Dla wielu samorządów powiązanie stawki opłaty za wywóz odpadów z wpisaną w deklaracji śmieciowej liczbą domowników okazało się dość pechowym wyborem. Władze lokalne nie przewidywały zapewne jak wielka będzie skala mieszkańców, którzy składali fałszywe oświadczenia byle tylko uniknąć konieczności ponoszenia kosztów wywozu odpadów.
Problem już w maju dostrzegli spółdzielcy, którzy alarmowali, że nie mogą polegać na oświadczeniach lokatorów, na dodatek nie mając narzędzi by wymóc na nich prawdziwe informacje.
W samej Warszawie szacuje się, że problem dotyczy aż kilkuset tysięcy osób. Z informacji ratusza wynika, że do wyrzucania śmieci w stolicy przyznało się tylko niecałe 1,53 mln osób. A zameldowanych jest 1,75 mln osób. A to najostrożniejsze dane o liczbie warszawiaków. Urzędnicy szacują, że mniej więcej pół miliona osób żyje w stolicy bez meldunku, informował portal wyborcza.pl.
Samorządy nie pozostają bezczynne. Związek Międzygminny „Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej” w poszukiwaniu „zaginionych mieszkańców” skonfrontuje deklaracje śmieciowe z dostępnymi bazami danych, statystykami GUS, czy spisem wyborców. Pruszków z kolei skontroluje, czy do płacenia zgłosili się wszyscy właściciele budynków, na tych którzy tego nie zrobili ratusz nałoży wyższą opłatę (jak dla mieszkańców, którzy wyrzucają śmieci bez segregacji).
Więcej: Co robi warszawiak, żeby uniknąć płacenia za śmieci?, wyborcza.pl