WSA nie badał sprawy merytorycznie - wytknął Święczkowskiemu, że nie wyczerpał środków zaskarżenia decyzji radnych jeszcze w sejmiku. Święczkowski nie zgadza się z decyzją sądu i zapowiada, że ją zaskarży.
Uzasadnienie zostanie sporządzone w terminie 7 dni od dnia postanowienia sądu - powiedział rzecznik prasowy sądu Wiesław Morys. Sędzia zaznaczył, że jeśli postanowienie się uprawomocni, sprawa nie będzie rozpoznawana merytorycznie. Święczkowski może wnieść skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Rzecznik WSA wskazał, że Święczkowski nie spełnił wymogu wynikającego z art. 52 Prawa o występowaniu przed sądami administracyjnymi. Zgodnie z tym przepisem skargę do sądu administracyjnego można wnieść dopiero po wyczerpaniu środków zaskarżenia we właściwym organie. Tymczasem Święczkowski nie wezwał sejmiku do usunięcia naruszenia prawa wywołanego zaskarżoną uchwałą.
„Generalnie do sądu administracyjnego można zaskarżyć różne akty prawne, decyzje czy postanowienia rozpoznawane po raz drugi. Od decyzji służy odwołanie, od postanowienia – zażalenie, a w przypadku uchwały nie ma takich środków. W takiej sytuacji ustawa przewiduje obowiązek wezwania do usunięcia naruszenia prawa” - wyjaśnił sędzia Morys.
Ponieważ Święczkowski nie złożył w sejmiku takiego wezwania, WSA uznał, że nie może rozpatrywać jego skargi. Co więcej, tego braku Święczkowski nie może już uzupełnić w postępowaniu odwoławczym.
Święczkowski zapowiada, że zaskarży czwartkowe postanowienie do NSA. Nie zgadza się, że nie wezwał sejmiku do usunięcia naruszenia prawa. "Zrobiłem to, choć być może nie w bezpośredni sposób" - powiedział.
NSA może oddalić skargę kasacyjną lub uchylić postanowienie i przekazać WSA sprawę do ponownego rozpoznania.
Były szef ABW i radny sejmiku Bogdan Święczkowski po wyborze na posła przesłał sejmikowi pismo, w którym wyraził wolę zrzeczenia się mandatu radnego z chwilą objęcia mandatu posła. Jego zdaniem nie było to zrzeczenie warunkowe, a jedynie określające czas, kiedy stanie się skuteczne.
Ponieważ - po wygaszeniu mandatu poselskiego Święczkowskiego przez ówczesnego marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę - on sam nie złożył ślubowania poselskiego i nie objął mandatu, uznał swoje zrzeczenie się z mandatu radnego za nieskuteczne. Dodatkowo w kolejnym piśmie do sejmiku Święczkowski wycofał zrzeczenie. Mimo to radni sejmiku 14 listopada podjęli decyzję o wygaszeniu jego mandatu.
Po tej decyzji sejmiku b. szef ABW mówił, że stał się "przedmiotem nagonki, wręcz niszczenia człowieka". Według niego "polityczna decyzja" o wygaszeniu jego mandatu radnego zapadła w Warszawie. Powołując się na opinię prawną, Święczkowski przestrzegał, że od tej chwili wszystkie uchwały sejmiku mogą być nieskuteczne ze względu na niezgodny z prawem skład tego gremium.
Jeszcze w listopadzie zaskarżył uchwałę sejmiku do WSA. Wraz ze skargą wniósł o wstrzymanie wykonania - jego zdaniem bezprawnej - uchwały do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.
Wcześniej Święczkowski nie mógł objąć mandatu poselskiego z powodu niemożności łączenia go z funkcją prokuratora w stanie spoczynku. Prawidłowość wygaszenia mandatu poselskiego Święczkowskiego i innego prokuratora w stanie spoczynku, Dariusza Barskiego, potwierdził Sąd Najwyższy.(PAP)