Nawet najbardziej doświadczeni adwokacji i radcowie prawni mogą się czasem pomylić. O pomyłkę jeszcze łatwiej, kiedy doradza prawnik z niewielkim doświadczeniem. Na temat ryzyka wiążącego się z usługami prawników doradzających na podstawie licencji prawniczych mówi Krystyna Gregorowicz-Ziemba, radca prawny i wspólnik w Gregorowicz-Ziemba Krakowiak Gąsiorowski Kancelaria Prawna sp.j.
Nie budzi wątpliwości, że wykonywanie zawodu radcy prawnego nie jest typową formą prowadzenia działalności gospodarczej. Zawód ten zalicza się do grona zawodów zaufania publicznego. Opiera się zatem na specyficznych relacjach z klientem. Aby takie relacje mogły mieć miejsce, konieczne jest stworzenie sprzyjających warunków. Rozwijany wiele lat system specjalistycznej edukacji korporacyjnej, podczas której teoria spotyka się z praktyką ma właśnie temu służyć. Ważny jest też korporacyjny nadzór nad wykonywaniem zawodu radcy prawnego pozwalający w ekstremalnych przypadkach nawet na usunięcie z zawodu osoby, która niewłaściwie świadczyła pomoc prawną. Właśnie dlatego powstał swoisty kodeks etyczny, którego naruszenie tak w życiu zawodowym, jak i publicznym czy prywatnym, powoduje wspomnianą już odpowiedzialność dyscyplinarną.
Obowiązujące radców prawnych reguły prawne pozwalają z jednej strony zapewnić w maksymalnym stopniu należyty poziom świadczonej pomocy prawnej, z drugiej natomiast, w przypadkach błędów prawnika, nie pozostawiają naszych klientów bez ochrony. Służy temu nie tylko możliwość uruchomienia postępowania dyscyplinarnego lecz także prawo zaspokojenia się z obowiązkowego ubezpieczenia członków korporacji radcowskiej.
Próbując porównać powyższe uwarunkowania ze swobodą prowadzenia działalności gospodarczej osób niewpisanych na listy korporacyjne, powstaje pytanie o miejsce tych osób pośród aktywnych zawodowo prawników. Czy brak jakichkolwiek wyraźnych reguł postępowania przy świadczeniu pomocy prawnej, brak zawodowego nadzoru nad działalnością oraz brak obowiązku ubezpieczenia prowadzonej działalności, nie powoduje ryzyka dla klienta? Szczególnie jaskrawy jest tu przykład postępowania sądowego, które jest coraz bardziej sformalizowane, a każdy błąd formalny nieubłaganie i często nieodwracalnie obciąży mocodawcę, choćby merytorycznie miał on rację.
Nie chodzi o to i nie twierdzę, że z racji przynależności do korporacji jest się z założenia lepszym prawnikiem. Jednak wybierając prawnika z korporacyjnymi uprawnieniami, ryzyko natrafienia na gorszego prawnika jest niewątpliwie mniejsze. Ryzyko to minimalizuje wielokrotna selekcja kandydatów do zawodu, poczynając od egzaminów wstępnych na aplikację, przez egzaminy końcowe, na sądach dyscyplinarnych kończąc. Jeśli natomiast radcy prawnemu zdarzy się błąd w sztuce, wówczas obowiązkowe ubezpieczenie daje w zasadzie pewność co do naprawienia poniesionej przez klienta szkody.
Z tych względów, w mojej ocenie zakres świadczenia usług prawnych przez osoby prowadzące ten zawód na podstawie zasad ogólnych winien być ograniczony szeregiem wyłączeń. Dotyczy to w szczególności postępowań przed organami wymiaru sprawiedliwości. Alternatywą jest stworzenie dla tych osób pewnych ram, które chronić będą klienta, ale oznaczać to będzie kolejną korporację prawniczą, co, pomijając sens takiego działania, jak się wydaje, nie byłoby działaniem zgodnym z aktualnymi trendami.