W czerwcu ub. roku Sąd Rejonowy w Pabianicach skazał Dochnala na 3 lata i 6 miesięcy więzienia oraz 450 tys. zł grzywny, a Krzysztofa Popendę (obaj zgodzili się na podawanie nazwiska) na 2 lata i 10 miesięcy więzienia oraz grzywnę w wysokości 52,5 tys. zł. Sąd uznał, że Dochnal wręczył Pęczakowi w sumie ponad 545 tys. zł korzyści majątkowych i osobistych, a jego współpracownik - ponad 242 tys. zł. Sąd zaliczył też im w poczet kary okres aresztowania.
Apelacje wnieśli obrońcy oskarżonych - chcieli zmiany wyroku bądź uchylenia i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. Sąd odwoławczy uznał apelacje za oczywiście bezzasadne. Wyrok jest prawomocny.
Katowicka prokuratura apelacyjna zarzuciła Dochnalowi i jego współpracownikowi wręczenie b. posłowi SLD i jednocześnie ówczesnemu szefowi sejmowej komisji kontroli państwowej Andrzejowi Pęczakowi - w okresie od lutego do sierpnia 2004 r. - korzyści majątkowych i osobistych na łączną kwotę ponad 800 tys. zł. Obaj mieli działać wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.
Zdaniem śledczych łapówki miały być przekazywane ówczesnemu posłowi za informacje bądź działania dotyczące prywatyzacji niektórych polskich przedsiębiorstw. Chodziło o sprzedaż akcji Polskich Hut Stali koncernowi LNM Holdings oraz prywatyzację Grupy G-8 (skupiającej osiem spółek dystrybucji energii elektrycznej) i Huty Częstochowa.
Sprawa Pęczaka wyłączona jest do odrębnego postępowania.