprowadzenia systemu płacisz za tyle, ile wytwarzasz, poziom recyklingu zwiększył się nawet o 20 proc. w bardzo krótkim czasie. To jest jedyny, właściwy kierunek – mówi Paweł Głuszyński.
Odnosząc się do postulatów SGiPW Głuszyński uważa, że opony z gospodarstw domowych przyjmowane przez gminne PSZOK-i nie są odpadami komunalnymi. Powinny być przyjmowane przez warsztaty samochodowe. Przede wszystkim powinien być usprawniony system odpowiedzialności producenta za opony. Przyznaje, że gminy rzeczywiście mają problem z wyegzekwowaniem informacji od przedsiębiorstw, którym przekazują odpady do zagospodarowania, o tym, do jakiego recyklera zostały przekazane i w jakim procesie zostały poddane recyklingowi. I ten problem należałoby rozwiązać. System ROP uważa za niezbędny, ale nie w tej formie, jaką obecnie proponuje ministerstwo.
- Poziom 55 procent recyklingu jest dla gmin obecnie absolutnie nierealny. Jak wyliczyliśmy, mamy obecnie możliwości technologiczne i organizacyjne na osiągnięcie około 40 do 45 proc. Muszą nastąpić fundamentalne zmiany. Dopóki producenci nie będą mieli obowiązku ekoprojektowania i ekomodulacji, dopóty w naszych żółtych workach będziemy mieć warstwę resztkową nadającą się tylko do termicznego przetwarzania, a i z tym jest kłopot. Z opakowań, które nie spełniają wymogów recyklowalności trudno wyciągnąć surowiec, a branża, która to czyni czuje się bezkarna – tłumaczy Leszek Świętalski. W jego opinii, powinna obowiązywać zasada: zanieczyszczający płaci. Pieniądze uzyskane od producentów wprowadzających produkty w opakowaniach, powinny całkowicie sfinansować koszty zbiórki, transportu, przetworzenia i recyklingu oraz edukacji w tym zakresie.
- Nie chcemy ludziom obiecywać, że spadną opłaty zagospodarowania odpadów komunalnych, ale będzie to czynnik stabilizujący i racjonalizujący te wydatki. Poza tym musimy zlikwidować taki proces, że kilka razy płacimy za to samo, a ci, którzy powinni płacić, nie płacą wcale – zaznacza Świętalski. Do rozwiązania jest też problemy gmin, w których obywatele nie płacą za śmieci. Szacuje się, że jest ich około 6 milionów. Według innych źródeł nawet do 10 mln.
Zobacz również w LEX: Unijne rozporządzenie w sprawie ekoprojektu dla zrównoważonych produktów – nowe obowiązki przedsiębiorców > >
Cena promocyjna: 107.4 zł
|Cena regularna: 179 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 161.1 zł