Jest pewna luka, którą rzecznik praw obywatelskich przedłożył Senatowi pod rozwagę. Problem polega na tym, że zdarzają się nieuczciwi adwokaci - wyjaśniała sprawę kasacji prof. Irena Lipowicz. - Oczywiście jest też wielu uczciwych i wspaniałych, ale są i tacy, którzy ludziom robią nadzieję, kasują od nich po 5 tysięcy zł i zapewniają, że rzecznik złoży kasację w tej sprawie. Ja mam takich delikwentów, którzy dziesięć zupełnie nieuzasadnionych, fatalnie przygotowanych wniosków mi złożyli, czyli żyją z tego, że oszukują ludzi - dodała RPO.
Z samorządem adwokackim i z samorządem radcowskim próbuję o tym rozmawiać – samorząd radcowski jest tu znacznie bardziej spolegliwy – żeby być może wyodrębnić część radców czy adwokatów, którzy mogliby składać kasacje - mówiła prof. Lipowicz.
Również sędziowie zaczynają mówić o poziomie kasacji, który często jest tak fatalny, że chcieliby, żeby to był przywilej albo żeby na przykład po dziesięciu nieudanych kasacjach traciło się na jakiś czas prawo do składania kasacji. Coś musimy wymyślić.
Po raz pierwszy prof. Lipowicz złożyła kasację na niekorzyść obywatela. To była sprawa dotycząca wypadku drogowego, w której właściciel zakładu diagnostycznego został uniewinniony we wszystkich instancjach. Tymczasem ciężarówka, która w jego zakładzie była poddana diagnostyce, krótko po wyjeździe z tego warsztatu zmasakrowała samochód z całą rodziną. I Sąd Najwyższy nam tę kasację na niekorzyść uwzględnił, właściciel tego zakładu, który robił fikcyjną diagnostykę pojazdów, został skazany. Miałam tę satysfakcję, że Sąd Najwyższy nam podziękował, mówiąc, że zupełnie nie rozumie, jak się ten człowiek przemknął przez wszystkie instancje. To było trochę sporne prawnie, bo składałam kasację na niekorzyść, ale składałam ją w imieniu tych pięciu osób, które zginęły i już żadnej kasacji nie złożą. A skargę miałam ze strony rodzin, dziadków tych osób, które zginęły - wyjaśniała rzeczniczka.
Żródło; posiedzenie Senatu, 8 sierpnia 2013 r.