Ekspert Lewiatana Marek Kowalski mówił, że wdrażający przepisy UE projekt nowego Prawa zamówień publicznych ma małe szanse na uchwalenie w tej kadencji. Jak ocenił, propozycja "w wersji przedstawionej przez Urząd Zamówień Publicznych ma zbyt wiele błędów, by mogła być dalej procedowana".

Małe szanse na uchwalenie nowego PZP w obecnej kadencji Sejmu >>

"Krytyka dyrektyw i projektu nowej ustawy nie dziwi, bowiem jesteśmy przyzwyczajeni do czegoś innego – m.in. w zbyt małym stopniu jesteśmy przygotowani do myślenia "biznesowego" w działaniach zakupowych oraz unikamy odpowiedzialności, chętnie sięgając po argument procedury, jako wymówkę. Zamiast dialogu i współpracy, wyznaczonej oczywiście ramami prawa i zasadami etyki zawodowej, strony procesu udzielania zamówień zbyt często prowadzą ze sobą swoistą grę "na przechytrzenie". To trzeba zmienić, a obawy, że "w Polsce nie jesteśmy do takiej zmiany przygotowani" są tylko kolejną wymówką, aby de facto niczego nie zmieniać. Nigdy nie będziemy przygotowani, jeżeli nie podejmiemy stosownej próby" - podkreśliła Elżbieta Gnatowska, ekspertka Instytutu Allerhanda w rozmowie z PAP.

Trwają prace nad nową ustawą o zamówieniach publicznych autorstwa Urzędu Zamówień Publicznych. Ostatnia nowelizacja ustawy miała miejsce pod koniec 2014 roku. Potrzeba uchwalenia nowej ustawy wynika z dyrektyw Unii Europejskiej, które powinny być zaimplementowane do polskiego prawa do kwietnia 2016 roku. Projekt po konsultacjach trafił ponownie do UZP, po odniesieniu się do nich zostanie skierowany do prac w rządzie.

System zamówień publicznych trzeba zbudować od nowa >>

Zdaniem Gnatowskiej dobrze implementowana dyrektywa, w postaci nowej ustawy, będzie przełomem w podejściu do zamówień publicznych w Polsce. "W mojej ocenie powinniśmy to zrobić jak najprościej, możliwie najwierniej przenosząc do krajowego porządku prawnego regulacje unijne. Podobnie jak zrobiła to np. Wielka Brytania. Nie powinniśmy natomiast iść ścieżką nowelizacji dotychczasowej ustawy, która na skutek licznych zmian jej treści jest zbyt zawiła, wewnętrznie sprzeczna i nie spełnia standardów dobrego prawa" - podkreśliła ekspertka.

"Nowe dyrektywy unijne, normujące zagadnienie udzielania zamówień publicznych w krajach UE, są regulacją nowocześniejszą od poprzedniej, nastawioną bardziej pro-ekonomicznie i pro-rynkowo ale także wymagającą większej świadomości +zakupowej+ oraz merytorycznych umiejętności od podmiotów i osób ją stosujących" - powiedziała ekspertka.

Nowe dyrektywy unijne mogą zmodyfikować cały rynek zamówień publicznych >>

"Przez "świadomość zakupową" należy tu rozumieć umiejętność zarządzania procesami udzielania zamówień, organizowania ich w sposób nowoczesny, z wykorzystaniem technik i instrumentów efektywnego kupowania, nastawionego na rezultat ekonomiczny i prawidłową realizację zadań. W ostatnich latach wiedza logistyczna z zakresu organizacji i technik realizacji dostaw oraz inwestycji bardzo się rozwinęła, głównie w obszarze zakupów komercyjnych. Sektor publiczny skazany jest na podążanie za tymi trendami i – jak widać po nowych dyrektywach – europejski prawodawca ma tego pełną świadomość.

W tym samym kierunku musi podążać także nowa ustawa Prawo zamówień publicznych. W przeciwnym razie w dalszym ciągu "zaskakiwać" nas będą nieudane realizacje najpoważniejszych projektów publicznych, a winą za takie zdarzenia wciąż obciążać się będzie procedury, a nie brak kompetencji osób odpowiedzialnych za realizację zadań publicznych" - wskazała.

Jak wyjaśniła Gnatowska, Instytut Allerhanda nie uczestniczył w pracach nad projektem nowej ustawy. "Udzielaliśmy się natomiast w ramach niezależnej, publicznej debaty (dyskusji) na temat sposobu implementowania nowych dyrektyw unijnych, prowadzonej w gronie ekspertów oraz w mediach. W szczególności, Instytut Allerhanda - jako organizator Polskich Kongresów Prawa, poświęconych problematyce szeroko rozumianego prawa gospodarczego – tematyce dyrektyw unijnych, dotyczących udzielania zamówień publicznych oraz ich implementacji do polskiego porządku prawnego, poświęcił dwa wydarzenia tj. II Polski Kongres Prawa Zamówień Publicznych (który odbył się na jesieni 2014 r. i dotyczył dyrektyw) oraz III Polski Kongres Prawa Zamówień Publicznych (który odbył się w maju b.r. i dotyczył projektu nowej ustawy Prawo zamówień publicznych" - dodała Elżbieta Gnatowska.

Resort gospodarki rekomenduje rozwiązania do nowej ustawy przetargowej >>

"Projekt nowej ustawy Pzp jest propozycją odmienną od tych, które znamy z dotychczasowej legislacji w zakresie zamówień publicznych. Należy ocenić, że Urząd Zamówień Publicznych starał się zrozumieć i jak najpełniej odzwierciedlić treść dyrektyw. Dlatego nie podzielam krytyki projektu, prowadzonej w odniesieniu do jego o generalnej "filozofii", a nie w odniesieniu do konkretnych zapisów.

Oczywiście projekt ten nie jest jeszcze regulacją skończoną, możliwą do uchwalenia w kształcie, który przekazany został do uzgodnień międzyresortowych. Wymaga on wciąż pracy, w kierunku dalszego eliminowania naleciałości dotychczasowych "specyficznych polskich rozwiązań", nacechowanych kazuistyką i biurokratyzmem. Dyskusyjny jest również zamiar wdrożenia informatycznych narzędzi komunikacji elektronicznej w zamówieniach publicznych w modelu scentralizowanym, co ma nastąpić do roku 2018" - stwierdziła Gnatowska.

"Zaletami regulacji europejskiej są jej ramowość i pojemność, stwarzające możliwość podejmowania przez instytucje zamawiające różnych działań i stosowania różnych instrumentów zakupowych, w ramach wytyczonych standardów i zasad. Pozostawienie szerszego pola do działania przez zamawiających wynika z natury zamówień publicznych, które są różnorodne i wymagają podejmowania decyzji w różnych uwarunkowaniach faktycznych. W takich warunkach nie sprawdzają się szczegółowe "instrukcje obsługi", lecz wymagane jest kompetentne działanie przygotowanych merytorycznie i etycznie osób, które będą odpowiedzialne za swoją pracę i podejmowane decyzje" - powiedziała Gnatowska.

Zdaniem Gnatowskiej wśród rozwiązań dyrektyw, które powinny przynieść korzystne efekty w procesach zakupowych administracji publicznej - pod warunkiem dobrej implementacji i podążającej za nią edukacji kadr zamówień publicznych - są takie instrumenty jak zakupy scentralizowane, rozszerzenie zakresu stosowania trybów umożliwiających dialog z wykonawcami oraz rozszerzenie instrumentów tego dialogu, wprowadzenie procedury zamawiania rozwiązań innowacyjnych, położenie nacisku na zagadnienia związane z tzw. społeczną odpowiedzialnością zamówień publicznych.

- Dyrektywy - jak wskazała - umożliwiają także rzeczywistą weryfikację potencjału i rzetelności wykonawców, a co najważniejsze, wskazują na kryteria wyboru ofert najkorzystniejszych ekonomicznie. "Dyrektywy stwarzają więc możliwości, ale jakie będą zamówienia publiczne i wynikające z nich korzyści dla obywateli, zależeć będzie od profesjonalizmu instytucji zamawiających" - przekonywała ekspertka.

Nowe unijne dyrektywy ułatwią wprowadzanie zmian w umowach o zamówienie >>

W ostatnich latach Prawo zamówień publicznych było często krytykowane. Na przykład za to, że nie wyeliminowało w Polsce zjawiska korupcji, poza tym głośne były przykłady inwestycji publicznych realizowanych przez firmy niezapewniające pracownikom stosownych zarobków, umów czy chociażby ubezpieczenia, były nawet przypadki pracy na czarno. Firmy te często działały jako podwykonawcy albo kontrahenci firm, które wygrały przetargi na realizację zamówień publicznych.

Z drugiej strony, jak choćby w przypadku największych inwestycji, np. drogowych czy stadionowych, bankrutowały różne przedsiębiorstwa, nie tylko podwykonawcy, ale też zwycięzcy przetargów, nie mogąc zrealizować inwestycji za kwotę, którą wygrały przetarg. Albo dochodziło do długotrwałych i kosztownych sporów prawnych między instytucją publiczną a podmiotem, który realizował inwestycję. W ostatnich dniach głośny jest przykład ze Słupska, gdzie po latach miasto przegrało proces z firmą, która nie zrealizowała jednej z największych inwestycji w tym mieście - aquaparku. Gmina musi wypłacić wykonawcy 24 mln złotych, co stawia miasto na skraju bankructwa.

"Jeśli chodzi o zjawiska patologiczne - zapobiegać im powinny wszystkie zainteresowane strony – zamawiający, wykonawcy, media, powołane do tego instytucje (organa ścigania, sądy, organa kontroli). Sama ustawa Prawo zamówień publicznych nie powinna być postrzegana jako samodzielny akt prawny, który rozwiąże wszystkie problemy, pojawiające się podczas realizacji tak interdyscyplinarnych i skomplikowanych przedsięwzięć, jakimi są zakupy publiczne, udzielane w celu wykonywania zadań publicznych. Zasadniczym celem tej regulacji jest ustalenie przejrzystych, niedyskryminacyjnych i gwarantujących otwartość oraz konkurencyjność zasad i ram proceduralnych. Powinna ona umożliwiać realizację podstawowego celu jej ustanawiania tj. sprawną realizację procesów zakupowych, a w zakresie walki z patologiami powinna być postrzegana tylko jako jeden z elementów szerszego systemu" - mówiła.

Jak podsumowała, zapobieganiu korupcji służą przede wszystkim regulacje prawnokarne i administracyjne, zapobieganiu naruszeniom konkurencji - przepisy o ochronie konkurencji. Patologiom przeciwdziałać powinny także – na zasadzie dobrych praktyk - wysokie standardy działania instytucji publicznych (zamawiających) oraz przedsiębiorców (wykonawców), które winny mieć to wpisane w swoich dokumentach compliance - powiedziała Gnatowska. (PAP)