Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Izba Wydawców Prasy na wspólnej konferencji ogłosiły 23 listopada 2009 r. raport pt. "Paragraf 212. Karanie dziennikarzy za zniesławienie w polskiej praktyce".
Gospodarze konferencji przypomnieli, że przyjęta właśnie przez parlament nowelizacja art. 212 Kodeksu karnego przewiduje pozostawienie - wbrew rządowemu projektowi - szczególnego przepisu przewidującego karę więzienia dla dziennikarzy (art. 212 par. 2). Projekt rządowy przewidywał całkowitą rezygnację z kary pozbawienia wolności w odniesieniu do zniesławienia w mediach. Jednak Sejm i Senat przywróciły to rozwiązanie. Podczas konferencji przytaczano wypowiedzi czołowych polityków różnych opcji, m.in. Julii Pitery z PO i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, którzy stwierdzali, że „art. 212 Kodeksu karnego, który pozwala skazać na karę dwóch lat więzienia za pomówienie m.in. za pośrednictwem mediów, powinien przestać obowiązywać. Przepis jednak został w kodeksie, z tą tylko różnicą, że zagrożenie karą pozbawienia wolności obniżone zostało do roku.
Z raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wynika, że od chwili wejścia w życie obecnie obowiązującego k.k. skazano na jego podstawie już 1069 osób, w tym 241 osób otrzymało karę pozbawienia wolności. Ministerstwo Sprawiedliwości nie gromadzi danych wskazujących, ilu wśród skazanych to dziennikarze, ale według danych Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich tylko w latach 2005-2006 sądy wydały 23 wyroki skazujące dziennikarzy, a w 102 przypadkach zadecydowały o umorzeniu.
Działacze Fundacji przyznają, że wyroków skazujących dziennikarzy na karę więzienia nie było zbyt wiele, najwyżej kilkanaście, w tym wszystkie z warunkowym zawieszeniem wykonania kary. Był przed paroma laty jeden przypadek, gdy dziennikarz trafił na kilka tygodni do zakładu karnego, ale sami autorzy raportu przyznają, że to bardziej złożony przypadek. Sławny swego czasu Andrzej Marek z Polic został skazany na więzienie w zawieszeniu z pomówienie lokalnego urzędnika. Miał go także przeprosić. Ponieważ jednak odmówił wykonania tej części wyroku dwóch instancji sądowych, sąd postanowił odwiesić mu wyrok. W końcu prezydent RP ułaskawił go.
Mimo że przypadków uwięzienia dziennikarzy za ich publikacje praktycznie nie ma, to jednak działacze Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Izby Wydawców Prasy widzą pilną potrzebę zmian legislacyjnych. Zdaniem autorów apelu do prezydenta, marszałka i premiera, już samo postawienie zarzutów i pozostawanie w stanie oskarżenia jest środkiem represji i studzi zapał mediów do ujawniania informacji istotnych dla interesu publicznego. Zdaniem autorów raportu analiza stosowania artykułu 212 w praktyce pokazuje, że niejednokrotnie był on i jest wykorzystywany jako instrument zastraszania dziennikarzy, a sądy rozpoznające sprawy o zniesławienie nie były w stanie wykazać się wrażliwością i zrozumieniem dla roli, jaką w społeczeństwie demokratycznym spełniają media.
Zdaniem Wiesława Podkańskiego, prezesa Izby Wydawców Prasy, dla ochrony potencjalnych czy realnych ofiar pomówień lepsza jest procedura cywilna. Na zasadność przesunięcia akcentów właśnie w tym kierunku wskazuje także dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który twierdzi, że cywilne i karne orzecznictwo w procesach o ochronę dóbr osobistych w praktyce upodobnia się. – W procesach prowadzonych na podstawie art. 212 k.k. karą jest najczęściej grzywna, a w cywilnych zadośćuczynienie, a wysokość tych sankcji jest podobna. Po co więc utrzymywać tak kontrowersyjny i potencjalnie niebezpieczny przepis – pyta Bodnar. Podkreśla też, że w wielu krajach zrezygnowano już z penalizacji pomówienia. Jednak zwolennicy pozostawienia art. 212 w Kodeksie karnym przypominają, że wielu dojrzałych demokracjach, np. w Niemczech, czy Francji, podobne przepisy istnieją.
Spory budzi też zasadność idei, by jedyną formą dochodzenia satysfakcji przez poszkodowanych w wyniku pomówień były procesy na drodze cywilnej. Autorzy raportu przyznają, że w polskich warunkach, gdzie takie procesy trwają często latami, uzyskanie przez ofiarę pomówienia wyroku nakazującego sprostowanie nieprawdziwej informacji i przeprosiny, jest mocno spóźnione, a dla opinii publicznej już bez znaczenia. Zgadza się z tą opinią także Wiesław Podkański, który stwierdza mocno: procesy cywilne w Polsce to jest makabra. Zgadza się on ze stanowiskiem Fundacji, że dobrze by było, by ewentualne zniesienie art. 212 związane było ze znaczącym usprawnieniem procesów cywilnych.
W apelu do przywódców państwa Izba Wydawców Prasy i Helsińska Fundacja Praw Człowieka apelują o zrobienie czegoś z tym kontrowersyjnym art. 212. Zastrzegają jednak, że nie jest to apel do prezydenta o zawetowanie ustawy. – Zawiera ona bowiem wiele istotnych zmian, które nie powinny zostać zablokowane z powodu jednego przepisu – czytamy w apelu.