10 kwietnia Senat stanął przed trudnym zadaniem pogodzenia sprzecznych interesów rodziców, nauczycieli i samorządów. O ile wszystkim grupom przyświecał wspólny cel zapewnienia dzieciom lepszych warunków do nauki, to już to jak go osiągnąć budziło sporo dyskusji.
Projekt nowelizacji ustawy oświatowej przewidywał możliwość zatrudnienia w szkole podstawowej asystenta nauczyciela, który obligatoryjnie posiadałby odpowiednie kwalifikacje pedagogiczne i mógłby wykonywać wszystkie czynności nauczycielskie. Co ważne podstawą zatrudnienia asystenta nie miała być Karta Nauczyciela, a Kodeks Pracy.
Pomysł ten spotkał się krytyką Związku Nauczycielstwa Polskiego, który podkreślał, że takie rozwiązanie doprowadzi do deprofesjonalizacji zawodu i podziału nauczycieli na „karcianych” i „kodeksowych”. ZNP zagroził nawet, że jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie nowelizacji, wznowiona zostanie ogólnopolska akcja protestacyjna.
Senatorowie zdecydowali się ostatecznie na poprawkę, zgodnie z którą asystenci nauczycieli będą mogli pracować w szkole podstawowej tylko w klasach I-III i w świetlicy.
Odrzucono natomiast pomysł senatorów PiS, którzy chcieli by zamiast by zamiast "asystentów nauczycieli" w szkołach podstawowych pojawili się "nauczyciele wspierający", zatrudnieni zgodnie z Kartą nauczyciela oraz by zakres ich obowiązków określał minister edukacji w rozporządzeniu.
Uchwała Senatu RP wprowadzająca zmiany do ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy o cudzoziemcach ponownie trafi pod obrady Sejmu.