Trybunał przychylił się do tej argumentacji i stwierdził naruszenie Konwencji. Artykuł w Bildzie nie dotyczył życia prywatnego kanclerza, lecz jego działalności publicznej i życia zawodowego, a konkretnie kontrowersyjnego wyboru jego osoby na stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej konsorcjum realizującego poważny projekt rządowy wkrótce po tym, jak przestał sprawować stanowisko szefa niemieckiego rządu. Zdaniem niemieckich sądów w artykule przedstawiono poważne i obraźliwe insynuacje, a gazecie zabrakło obiektywizmu oraz prezentacji poglądów drugiej strony. Tymczasem wskazane insynuacje i podejrzenia pochodziły z ust osoby trzeciej - innego polityka, wice-przewodniczącego niemieckiej Partii Liberalno-Demokratycznej - i zostały w gazecie jedynie zacytowane. Nawet sam sąd krajowy przyznał, że istniały wystarczające podstawy faktyczne dla powstania tej publikacji, jednak gazeta powinna była poprosić Schröder o komentarz i opublikować także jego stanowisko.
Trybunał wskazał na polityczne znaczenie kwestii poruszanych w artykule i na to, że zaskarżony komentarz był jednym z wielu komentarzy zawartych w artykule i pochodzących od najróżniejszych postaci ze sceny politycznej. Co najważniejsze - Trybunał nie zgodził się ze stanowiskiem sądów i rządu niemieckiego, iż gazeta miała obowiązek opublikować także informacje przemawiające na korzyść Schrödera w tymże artykule - Gerhard Schröder jest postacią publiczną, politykiem, i powinna go cechować znacznie wyższa tolerancja na przejawy krytyki niż zwykłego obywatela. Trybunał przypomniał także o znaczeniu prasy jako stróża demokracji oraz o obowiązku udziału prasy w debacie na ważne tematy publiczne. Zaskarżony artykuł bezsprzecznie dotyczył takiego tematu. Karanie dziennikarzy za relacjonowanie poglądów innych osób stanowiłoby poważne ograniczenie takiej demokratycznej debaty, i nie ma znaczenia, czy sankcja jest prawnokarna, czy wynika z cywilnych środków prawnych. Nie można też wymagać od gazety, by skrupulatnie weryfikowała każdy cytowany pogląd, zwłaszcza w toku gorącej debaty publicznej. Nadto Bild nie mógł opublikować komentarza drugiej strony, ponieważ rzecznik prasowy rządu zignorował trzy próby kontaktu ze strony autora artykułu, podjęte tuż po wyborze Gerharda Schröder do rady nadzorczej konsorcjum.
Wszystkie te okoliczności przesądziły o stwierdzeniu naruszenia art. 10 Konwencji. Omawiany wyrok dobrze wpisuje się w aktualną i spójną linię orzeczniczą Trybunału dotyczącą wolności prasy i ochrony dobrego imienia osób publicznych, a zwłaszcza polityków. Do kosztów decyzji o rozpoczęciu kariery polityka musi należeć zwiększona tolerancja na gorzkie słowa krytyki pochodzące z mediów.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 10 lipca 2014 r. w sprawie nr 48311/10, Axel Springer AG (nr 2) przeciwko Niemcom.