„Nie zamierzamy złożyć oferty, dopóki warunki przetargowe nie zostaną zmienione” - napisał w liście do prezydenta Bronisława Komorowskiego i wicepremiera Tomasza Siemoniaka Mick Maurer, prezes Sikorsky Aircraft Corporation.
Maurer stoi na stanowisku, że warunki w postępowaniu są tak skonstruowane, że w rzeczywistości może je spełnić tylko jeden z trzech będących na placu boju oferentów. Oprócz Sikorsky’ego w przetargu startują Francuzi z Airbus Helicopters oraz należące do włoskiego koncernu AgustaWestland PZL Świdnik.
Jesli okaże się, że to nie jedynie próba wynegocjonowania przez Amerykanów lepszych warunków dla siebie, MON będzie oceniał nie trzy a jedynie dwie oferty.
– Negocjacje na takim poziomie wymagają bardzo twardej postawy. Mam nadzieję, że urzędnicy w resorcie obrony nie dadzą sobie dmuchać w kaszę i nie dopuszczą do tego, że przetarg zostanie zerwany. Bo też jest możliwe, że na to grają Amerykanie. Trzeba pamiętać, że to my chcemy wydać pieniądze i możemy wymagać konkretnych produktów, a nie ustępować przed żądaniami potencjalnych dostawców – stwierdza Jacek Łęski, konsultant ds. PR pracujący kiedyś dla koncernów zbrojeniowych.
Resort obrony warunków przetargu zmieniać nie ma zamiaru.
– To Ministerstwo Obrony Narodowej określa, czego potrzebują siły zbrojne, a nie oferenci wskazują, co mają do sprzedania. Ostateczne wymagania dotyczące śmigłowca wielozadaniowego były znane od maja, a SAC dysponuje śmigłowcami, które je spełniają – stwierdza płk Jacek Sońta, rzecznik MON.
Jednocześnie płk Jacek Sońta dodaje, że resort nie odpowie na żądanie i nie odwoła postępowania oraz nie zmieni jego warunków na niekorzyść Polski, bo nie ulega naciskom potencjalnych wykonawców.
Jak wskazuje "DGP", jeśli faktycznie Sikorsky Aircraft wycofa się z przetargu, to w grze zostaną Francuzi z helikopterem EC725 Caracal i Włosi (PZL Świdnik) z AW149. Interesujące jest to, że drugi śmigłowiec jest tak nowy, że... nie używa go jeszcze żadna armia na świecie.
W branży zbrojeniowej od dłuższego czasu mówi się o tym, że szansa na wybranie oferty ze Świdnika jest niewielka. Wycofanie się jednego z dwóch najpoważniejszych oferentów oznacza, że zadanie MON będzie znacznie utrudnione, gdyż jego pozycja negocjacyjna będzie słabsza.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna