W trudnych realiach polskiego wymiaru sprawiedliwości najlepiej spośród sądów apelacyjnych radzi sobie sąd w Poznaniu, a spośród okręgowych dwa: w Legnicy i Przemyślu. Najgorzej w rankingu „Sądy na wokandzie 2013" przygotowanym przez Forum Obywatelskiego Rozwoju wypadają natomiast: SA w Warszawie i SO w Krakowie. Na dole klasyfikacji znajdują się także sądy okręgowe: Warszawa i Warszawa-Praga - informuje "Rzeczpospolita".
Sędziów mamy wielu
Przeznaczamy na sądy niemal najwięcej pieniędzy w UE, ale ich sprawność plasuje się na końcu stawki. Tak mówi najnowszy raport Fundacji FOR prof. Leszka Balcerowicza „Sądy na wokandzie 2013. Przejrzystość i wydajność pracy". Z publikacji, do której dotarła „Rz", wynika, że na sądownictwo wydajemy ok. 0,5 proc. PKB. W UE wyprzedza nas jedynie Słowenia. Jesteśmy też potęgą (ósme miejsce), jeśli chodzi o liczbę sędziów. Przed nami są np. Cypr, Słowenia, Grecja i Czechy. To jednak małe kraje, więc zatrudnienie w proporcji do liczby ludzi jest wysokie.
Rosną zaległości
Mimo to w sądach rosną zaległości. Autorzy raportu wyliczają, że aż 8,6 proc. spraw w pierwszej instancji jest rozpatrywanych ponad rok. Marta Kube, autorka analizy, mówi wprost: – Naszym zdaniem spóźniona sprawiedliwość to niesprawiedliwość. I tłumaczy, że mimo wielkich nakładów i liczby pracowników trudno mówić, że art. 45 konstytucji, który daje m.in. prawo do rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki, jest w pełni realizowany.
Rośnie liczna spraw
O wydłużeniu postępowań, oprócz złej organizacji pracy, decyduje też liczba spraw. Zwracają na to uwagę nie tylko autorzy raportu, lecz także sędziowie i Ministerstwo Sprawiedliwości. O ile bowiem w 2010 r. do sądów wpłynęło 12,9 mln spraw, o tyle w 2012 r. już 14 mln.