Zbliżające się zgromadzenie izby jest z kilku powodów bardzo istotne. Nie chodzi tutaj o to, że stołeczna ORA zarządza największą w Polsce izbą adwokacką, ani o to, że dysponuje ponad 10 mln budżetem. Ta Izba bowiem od dawna jest nie tylko największa i najbogatsza, ale również skupia elitę adwokatury polskiej ze wspaniałymi tradycjami.
Nowością jest szybko zmieniająca się struktura wiekowa adwokatów. Zdaje się, że w kolejnych wyborach adwokaci z maksymalnie 6-letnim stażem będą stanowili zdecydowaną większość w zgromadzeniu naszej izby.
W dużej mierze to od wizji adwokatury wyznawanej przez młodych adwokatów zależeć będzie kierunek obranych zmian.
Niestety problemów do przezwyciężenia jest wiele i muszą je widzieć zarówno doświadczeni stażem koledzy i koleżanki jak i młodzi członkowie palestry.
Od lat warszawska adwokatura traci należną sobie pozycję. Adwokaci w sądach kontrolowani są jak potencjalni terroryści i za nic brane jest sztandarowe hasło Adwokatury – wolności i praw obrona. Audeamus iura nostra defendere - obfita korespondencja z prezesami poszczególnych sądów nie skutkuje rozwiązaniem nurtujących nas problemów, co znajduje poparcie w znanym nam wszystkim spostrzeżeniu dokonanego przez F. Dostojewskiego, że co innego słowa, co innego czyny.
Obecnie warszawska palestra pomimo drzemiącego w niej wielkiego potencjału intelektualnego nie walczy o kształt stanowionego prawa, nie dba o stworzenie projektów aktów prawnych dotyczących uregulowania kwestii „oszukańczych kancelarii”, nie przedstawiła wyraźnego pomysłu na jasne oraz precyzyjne rozróżnienie adwokatów od radców prawnych, przez co za chwilę różnić nas będzie wyłącznie kolor żabotu i blisko 3-krotnie niższa składka korporacyjna na korzyść radców. Przykrym jest również fakt, iż nawet ubezpieczyciele najwyraźniej ocenili nas jako grupę podwyższonego ryzyka proponując przy porównywalnych warunkach ubezpieczenia składkę aż 3 razy wyższą niż w konkurencyjnym samorządzie.
Adwokatura jako całość poniosła w ostatnich latach ogromne straty wizerunkowe doznając uszczypliwości np. ze strony Trybunału Konstytucyjnego, który wytykał braki w sformułowaniu umocowań do złożenia wniosków do TK oraz dobitnie wskazywał, że nie różnimy się od np. rzeczników patentowych.
Teraz palącym problemem pokazującym w istocie słabość jest walka o możliwość pozostawienia na wynajmowanym budynku tablicy informacyjnej Okręgowej Rady Adwokackiej, którą wynajmujący wprost nazywa powierzchnią reklamową i pod groźbą własnoręcznego usunięcia każe natychmiast demontować.
Nie takiej adwokatury byśmy chcieli. Osobiście marzy mi się silna warszawska adwokatura o odpowiedniej dla swojej tradycji pozycji społecznej. Taka, której głos będzie słyszalny nie tylko lokalnie, ale również w najwyższych kręgach. Adwokaci warszawskiej Izby Adwokackiej powinni odzyskać należne sobie miejsce w dyskursie publicznym stojąc na straży praw obywatelskich, mając na względzie naszą blisko stuletnią tradycję.
Kolejne wydarzenia pokazują, że z roku na rok jest tylko gorzej, a najbliższe wybory będą trudne i ciężkie. Staniemy przed koniecznością dokonania rachunku sumienia i uderzenia się we własne piersi. Ale będą to też wybory dające możliwość zmian, które są tak pożądane.
Autor: adwokat Andrzej Nogal
Warszawska adwokatura nie wykorzystuje swego potencjału
W warszawskiej Izbie Adwokackiej zbliżają się wybory władz. Dokonane zmiany będą kluczowe dla jej przyszłości i zadecydują na najbliższe lata o kształcie znajdującej się w marazmie stołecznej palestry - pisze adw. Andrzej Nogal.