W aplikacjach taksówkowych często kierowcami są osoby z zagranicy, które nie mają polskiego prawa jazdy. Na kierowców tych nierzadko pojawiają się skargi, które z jednej strony dotyczą bezpieczeństwa pasażerek, a z drugiej nieznajomości miast oraz swobodnego podejścia do przepisów ruchu drogowego. Przykładowo w Warszawie w 2023 r. urzędnicy wraz ze służbami przeprowadzili 1835 kontroli pojazdów świadczących przewozy osób. Kontrole te wykazały aż 523 nieprawidłowości, które w 159 przypadkach zakończyły się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Aż 100 kierowców świadczyło usługi transportowe bez licencji, 68 nie miało badań lekarskich i psychologicznych, 62 prowadziło samochód bez uprawnień, a 39 posługiwało się fałszywym prawem jazdy.

To się powinno zmienić. Taksówkarze i kierowcy, świadczący odpłatny przewóz osób w ramach aplikacji typu Uber czy Bolt, będą musieli mieć polskie prawo jazdy.

Wymóg posiadania polskiego prawa jazdy przez wszystkich kierowców wykonujących przewozy osób taksówkami oraz przewozy okazjonalne samochodami osobowymi został wprowadzony opracowaną przez Ministerstwo Cyfryzacji ustawą z 26 maja 2023 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw i wejdzie w życie z dniem 17 czerwca 2024 r. Przepisy tej ustawy miały na celu poprawę bezpieczeństwa pasażerów taksówek na aplikację i to jest ostatnia wchodząca w życie zmiana z kilku istotnych wprowadzonych tą ustawą.

- Celem wprowadzenia takiego rozwiązania było zwiększenie bezpieczeństwa przewożonych osób, jak również uniemożliwienie świadczenia usług przewozowych przez kierowców, którzy nie spełniają wymagań niezbędnych do wykonywania zarobkowych przewozów osób samochodami osobowymi i taksówkami – mówi Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.

 

Nie każdego kierowcę czeka egzamin

Nie od razu po przyjeździe do Polski obcokrajowiec może ubiegać się o polskie prawo jazdy. Rozpoczęcie procesu wymiany dokumentu prawa jazdy jest możliwe dopiero po 185 dniach przebywania w Polsce. Samo wydanie dokumentu teoretycznie powinno trwać 30 dni i dla obywateli z krajów będących stroną konwencji wiedeńskiej (np. Azerbejdżan, Gruzja, Ukraina, bądź należącym do Unii Europejskiej, Konfederacji Szwajcarskiej lub Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA), nie wiąże się z żadnym egzaminem.

- W praktyce zabiera nawet do sześciu miesięcy, a okres ten może się jeszcze wydłużyć ze względu na niewydolność systemu – podaje Bartosz Sowier, główny legislator, dyrektor Departamentu Analiz i Legislacji, Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Nowość
Nowość

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź  

 

Dłużej trzeba czekać na prawo jazdy

Większe bezpieczeństwo to jedna sprawa, ale są też minusy nowej regulacji. Pierwsza z nich dało się odczuć już, gdy obcokrajowcy uderzyli do starostw po polskie prawa jazdy.

Wydawanie dokumentów uprawniających do kierowania pojazdami jest zadaniem własnym starostów lub prezydentów miast na prawach powiatu.

- Z uzyskanych przez Ministerstwo Infrastruktury informacji wynika, że znaczący, nawet kilkukrotny, wzrost liczby wniosków o wymianę prawa jazdy wystąpił przede wszystkim w dużych miastach, takich jak Warszawa, Gdańsk, Kraków, Poznań czy Wrocław – wskazuje Anna Szumańska.

Czytaj też: Kiedy wymienić prawo jazdy? >

 

Może zabraknąć kierowców, a ceny przejazdów pójdą w górę

Na kolejną negatywną stronę zmian wskazują przedsiębiorcy. Może okazać się, że zabraknie kierowców zawodowo trudniących się przewozem innych osób. Już obecnie sytuacja nie jest najlepsza, a są miejscowości, gdzie zdecydowanie takich kierowców brakuje.

- Jak pokazują szacunki ekspertów, w Polsce już teraz brakuje 150 tysięcy zawodowych kierowców, a nowe regulacje spowodują, że dostęp do rynku taxi dla zagranicznych pracowników może zostać znacznie ograniczony. W największych miastach z rynku zostanie wyeliminowanych nawet 30 proc. kierowców wykonujących prawie połowę przejazdów taxi na aplikację. Według ostatniego raportu wydanego przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR może to skutkować nawet 50-proc. wzrostem cen - wskazuje Bartosz Sowier.

Wzrost cen może mieć dalsze konsekwencje.

- Według wyliczeń Instytutu Finansów Publicznych, w badaniu na zlecenie Pracodawców RP, od 18 do 28 tysięcy kierowców taksówek może stracić pracę w wyniku podwyżek cen. To ogromna liczba, która będzie miała poważne konsekwencje dla osób zatrudnionych w tej branży, ale i użytkowników – mówi Bartosz Sowier.

Jeśli ten czarny scenariusz się zrealizuje, zmiana uderzy w mieszkańców.

- Ponad 20 proc przejazdów taksówkami w dużych miastach może nie zostać zrealizowanych z powodu prognozowanych podwyżek cen. To zagrożenie dla mobilności mieszkańców i może wymusić poszukiwanie alternatywnych środków transportu. Podwyżki cen mogą także skłaniać niektórych do korzystania z nielegalnych usług transportowych, co z kolei może prowadzić do rozwoju szarej strefy w tej branży. To nie tylko zagrożenie dla uczciwych przedsiębiorców, ale także dla bezpieczeństwa pasażerów – uważa Sowier.