Niespełna cztery miesiące, jakie pozostały na wdrożenie Dyrektywy, to nie tylko czas w którym muszą być wprowadzone zmiany w ustawie z dnia 29 stycznia 2004 r. - Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz. U. z 2015r. poz. 2164 - dalej p.z.p.), czy też jak twierdzą niektórzy, czas w którym musi być uchwalone nowe Prawo zamówień publicznych.

Kilkumiesięczny okres jaki pozostał na dostosowanie prawa krajowego do wymagań Dyrektywy, to także czas na przyswojenie nowych lub zmienionych przepisów, zmianę nawyków w stosowaniu dotychczasowych instytucji zamówieniowych, czy też mówiąc inaczej to czas nauki jaki winien być zapewniony wszystkim uczestnikom rynku zamówień publicznych.

Tymczasem na dziś w dalszym ciągu nie wiadomo, czy zmiany systemu zamówień publicznych przybiorą formę nowej ustawy, która w zasadniczym kształcie byłaby zgodna z projektem przyjętym w 2015 r. przez poprzedni rząd, czy też zostanie opracowany odrębny projekt nowelizacji obowiązującej obecnie ustawy. Za rozwiązaniem polegającym na kontynuacji prac nad istniejącym już projektem nowej ustawy przemawia z jednej strony brak czasu, jaki musiałby być poświęcony na opracowanie nowego projektu.

Z drugiej strony nie brakuje głosów, według których projekt przepisów przyjętych przez poprzedni rząd wprowadza zbyt dużo zmian w systemie zamówień publicznych, nie skupiając się jedynie na tych elementach których zmiana wymuszona jest Dyrektywą. Przeciwnicy opracowanego projektu wskazują, iż jest on nie do końca udaną kalką Dyrektywy, przekreśla rozwiązania, które sprawnie funkcjonują w obecnym systemie, niepotrzebnie tworzy nowe narzędzia pomimo tego, że Dyrektywa nie wymusza ich wprowadzenia i ostatecznie wywoła więcej szkód, niż korzyści jakich się po nim spodziewamy.

Niezależnie od ostatecznie przyjętego rozwiązania, czas najwyższy by przekazać zarówno zamawiającym, jak i wykonawcom wyraźny sygnał, w jakim kierunku zmierzają prace nad zmianami systemu p.z.p. Brak wyraźniej deklaracji w powyższym zakresie ze strony rządu utrudnia przygotowanie się do stosowania nowego prawa.

Nie wiadomo bowiem, czy przygotowywać organizację na stosowanie przepisów stanowiących mniej lub bardziej udane tłumaczenie Dyrektywy, czy też może takie działanie to jedynie strata czasu, ponieważ zmiany sprowadzą się ostatecznie do tzw. małej nowelizacji p.z.p. Byłoby dobrze by problem ten dostrzegły osoby zajmujące się pracami nad zmianą przepisów i by dały jednoznaczny sygnał, w jakim kierunku zmierzają obecnie prace nad zmianami p.z.p.