Według Piotra Litwina, Menadżera w Zespole Doradztwa Podatkowego, Accreo Taxand inwestorzy obawiają się, że jest to jedynie kolejna obietnica, a nie pomysł na przemyślaną politykę podatkową, który ma ogromną szansę na realizację.
Rezygnacja z "łatwych" wpływów do Skarbu Państwa rzędu 300 mln z tytułu opodatkowania zysków kapitałowych i 600 mln z opodatkowania odsetek [jakkolwiek w skali budżetu niewielkich] może spotkać się z silnym sprzeciwem zwolenników solidaryzmu społecznego.
Jak mówi Piotr Litwin - "Samo opodatkowanie odsetek wydaje się mniej kontrowersyjne ze względu na związany z nim niewielki faktyczny koszt dla pojedynczych osób, a także w kontekście rozwiązań stosowanych w EU (dyrektywa odsetkowa zmierzającą do opodatkowania dochodów odsetkowych osób fizycznych niezależnie od formy ich osiągania). Jeżeli chodzi o podatek od dochodów ze zbycia akcji czy innych instrumentów giełdowych, to wiele krajów Unii stosuje różnego typu udogodnienia dla osób fizycznych, np. zwolnienia kwotowe, czasowe, itp."
Podstawową wadą polskiego podatku giełdowego jest fakt, że uderza on głównie w małych i średnich inwestorów indywidualnych. Więksi inwestorzy mogą go dość łatwo unikać np. inwestując za pośrednictwem podmiotów zagranicznych czy specjalistycznych funduszy inwestycyjnych (w tym krajowych - zwolnionych z podatku dochodowego) ponosząc niemałe kosztów ich funkcjonowania, co i tak bywa opłacalne biorąc pod uwagę 19% podatek i mało atrakcyjny sposób rozliczania strat (jedynie "w kolejnych latach", maksymalnie 50% w danym roku).
W takich warunkach trudno mówić o faktycznej równości opodatkowania.
Zamiast kolejnych niespełnionych obietnic dla małych i średnich, a faktycznych preferencji dla największych, należy wprowadzić udogodnienia dla indywidualnych inwestorów, nie powodujące znaczących uszczupleń we wpływach budżetowych. Przykładowo: zwolnienie z opodatkowania pod warunkiem reinwestowania czyli odroczenia opodatkowania do momentu przeznaczenia zysków na konsumpcję. Podobnym zwolnieniem - do czasu dystrybucji zysku do właścicieli - można by objąć dochody opodatkowane podatkiem od osób prawnych.
Na podobnych zasadach funkcjonują zwolnienia dla inwestycji, oszczędności realizowanych poprzez tzw. parasolowe fundusze inwestycyjnych czy w ramach IKE (Indywidualnych Kont Emerytalnych). Te instrumenty nie są jednak atrakcyjne dla aktywnych małych inwestorów ze względu na bardzo ograniczone wpływ na decyzje inwestycyjne TFI, ale i koszty (opłaty stale), czy jak w przypadku IKE ograniczenia kwot możliwych wpłat i ograniczenia co do możliwych lokat (główny powód malej popularności IKE).
Skutkiem wprowadzenia takich nieco bardziej złożonych rozwiązań podatkowych byłoby zachęcenie do oszczędzania przy odroczeniu wpływów budżetowych od "małych" inwestorów i uatrakcyjnieniu warunków dla "średnich i dużych" do inwestowania poprzez polska giełdę. Tym samym również więksi inwestorzy byliby mniej skłonni do unikania polskiego podatku w inny sposób (np. płacenia podatków na korzystniejszych zasadach poza RP).
Czas najwyższy uświadomić sobie, polityka podatkowa państwa powinna uwzględniać efekt konkurencji podatkowej pomiędzy poszczególnymi państwami, szczególnie widoczny przy opodatkowaniu "najbardziej mobilnych" dochodów takich jak zyski kapitałowe i stosować zachęty dla lokalnych i zagranicznych inwestorów nie tylko poprzez stosunkowo niska stawke podatku (19%) bo zawsze znajdzie się kraj w tym porównaniu korzystniejszy (np. 13% w Rosji czy na Ukrainie); lecz przede wszystkim poprzez możliwość zwolnienia lub odroczenie opodatkowania w określonych warunkach (jak np. w Luksemburgu, Holandii).
Wydaje się, że warto zacząć od stworzenia lepszych warunków do inwestowania na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych dla polskich inwestorów indywidualnych.
Źródło - Accreo Taxand - część międzynarodowej sieci Taxand