Nowicki podkreślił w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Warszawie, że w opinii Polski nie ma wystarczających przesłanek pozwalających na podjęcie ryzyka wprowadzenia GMO do środowiska. Zaznaczył, że resort nie ma nic przeciw naukowym badaniom w środowiskach zamkniętych - w laboratoriach i instytutach.
"Zgodnie z zasadą przezorności powinniśmy ostrożnie podchodzić do takich rozwiązań, jak wprowadzenie GMO do środowiska naturalnego i decydować się na nie tylko jeśli istnieją mocne pozytywne przesłanki dla ich wprowadzenia. W naszej opinii takich przesłanek nie ma" - mówił Nowicki na konferencji.
Minister podkreślał, że obecny projekt zawiera zmiany, które od siedmiu lat pojawiały się w przepisach unijnych dotyczących GMO. Jeśli prawo unijne zmieni się - o co Polska usilnie zabiega - nasze prawo zostanie zmienione - zaznaczył. Przypomniał, że Komisja Europejska zaskarżyła polską ustawę zakazującą upraw genetycznie modyfikowanych organizmów, jako zbyt restrykcyjną i niezgodną z zasadami wolności gospodarowania.
"Polska jest odpowiedzialnym krajem Unii Europejskiej i dostosowujemy nasze przepisy do wymogów unijnych. Jednocześnie jako członek Unii, który ma duże obawy przed uwalnianiem z laboratoriów do środowiska genetycznie modyfikowanych organizmów, przekonujemy do zmiany tego prawa" - powiedział prof. Nowicki.
Obok Polski również inne kraje - w tym Francja, która przewodzi w tym półroczu UE - mają wątpliwości dotyczące stosowania tych organizmów w rolnictwie i chcą przeprowadzić zmiany unijnego prawa - podkreślał Nowicki. Przypomniał, że stanowisko - Francji i Rumunii, w których są już uprawy GMO - zmieniło się.
Wiceminister Maciej Trzeciak podkreślał, że projekt ustawy dotyczy tylko wprowadzania genetycznie modyfikowanych organizmów do środowiska. "Ministerstwo nie jest przeciwne badaniom naukowym, np. poszukiwaniu nowych leków, które mogą pomóc ludziom. Nasza ostrożność i troska dotyczy ochrony środowiska i wprowadzania do niego upraw GMO" - mówił.
Projekt pozostawia sejmikom województw decydowanie o wprowadzeniu stref wolnych od GMO. W ocenie Trzeciaka to nie jakaś centralna instytucja, a radni wojewódzcy najlepiej będą mogli wyznaczyć te strefy zgodnie z lokalnymi potrzebami.
Projekt przewiduje m.in. zgłoszenie upraw GMO, otwarty ich rejestr i wymóg zgody sąsiadów na ich założenie. Uprawnienia istniejących inspekcji i służb rozszerzono o kontrolę upraw GMO. Zapisano też wymóg złożenia kaucji, która byłaby wykorzystywana, jeśli instytucje państwowe musiałyby zlikwidować uprawę.
Oficjalne źródło: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz PAP - Nauka w Polsce