Od 2010 r. trwały prace nad filmem fabularnym. Powód w oparciu o umowę z pozwaną spółką z o.o. jako producentem wykonawczym, nazwaną umową o dzieło z autorem, wykonywał zadania kierownika produkcji filmu. Podstawowe obwiązki powoda, które zostały w tej umowie uzgodnione, polegały na stworzeniu całościowej koncepcji realizacji filmu, w tym kosztorysu i "kalendarzówki", czyli kalendarzowego planu zdjęć. Powód miał współpracować z innymi osobami zaangażowanymi na swoich stanowiskach w produkcję, a także kierować jej wykonaniem w trakcie okresu przygotowawczego i zdjęciowego. Podane czynności powód miał wykonywać za należnym z tego tytułu wynagrodzeniem w kwocie 100 tys. zł. Pierwsza jego rata w kwocie 10 tys. zł została wypłacona przy podpisaniu umowy. Druga w wysokości 20% całego wynagrodzenia miała zostać zapłacona po rozpoczęciu zdjęć.
Kosztorysy i "kalendarzówki"
Powód zgodnie z umową przystąpił w pełnym zakresie do realizacji umowy oraz wykonywał wszystkie powierzone czynności. Opracował trzy wersje kosztorysu i dwie "kalendarzówki". Powód koordynował i brał udział w wybieraniu miejsc zdjęciowych, dobieraniu obiektów, tworzeniu ich dokumentacji, wybieraniu rekwizytów. Prowadził także rozmowy z pirotechnikami i kaskaderami oraz koordynował ich prace. Zatwierdzał wraz z reżyserem filmu miejsca zdjęciowe i sporządzoną dokumentację.
Wypowiedziane pełnomocnictwa
Po niecałych dwóch miesiącach od zawarcia umowy powodowi zostały jednak wypowiedziane pełnomocnictwa konieczne do dalszej pracy. Powód poinformował o tym ekipę filmową, która została powiadomiona o zmianie konfiguracji producenckiej oraz o tym, że producent nie zdecydował się na podpisanie umowy dotyczącej reżyserii z powodów, które były związane z ograniczonym budżetem filmu w stosunku do koncepcji scenariusza. Powód poinformował również stronę pozwaną, że w tej sytuacji nie będzie uczestniczyć w fazie produkcji filmu. W pozwie domagał się zapłaty należnej, jak twierdził, części drugiej raty wynagrodzenia przewidzianego w powołanej umowie, którą wyliczył na kwotę niespełna 15 tys. zł. Oceniając znaczenie prawne ustalonych okoliczności, sąd okręgowy nie dopatrzył się przeszkód do uwzględnienia powództwa głównego w jego części przeważającej.
SA: powód nie był współautorem dzieła audiowizualnego
Apelację od wyroku sądu okręgowego wniosła strona pozwana, która ten wyrok zaskarżyła w całości, jednak Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił jej apelację. SA przyjął, że powód nie był współautorem dzieła audiowizualnego, którym był film fabularny. Nie miał bowiem twórczego wkładu w powstanie tego filmu, zwłaszcza że współpraca pomiędzy stronami ustała, zanim ekipa produkcyjna przystąpiła do pierwszych zdjęć.
"Kalendarzówka" z ochroną
W zakresie przygotowania kosztorysów, a zwłaszcza "kalendarzówki", Sąd Apelacyjny dostrzegł jednak wystarczające elementy oryginalnego, a przy tym też indywidualnego wkładu pracy ze strony powoda do uznania jej efektów za dzieło oraz utwór podlegający ochronie przewidzianej prawem autorskim, mimo że jej przedmiotem nie był utwór audiowizualny będący wyprodukowanym już filmem, który powstał ostatecznie bez udziału powoda w fazie jego faktycznej produkcji. Argument ten nie wystarczał jednak do uznania, że wykonany przez powoda kosztorys, w kolejnych jego wersjach, a zwłaszcza "kalendarzówka", nie stanowiły wykonanego i dokończonego efektu pracy twórczej.
SA: nie ma znaczenia, czy ekipa wykorzystała "kalendarzówkę"
Z opinii biegłego sądowego wynikało, że "kalendarzówka" została wykonana profesjonalnie i mogła stanowić podstawę realizacji filmu. Nie ma natomiast żadnego znaczenia dla wyniku sprawy, czy i w jakim zakresie ekipa produkcyjna wykorzystała w nakręceniu tego filmu kosztorys, a zwłaszcza "kalendarzówkę" przygotowaną pod kierownictwem oraz przy aktywnym udziale powoda jako pierwszego kierownika produkcji tego filmu. Nie ma również w tym zakresie znaczenia, że przy tworzeniu "kalendarzówki" powód korzystał z efektów pracy innych osób wchodzących w skład ekipy, którą sam kompletował w ramach realizacji powołanej umowy, w tym z dokumentacji zdjęciowej, która dotyczyła wybranych miejsc do kręcenia filmu. Nie może bowiem ulegać wątpliwości w świetle art. 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz. U. 2016 r. poz. 666), że także samo twórcze zestawienie, również w ujęciu czasowym i organizacyjnym, planu zdjęć realizowanych w wybranych miejscach przy udziale określonych osób i z celem polegającym na nakręceniu opisanych sekwencji zdjęciowych, stanowiące bazę danych zebranych również przez inne osoby i ogólnie nawet dostępnych, może mieć charakter utworu objętego ochroną przewidzianą powołaną ustawą. Opracowaniu "kalendarzówki" na potrzeby produkcji filmu można przypisać wiele elementów oryginalnego oraz indywidualnego wkładu autora w przygotowanie treści takiego dzieła. Powinno więc ono korzystać z ochrony przewidzianej przepisami prawa autorskiego, mimo że ani kosztorys, ani tym bardziej "kalendarzówka" nie stanowią utworów audiowizualnych w rozumieniu przyjętym w art. 69 powołanej ustawy.
Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 9 czerwca 2016 r., sygn. akt I ACa 1241/15.