Lekarze mogą krytykować kolegów po fachu - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Zastrzegł jednak, że krytyka przede wszystkim powinna służyć dobru publicznemu. Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z ustawą zasadniczą przepis Kodeksu Etyki Lekarskiej, który nakazuje lekarzom "szczególną ostrożność" w formułowaniu opinii o zawodowej działalności innego lekarza. Skargę do Trybunału skierowała doktor nauk medycznych Zofia S. Lekarka wypowiedziała się krytycznie na temat sytuacji panującej w Akademii Medycznej we Wrocławiu, za co została ukarana.
Wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Janusz Niemcewicz wyjaśnił, że dopuszczalna jest krytyka, która służy zarówno interesowi publicznemu, jak i budowaniu zaufania pacjenta do lekarza. Niemcewicz podkreślił, że lekarze mogą krytykować kolegów po fachu, zastrzegł jednak że krytyka musi być prawdziwa i służyć dobru publicznemu- czyli pacjentom i służbie zdrowia.
Według relacji IAR , sędzia Trybunału Konstytucyjnego Teresa Liszcz dodała, że nawet krytyka oparta na faktach może być niedozwolona, jeżeli jest wygłaszana w złej intencji i niczemu nie służy. Liszcz zaznaczyła, że krytyka ma służyć budowaniu zaufania do lekarzy, a nie swoistej negatywnej reklamie. Lekarka Zofia S. wypowiedziała się krytycznie na łamach "Angory" na temat sytuacji panującej w Akademii Medycznej we Wrocławiu. Szczególnie protestowała przeciwko punkcjom u dzieci, przeprowadzanym wyłącznie w celach badawczych. Uznała to za sprzeczne z ustawą o zawodzie lekarza i Kodeksem Etyki Lekarskiej. Została za to ukarana przez Okręgowy Sąd Lekarski naganą, zamienioną później na upomnienie. Pełnomocnik Zofii S., profesor Zbigniew Hołda, uważa, że miała ona prawo do krytyki i sądy lekarskie powinny jeszcze raz rozpatrzyć jej sprawę. Hołda dodał, że w środowisku lekarskim wzajemna krytyka powinna być dopuszczona, gdyż będzie to z korzyścią dla pacjenta. Pełnomocnik lekarki zaznaczył jednocześnie, że należy chronić zaufanie pacjentów i ich rodzin wobec lekarzy.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł uważa, że wyrok Trybunału wskazuje, iż nie trzeba zmieniać kodeksu etyki lekarskiej. Lekarze powinni, jego zdaniem, być bardziej odpowiedzialni za słowa, kiedy wypowiadają się o innych, by nie zrobić nikomu krzywdy. Dodał także, że prawdziwość wypowiadanych poglądów powinna być badana. Protestem lekarki Zofii S wobec sytuacji w Akademii Medycznej oraz sporem z kierownikiem katedry, w której pracowała zajmowały się komisje dyscyplinarne Akademii Medycznej i przy Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego. Postępowanie wyjaśniające prowadzili także rzecznicy odpowiedzialności zawodowej i Okręgowy Sąd Lekarski.
W ocenie sądu wypowiedzi Zofii S., polegające na przedstawieniu niekorzystnej oceny zawodowej działalności lekarzy, spowodowały jaskrawe złamanie zasad etycznych. Naraziły lekarzy na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu. Sąd uznając Zofię S. za winną popełnienia przewinienia zawodowego orzekł karę nagany, którą Naczelny Sąd Lekarski, po rozpatrzeniu odwołania skarżącej, zmienił na karę upomnienia. Pełnomocnik Zofii S., profesor Zbigniew Hołda podkreślił po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, że sądy lekarskie powinny ponownie rozpatrzyć sprawę jego klientki.
Przypomnijmy ponownie. Według Artykułu 52 Kodeksu Etyki Lekarskiej medyk powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii na temat działalności innego lekarza. W szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób. W ocenie Zofii Szychowskiej ten zapis jest interpretowany rozszerzająco, co uniemożliwia jakiekolwiek wypowiedzi krytyczne o pracy kolegów po fachu, nawet gdyby były one w interesie pacjentów. Według relacji IAR, reprezentująca lekarkę przed Trybunałem mecenas Anna- Maria Niżankowska podkreślała, że zakaz krytyki innych lekarzy to nieuzasadnione ograniczenie wolności słowa. Może też szkodzić pacjentom, bo ogranicza ich prawo do informacji o złych skutkach działania lekarza. Profesor Zbigniew Hołda, który także reprezentował przed Trybunałem skarżącą lekarkę, powiedział, że zaskarżony przepis prowadzi do źle pojętej solidarności środowiska lekarskiego, które milczy o błędach kolegów. W jego ocenie powinien zostać wyeliminowany z Kodeksu Etyki Lekarskiej . Zaskarżonego przepisu broni szef samorządu lekarskiego, Konstanty Radziwiłł. Podkreślał, że zakaz publicznej krytyki jest uzasadniony, bo prowadzi ona do podważenia zaufania pacjentów wobec krytykowanego medyka.
(Źródło: Tk/KW/IAR)