Szef sejmowej komisji Adam Szejnfeld (PO) zapowiedział, że poniedziałkowe posiedzenie potrwa wiele godzin, ale jeśli nie wszyscy przedstawiciele zainteresowanych samorządów zawodowych i organizacji zdążą zabrać głos - zostanie przełożone na wtorek. Jak wyliczył Szejnfeld, gdyby wszyscy uczestnicy wysłuchania chcieli zabrać głos i mówić dłużej niż 5 minut, zajęłoby to 14 godzin - stąd ograniczenie czasowe wystąpień.
Projekt deregulacji 50 zawodów (to pierwsza z trzech zapowiadanych transz) rząd przyjął pod koniec września. Konsultacje społeczne w tej sprawie trwały kilka miesięcy. W listopadzie Sejm nie przyjął wniosku SLD, który chciał odrzucenia w pierwszym czytaniu rządowego projektu i jednocześnie skierował ten projekt do nowej - specjalnie utworzonej - komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw deregulacyjnych.
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin przedstawiając projekt w Sejmie, wskazywał, że deregulacja jest szansą na znalezienie pracy dla kilkudziesięciu tysięcy młodych Polaków. Zapewnił, że jej wynikiem będzie podniesienie jakości usług, bo na ich straży nie będą stać licencje ani korporacje, ale "swobodna, uczciwa, sprawiedliwa konkurencja". Według Gowina pozytywnym następstwem zmiany będzie też spadek cen usług.
Wśród zawodów z pierwszego projektu deregulacji znalazły się m.in. profesje: notariusza, komornika, adwokata, trenerów sportowych, przewodników turystycznych, taksówkarza i geodety. Druga transza, mająca obejmować 91 zawodów, trafiła w październiku do konsultacji. Zapowiadana jest jeszcze trzecia transza, która ma objąć ponad 100 zawodów.
Jako pierwszy w poniedziałek do swych racji przekonywał Stanisław Sikora z PTTK. Jego zdaniem zmiany (polegające na szerszym dostępie do zawodu przewodnika turystycznego) przyczynią się do obniżenia standardów i nadmiernego otwarcia na zagranicznych pilotów wycieczek. "Spadną też wpływy do budżetu i obniży się poziom edukacji pozaszkolnej" - przestrzegał.
Jak mówił Piotr Zubrzycki z Polskiego Stowarzyszenia Pilotów Wycieczek Zagranicznych, jego zawód już należy do otwartych. "Nie wiem, co jeszcze otwierać. Trzeba tylko zdać egzamin, o zatrudnieniu decydują biura turystyczne i ustawa tego nie zmienia" - dodał.
O zaprzestanie deregulacji zawodu notariusza apelował Leszek Zabielski z Centrum Naukowego Notariatu. Jak podkreślił, w USA nie ma notariuszy i w kraju tym unieważnieniu podlega prawie 30 procent transakcji dotyczących nieruchomości. "W Polsce to niecały promil" - zauważył. Jego zdaniem Sejm mógłby - wzorem USA - uchylić w całości zawód notariusza. "Ale musiałby zdecydować, czy to leży w interesie Polski. Deregulować nie powinien" - powiedział.