Chodzi o skargę przeciwko Polsce złożoną do ETPCz przez Mikołaja Pietrzaka, prawnika i prezesa Izby Adwokackiej w Warszawie, prawniczkę i działaczkę społeczną Dominikę Bychawską-Siniarską (Obecnie z Prague Civil Society), prawnika Wojciecha Klickiego (obecnie z Fundacji Panoptykon), Barbarę Grabowską-Moroz, prawniczkę z Instytutu Demokracji Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego i Katarzynę Szymielewicz, prawniczkę i współzałożycielkę Fundacji Panoptykon.

Bez nadzoru, bez kontroli 

Skarżący, biorąc pod uwagę swą działalność zawodową i publiczną, uznali za bardzo prawdopodobne, że byli poddawani inwigilacji. W swojej skardze podnieśli m.in. że polskie przepisy zezwalały funkcjonariuszom na monitorowanie ich połączeń telekomunikacyjnych i gromadzenie danych bez ich wiedzy. Ponadto - zdaniem skarżących - służby nie były zobowiązane do informowania ich o prowadzonym nadzorze, nawet po jego zakończeniu, co jest niezgodne z konstytucją i uniemożliwiało im złożenie skargi do sądu. Zdaniem powodów, takie działania służb naruszają art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz korespondencji, a także art. 13, czyli prawo do skutecznego środka odwoławczego.

Czytaj też: Trybunał w Strasburgu zajmie się inwigilacją przez polskie służby

We wtorek Trybunał orzekł, że zaskarżone przepisy faktycznie naruszyły zapisy konwencji.

Zdaniem ETPCz, polskie przepisy ustanowiły system nadzoru, w ramach którego praktycznie każdy użytkownik telefonu lub internetu mógł mieć przechwycone swoje dane i nigdy nie był informowany o tym nadzorze. Zdaniem Trybunału, nałożenie na dostawców usług telekomunikacyjnych wymogu zatrzymywania danych komunikacyjnych inwigilowanych do ich ewentualnego wykorzystania w przyszłości stanowiło poważną ingerencję w prawo do poszanowania życia prywatnego, a brak w ustawodawstwie minimalnych zabezpieczeń przed możliwymi nadużyciami ze strony służb sprawił, że ten rodzaj inwigilacji jest niezgodny z zapisami konwencji.

Czytaj też: W 2023 roku podsłuchiwano łącznie 5973 osoby

Niejasne przesłanki kontroli 

Trybunał uznał także, że system kontroli operacyjnej w obecnym kształcie obowiązujący w Polsce nie zapewnia odpowiednich i skutecznych gwarancji przeciwko arbitralności i ryzyku nadużyć, które są nieodłącznym elementem każdego systemu tajnej inwigilacji. W szczególności przepisy nie wymagały, żeby sądy wydające zgodę na inwigilację musiały potwierdzić „uzasadnione podejrzenie” wobec obiektu inwigilacji lub zbadać, czy istnieją dowody na to, że osoba ta planuje lub dokonała czynów przestępczych. Jednocześnie prawo nie przewidywało możliwości odwołania dla osób, które uznały, że zostały poddane tajnej inwigilacji. Trybunał uznał więc, że istniejąca procedura powinna zostać uzupełniona o możliwość ubiegania się przez taką osobę o kontrolę sądową, jeśli nadzór nie doprowadził do zarzutów karnych.

ETPCz zarzucił także, że ustawa antyterrorystyczna w praktyce miała znacznie szerszy zasięg, ponieważ zezwalała ona ABW na monitorowanie praktycznie każdej osoby, która miała kontakt z osobami objętymi inwigilacją. Ponieważ decyzję o zastosowaniu tajnego nadzoru podejmował szef ABW, który podlegał nadzorowi prokuratora generalnego i ministra ds. służb specjalnych, inwigilacja nie podlegała żadnej autoryzacji przez niezależny organ, natomiast mogła podlegać kontroli politycznej. Ze względu na to, że ówczesny prokurator generalny był również ministrem sprawiedliwości, Trybunał uznał, że jego niezależność i bezstronność nie były wystarczająco zagwarantowane.

Skarżący nie ubiegali się o odszkodowanie, uzasadniając to tym, że samo stwierdzenie nieprawidłowości będzie stanowiło wystarczające zadośćuczynienie. Trybunał orzekł jednak, że Polska powinna pokryć koszty sądowe.

Autorzy skargi do ETPCz ws. inwigilacji w Polsce podkreślili podczas wtorkowej konferencji prasowej, że oczekują od rządu pełnego i niezwłocznego wdrożenia wyroku trybunału oraz przedstawienia konkretnego planu prac nad zmianami w prawie. Ich zdaniem należy stworzyć niezależną instytucję nadzorującą służby. Zaznaczyli, że mają już gotowe propozycje rozwiązań, które należałoby wdrożyć. 

(is/PAP)