Nowy model kształcenia sędziów i prokuratorów zakłada wspólną dla obu tych zawodów roczną aplikację ogólną. Będzie to przygotowanie do zajmowania stanowisk referendarza sądowego, asystenta sędziego lub prokuratora. Aplikacja sędziowska potrwa w sumie 4,5 roku, a prokuratorska 2,5 roku. Obie składać się będą z zajęć w krakowskiej szkole oraz z praktyk pod opieką sędziów i prokuratorów, a kończyć się będą egzaminem.
Wcześniej kandydaci na sędziów i prokuratorów odbywali aplikacje przy sądach i prokuraturach apelacyjnych w ponad 30 ośrodkach. Zdaniem ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, który uczestniczył w inauguracji szkoły, wadą dotychczasowego modelu kształcenia sędziów i prokuratorów było przygotowywanie ich do zawodu w zbyt wielu, różnych ośrodkach, a piętą achillesową był system patronatu nad aplikantami, który czasami - ze względu na dużą liczbą aplikantów i brak bieżącej kontroli nad jego przebiegiem - miał charakter przypadkowy. Dodatkowo tylko niewielka część osób, które zdawały egzaminy zostawała asesorami sądowymi.
Entuzjazmu ministra co do nowych zasad kształcenia sędziów i prokuratorów nie podziela wielu ekspertów związanych z wymairem sprawiedliwości. Np. były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stepień twierdzi w wywiadzie dla grudniowego numeru miesięcznika "Kancelaria", że "Założenie, iż w takiej szkole da się wykształcić sędziów, to jest jedno wielkie nieporozumienie. Doświadczeni sędziowie śmieją się z tego i wzruszają ramionami. Ale ministerstwo realizuje jakąś tam swoją politykę. Ponieważ są naciski na polityków, żeby otworzyć zawody prawnicze, no to wprowadza się testy. I zakłada się, że przy pomocy testów wykształci się ludzi, którzy będą wydawać sprawiedliwe wyroki.