"Sprawa warunkowości była obecna podczas dyskusji szerpów (przedstawicieli krajów, przygotowujących szczyt UE - PAP); znaczna grupa państw członkowskich powiedziała, że przyszła propozycja Komisji powinna mieć element warunkowości w kontekście praworządności, funkcjonowania systemu wymiaru sprawiedliwości i również w kontekście podejścia do przyjmowania uchodźców" - powiedział wysokiej rangi urzędnik unijny.
Takie stanowisko stolic - jeśli zostanie utrzymane - w zasadzie przesądza, że Komisja Europejska w majowym pakiecie dotyczącym przyszłych wieloletnich ram finansowych zaproponuje uwarunkowanie funduszy od sprawnie funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości.
W opublikowanym w ubiegłym tygodniu dokumencie KE ws. wieloletniego budżetu warunkowość była wskazywana jako opcja. Rozmówcy PAP tłumaczyli, że jeśli nie będzie ona miała wystarczającego poparcia, Komisja może zrezygnować z forsowania tego pomysłu.
Urzędnik unijny, zaangażowany w prace przed piątkowym szczytem, relacjonując spotkanie przedstawicieli państw unijnych zastrzegał, że poza znaczną liczbą popierających warunkowość były też głosy przeciwko wiązaniu dostępu do funduszy z praworządnością. Przedstawiciele tych krajów wskazywali, że trudno sobie wyobrazić obiektywny system mierzenia praworządności.
"Ważne jest, byśmy chroniąc praworządność w krajach członkowskich, trzymali się praworządności na poziomie europejskim" - zaznaczył urzędnik, zwracając uwagę na konieczność skonstruowania obiektywnych kryteriów mających mocne podstawy prawne ws. warunkowości.
Innym z poruszanych tematów w konsultacjach przed piątkowym spotkaniem szefów państw i rządów była kwestia wielkości budżetu. Źródła unijne relacjonując rozmowy szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska z liderami krajów UE podkreślały, że większość stolic popiera zwiększenie wieloletnich ram finansowych (składek do budżetu).
Są jednak kraje, które są zdecydowanie przeciw i są w tym sprzeciwie "zdeterminowane". "Nie spodziewamy się konsensusu w tej sprawie w piątek. Nie możemy zakończyć negocjacji, zanim one się zaczną" - podkreśliło źródło.
Unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger chce, żeby stolice wpłacały od 10 do 20 proc. więcej niż obecnie. To może być jednak trudne do zaakceptowania dla płatników netto, czyli bogatych krajów UE, których przelewy do Brukseli są wyższe niż te z Brukseli do nich.
Komisja Europejska, chcąc ułatwić liderom dyskusję, przedstawiła w ubiegłym tygodniu różne warianty dotyczące zwiększania wydatków na określone działania (np. wspólną ochronę granic czy program Erasmus+), pokazując też, jakie będą konsekwencje zmniejszania środków np. na politykę spójności.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)