Natomiast narzucenie reguły, że w momencie kiedy dyrektor sądu zostaje powołany, staje się on niezależnym organem sądu, na który prezes sądu może mieć bardzo ograniczony wpływ, budzi w praktyce wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście sąd będzie sprawnie funkcjonował.
Między KRS, ministrem sprawiedliwości i sejmem są bardzo istotne rozbieżności, jeśli chodzi o pozycję dyrektorów sądów w uchwalonej w piątek nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych. Z czego się te rozbieżności one biorą? Otóż sąd nie jest przedsiębiorstwem, więc pytanie jest, czy te zasady menedżeryzmu, które są przyjęte w przedsiębiorstwie, powinny być przeniesione na grunt sądu – twierdzi wiceprezes KRS Ryszard Pek. - Ustawa nie zmienia zasady, zgodnie z którą sądem kieruje prezes sądu. Istnieją uzasadnione obawy związane z dodaniem nowych kompetencji. Dyrektor sądu nadal jest bowiem dzisiaj organem sądu, ustawa niczego w tym zakresie nie zmienia, natomiast dodaje się bardzo istotne kompetencje w zakresie zwierzchnictwa służbowego, nadzoru, sfer związanych z szeroko rozumianym prawem pracy. Ten system dwuwładzy może rodzić w praktyce różne wątpliwości i powodować trudności w funkcjonowaniu sądów. W istocie rzeczy prezes sądu stanie się dla dyrektora sądu petentem i będzie musiał prosić go o przyjęcie określonych rozwiązań.
- Uważam, że trafnie przyjęto w przepisach przejściowych zasadę dotyczącą przekazania prezesowi sądu określonych uprawnień – twierdzi sędzia Ryszard Pęk. -To od prezesa sądu będzie zależało przez okres najbliższych 2 lat to, czy przekaże dyrektorowi swoje uprawnienia w zakresie prawa pracy, zwierzchnictwa nad pracownikami. W przekonaniu rady, ta zasada jest słuszna. Natomiast narzucenie zasady, że w momencie kiedy dyrektor sądu zostaje powołany, staje się on niezależnym organem sądu, na który prezes sądu może mieć bardzo ograniczony wpływ, budzi w praktyce wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście sąd będzie sprawnie funkcjonował.
Prawda jest taka, że 70% prac sądu stanowi działalność sekretariatów. Oczywiście sekretariaty są sprawne, różnie funkcjonują, ale wydaje się, że zasada, która jest obecnie zachowana, iż prezes sądu trzyma rękę na pulsie, jeśli chodzi o kadry sądu, jest zasadą właściwą, przy zachowaniu możliwości delegowania uprawnień. I tak często bywa, że prezes przekazuje swoje uprawnienia dyrektorowi sądu, czy też innemu pracownikowi, ale to od niego zależy, czy i w jakim stopniu przekaże swoje uprawnienia. Od początku prac legislacyjnych sygnalizowaliśmy, że projekt w praktyce może prowadzić do zmarginalizowania pozycji prezesa sądu w zarządzaniu sądem.
Kolejny problem dotyczy delegowania sędziów. Jest to bardzo istotne uprawnienie, bo dotyczy sfery judykacyjnej. To, gdzie sędzia orzeka, stanowi nie tylko sferę administrowania, ale również sferę wykonywania władzy sędziowskiej. W toku prac legislacyjnych KRS zgłaszała wiele poprawek i wiele z nich zostało uwzględnionych. Zwłaszcza jeśli chodzi o komisję konkursową, oceny sędziów i inne postulaty rady. Jest jednak pewna sfera, która w naszej ocenie nadal może budzić wątpliwości - kwestia delegacji.
Rada przygotowała własny projekt zmian w Prawie o ustroju sądów powszechnych, które prowadziłyby do bardziej transparentnego procesu delegowania sędziów. Oczywiście można wskazać, kto powinien delegować: minister czy prezes Sądu Najwyższego, czy może rada, bo rada jest przecież emanacją trzech władz, w skład rady wchodzą sędziowie, parlamentarzyści, senatorowie, minister sprawiedliwości, przedstawiciel prezydenta, więc rada skupia w swoim składzie wszystkie trzy władze, ale jest to decyzja parlamentu. Wydaje się natomiast, że proces delegowania powinien być bardziej transparentny, bo można powiedzieć, że awans sędziego zależy w dużym stopniu od tego - oczywiście nie jest to rozstrzygające - czy sędzia odbył delegację w wyższym sądzie czy nie. Dlatego proponowaliśmy wprowadzenie obwieszczenia o delegacji, żeby sędziowie, którzy zgłaszali się do delegacji, podlegali ocenie. Ubolewamy, że nasza poprawka nie została przyjęta –dodał sędzia Ryszard Pęk.
Źródło; Sejm RP
Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska