Powód Andrzej S. wniósł o zasądzenie od pozwanego Janusza R. kwoty 2 tys. zł. Wyjaśnił, że dochodzona suma stanowi koszt transportu zakupionego od niego auta oraz późniejszej naprawy. Pozwany nie poinformował go bowiem o usterce auta.
Przyczyną usterki brak serwisowania
Sąd Rejonowy uwzględnił powództwo w znaczącej części. Ustalił, że Andrzej S. kupił od pozwanego w 2017 r. samochód osobowy wyposażony w silnik diesla, za cenę 7 tys. zł. Zbywca sprzedawał pojazd, który był w jego posiadaniu dopiero od roku i którym przejechał niewiele ponad 500 km. Całkowity przebieg pojazdu wynosił jednak ponad 200 tys. km. Pozwany po zakupie nie przeprowadzał żadnych napraw ani czynności serwisowych. Dopiero po nabyciu auta przez powoda, okazało się, że zanieczyszczenie układu paliwowego osadem ze zbiornika, doprowadziło do uszkodzenia pompy paliwa. Wymagany był transport pojazdu lawetą, która to usługa kosztowała powoda 1 tys. zł. Koszty części zamiennych oraz naprawy wyniosły kolejny 1 tys. zł. Naprawa była konieczna, a sama usterka wynikała z długoletniej eksploatacji przy braku okresowego czyszczenia układu paliwowego. Z opinii biegłego powołanego przez sąd wynikało, że spadek wartości pojazdu wadliwego wynosił 6,6% co przy ustalonej kwocie sprzedaży oznaczało, że cena powinna być niższa o 462 zł. Rozstrzygnięcie to zakwestionował pozwany wskazując, że awaria pojazdu nie była następstwem zaniechania przez niego jakiejkolwiek naprawy, a samochód w momencie sprzedaży był sprawny, skoro powodowi udało się go uruchomić i przejechać kilka kilometrów.
Zobacz procedurę w LEX: Reklamacja z tytułu rękojmi za wady fizyczne >
Innego zdania był Sąd Odwoławczy
Powołując się na opinię biegłego, zwrócił uwagę, że niesprawność samochodu była wynikiem braku okresowego czyszczenia układu paliwowego. Sąd wyjaśnił, że wprawdzie usterka ujawniła się już po zakupie, lecz jej powstanie warunkowane było niewłaściwym stanem układu paliwowego. Przy kupnie rzeczy używanych kujący jest zazwyczaj przygotowany na to, że normalne zużycie rzeczy zawsze zmniejsza jej wartość, a przeważnie i użyteczność. Dotyczy to zwłaszcza pojazdów mechanicznych. Wówczas trudno przewidzieć kiedy zużycie techniczne materiałów lub poszczególnych zespołów doprowadzi do ujawnienia się wady. Ma on jednak tego świadomość, co znajduje odbicie w niższej (od rzeczy nowej) cenie kupna i mieści się w granicach podjętego przez niego ryzyka. Inaczej jest, gdy jedna z wad fizycznych nie jest normalnym następstwem zmniejszonej wskutek używania wartości lub użyteczności (trwałości) rzeczy. Za takie wady sprzedawca ponosi odpowiedzialność, która jest obiektywna i zależy w zasadzie tylko od wystąpienia wady i jest niezależna od jego wiedzy o wadach rzeczy, jak też od jego winy. Skoro w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego w zbiorniku paliwa samochodu znajdował się osad zagrażający dalszej prawidłowej eksploatacji pojazdu, to sprzedawca ponosi odpowiedzialność za skutki braku okresowych kontroli i czyszczenia tego układu. I to nawet niezależnie od tego, czy w ogóle wiedział lub mógł wiedzieć, czy takie czynność należy wykonywać i czy realizował je poprzedni właściciel. Samochód nie mógł być zatem użytkowany, a zatem nie posiadał właściwości jakie rzecz tego rodzaju powinna mieć ze względu na swoje przeznaczenie (art. 556(1) § 1 pkt 1 k.c.). Z tej przyczyny cenę zakupu należało obniżyć o różnicę uwzględniającą istniejącą wadę oraz uwzględnić koszty transportu pojazdu na lawecie.
Wyrok Sądu Okręgowego w Sieradzu z 04.05.2020 r. I Ca 130/20