Sąd Najwyższy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej w drugiej instancji na rozprawie uznał uniewinnienie sędziego Marcina M. za zgodne z prawem.

Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych postawił sędziemu Sądu Rejonowego w Łodzi zarzut udziału w opiniowaniu własnej kandydatury do sądu wyższej instancji.

Głosowanie na siebie?

Posiedzenie Kolegium Sądu Apelacyjnego w Łodzi zaopiniowano m.in. 53 kandydatury na osiemnaście wolnych stanowisk sędziego w SO. Obwiniony sędzia Marcin M. był członkiem tego Zgromadzenia i brał udział w opiniowaniu swojej kandydatury do awansu, jak również swoich kontrkandydatów na to stanowisko. Przy czym nie wyłączył się od głosowania, jak – zdaniem rzecznika – powinien.

Zdaniem rzecznika zachowanie sędziego naruszało zasady etyki sędziowskiej i przynosiło ujmę godności sędziego oraz uczciwości. To jest par. 2, 3 i 5 Zbioru Zasad Etyki Zawodowej Sędziów. Według tych reguł sędzia powinien zawsze kierować się zasadami uczciwości, godności, honoru, poczuciem obowiązku oraz przestrzegać dobrych obyczajów. Co więcej, sędziemu nie wolno wykorzystywać swego statusu i prestiżu sprawowanego urzędu w celu wspierania interesu własnego lub innych osób.

Niejasny przepis

Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Łodzi 20 lipca 2023 r. sędziego uniewinnił. Uznał, że brak jest możliwości sprawdzenia udziału Marcina M. w głosowaniu, jak i jego przebiegu. Nie można z całą pewnością stwierdzić, jaki był wpływ sędziego na ostateczny wynik głosowania, gdyż odbywa się ono automatycznie za pomocą terminala, który nie sygnalizuje wyłączenia konkretnej osoby.

- Artykuł 58 par. 2a ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych nie jest dość jasny, aby ukarać obwinionego sędziego – stwierdził sąd dyscyplinarny I instancji. Zgodnie z tym przepisem w opiniowaniu kandydatów nie może brać udziału osoba będąca małżonkiem, krewnym albo powinowatym chociażby jednego z kandydatów lub pozostająca chociażby z jednym z kandydatów w takim stosunku prawnym lub faktycznym, że może to budzić uzasadnione wątpliwości co do bezstronności członka kolegium.

Sąd stwierdził, że jednak jest różnica między udziałem w głosowaniu a udziałem w posiedzeniu.

Odwołanie rzecznika

Od tego orzeczenia odwołał się do Izby odpowiedzialności Zawodowej SN rzecznik dyscyplinarny sędzia Piotr Schab. Twierdził on, że sąd I instancji, błędnie utożsamił brak możliwości weryfikacji tak udziału obwinionego sędziego Marcina M. w czynnościach głosowania, jak i jej przebiegu z brakiem wypełnienia znamion deliktu dyscyplinarnego.

- Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego nieadekwatne jest przenoszenie na te okoliczności zasady in dubio pro reo (orzekanie w razie wątpliwości na korzyść obwinionego – przekonywał Sąd Najwyższy sędzia Schab.

Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN po przeprowadzeniu rozprawy uznała, że Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Łodzi, który uniewinnił sędziego Marcina M., nie złamał prawa.

Ogólność przywołanych przepisów ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych jednak nie pozwala na stwierdzenie winy sędziego Marcina M. I czy sędzia brał udział w głosowaniu nad swoją kandydaturą do sądu wyższej instancji.

W składzie orzekającym SN zasiadali: SSN Marek Motuk, SSN Paweł Wojciechowski oraz SSN Ławnik SN Robert Burek.

Postanowienie Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 17 kwietnia 2024 r., sygn. akt II ZOW 45/23