Walka o wynagrodzenia pracowników sądów i prokuratury jest jak niekończąca się historia. Sprawa wielokrotnie była poruszana, a nawet prof. Adam Bodnar, obecny minister sprawiedliwości, wskazywał, że w tym obszarze potrzebne są zmiany, bo zbyt niskie wynagrodzenie powodują odpływ pracowników i to tych z kwalifikacjami. Z kolei Krystian Markiewicz, przewodniczący Komisji Kodyfikacji Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, podkreślał, że wynagrodzenia pracowników sądów i asystentów są na skandalicznie niskim poziomie. - Potrzebna jest współpraca Ministerstwa Sprawiedliwości z Ministerstwem Finansów, żeby dzięki podniesieniu zarobków zachęcać do pracy osoby odpowiednio przygotowane, z wysokimi kompetencjami. Żeby takie osoby nie uciekały z sądu, gdy tylko się czegoś nauczą. Ostatnio spotkałem się z delegacją asystentów i zadano mi wprost pytanie, dlaczego za pracę odpowiedzialną, wymagającą sprawności intelektualnej, rozwiązania różnych zagadnień, asystent zarabia 4 tys. zł, a referendarz, który odpowiada za nakazy zapłaty - wielokrotnie więcej - podsumowywał.

Czytaj: Pracownik sądowy na minimalnej i z nadgodzinami - sądy tracą ludzi i toną w sprawach>>

Jest źle, będzie gorzej?

ZZPiPP w swoim stanowisku przypomina "Marsz gniewu" z września 2023 r. Jak zaznacza, tamte postulaty nie zostały zrealizowane. - W związku z tym domagamy się wzrostu płac pracowników prokuratury o 40 proc., popierając jednocześnie stanowisko central związkowych postulujących, aby wskaźnik ten był nie mniejszy niż 15 proc. Rezultatem braku waloryzacji poniżej żądanego progu będą akcje protestacyjne pracowników państwowej sfery budżetowej, w których czynny udział wezmą pracownicy polskich prokuratur - zapowiada związek.

Dodaje, że z projektu ustawy budżetowej wynika, iż prognozowana inflacja w 2025 r. wyniesie 5 proc., wzrost minimalnego wynagrodzenia 7 proc., a wzrost waloryzacji wynagrodzeń sektora publicznego jedynie 5 proc. - Założenia takie zwiększają wykluczenie ekonomiczne pracowników prokuratury, co wpłynie na dalszą dewastację i pogorszenie jakości wymiaru sprawiedliwości, a przede wszystkim znacząco wpłynie na czas wykonywania zadań prokuratury. Praktyka unikania podwyżek, niski wskaźnik waloryzacji przy stałym podnoszeniu płacy minimalnej i wzrost przeciętnego wynagrodzenia, w konsekwencji doprowadzają do stworzenia demotywującego systemu wynagradzania, o czym Związek wielokrotnie wskazywał w swoich wystąpieniach - zaznaczono.

 

Staż i szkolenia a płaca minimalna

Związkowcy dodają, że obecnie funkcjonujący system płacy powoduje zacieranie różnic w płacy zasadniczej pomiędzy pracownikiem rozpoczynającym pracę a pracownikiem z wieloletnim stażem. Związek zwraca uwagę na fakt, że wzrasta liczba pracowników, którym wypłacane jest jedynie wyrównanie do minimalnego wynagrodzenia.

- Nie można być obojętnym wobec fatalnej od lat sytuacji materialnej pracowników administracji i obsługi. Należy zaznaczyć, że inne grupy zawodowe otrzymują kilkuprocentowe podwyżki, natomiast w prokuraturze od lat słyszy się, że jest to niemożliwe. Według danych ZZPiPP RP obecnie ponad połowa pracowników prokuratury otrzymuje wynagrodzenia na poziomie płacy minimalnej. Wobec powyższego Rada Główna ZZPiPP RP wyraża stanowczy sprzeciw wobec projektowanej niskiej waloryzacji w wysokości 5 proc., braku realnych podwyżek dla urzędników i innych pracowników prokuratury oraz ograniczania wzrostu wynagrodzeń jedynie do ich podnoszenia do wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę - dodano.

Sprawdź w LEX: Jak zrekompensować pracownikowi sądu administracyjnego zatrudnionemu na stanowisku kierowcy, pracę w niedzielę? >

Związek wskazuje również, że brak wzrostu wynagrodzeń jest dalece frustrujący, pracownicy administracji i obsługi od wielu lat są spychani na margines zawodowy, prestiż instytucji, jaką jest prokuratura, w żaden sposób nie przekłada się na jakość życia zatrudnionych w niej pracowników.

- Jest to lekceważące spojrzenie rządzących na pracowników tej grupy zawodowej, którą pomija się zarówno w sferze płacy, jak również w sferze doświadczenia zawodowego. Wielu pracowników tej instytucji od wielu dekad jest porzuconych i wykluczonych ekonomicznie. Podkreślenia wymaga fakt, iż w ostatnim czasie pojawiło się zjawisko nieopłacalności zatrudnienia. Osoby w wieku produkcyjnym muszą dokonywać wyborów, czy podjąć zatrudnienie i liczyć się z wysokimi kosztami zapewnienia opieki nad dziećmi, dojazdami do pracy, etc., czy pozostać w domu i samemu zająć się dziećmi. Często rachunek ekonomiczny otrzymywanych świadczeń w porównaniu do wysokości wynagrodzenia za pracę przemawia za pozostaniem w domu i opieką nad dziećmi. Tymczasem pracujący powinni pozytywnie odczuwać fakt zatrudnienia i otrzymywać za pracę godne wynagrodzenie - czytamy.

Sprawdź w LEX: Na jakich zasadach można dokonać awansu protokolanta sądowego? >

 

Wraca mrożenie wynagrodzeń

- Cała państwowa sfera budżetowa czuje się jakby dostała policzek w twarz od premiera i ministra finansów. Centrale związkowe nie ocknęły się jeszcze z zachwytu nad nową władzą. Już powinny organizować protesty. Tymczasem wraca to, co było przed 2015 r., czyli mrożenie wynagrodzeń w budżetówce. Waloryzacja o próg inflacji jest bowiem tak naprawdę zamrożeniem płac. Jest utrwaleniem ubóstwa pracowników w służbie państwu. W przypadku prokuratury jest utrwaleniem stanu, w którym ponad połowa pracowników jest zatrudniona na płacy minimalnej - podkreśla Aneta Kurowska-Mirek z Prezydium ZZPiPP RP.

Związek apeluje do Prezesa Rady Ministrów, ministra finansów oraz ministra sprawiedliwości o wypracowanie realnych zmian w polityce płacowej pracowników prokuratury i niezwłoczne podjęcie pozytywnych decyzji w tym zakresie poprzez przyjęcie zasady waloryzacji płacy zasadniczej o minimum 15 proc. wzrostu wynagrodzeń, które pozwoli na zaspokojenie podstawowych potrzeb związanych z podniesieniem płacy minimalnej oraz prognozowaną inflacją.

- Domagamy się zajęcia stanowiska przez ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego. To on od kilku miesięcy, gdzie tylko może opowiada o konieczności podwyżek dla pracowników prokuratury. My pytamy, gdzie są w budżecie na 2025 r. zagwarantowane na to środki. W części 88 widzimy jedynie 5 proc. wzrost. Pytamy też prokuratora Dariusza Korneluka, gdzie jest 80 mln zł obiecanych dla pracowników na jednym z posiedzeń Krajowej Rady Prokuratury. Jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, nieuchronne są protesty, w tym także te dolegliwe dla obywateli - podsumowuje Kurkowska-Mirek.

 

Jak trzeba będziemy walczyć

W podobnym tonie wypowiada się Dariusz Kadulski, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury. - Kropla w morzu potrzeb. Można tak stwierdzić szczególnie gdy patrzy na siatki płac od pracodawców i to, jak dużo pracowników pobiera wynagrodzenie na poziomie minimalnym. Uczestnicząc w komisjach socjalnych widzę, że ludzie już nawet muszą zwracać się o pomoc, żeby pochować kogoś z rodziny bo ich na to nie stać. Do tego brak systemowych rozwiązań związanych z wynagrodzeniami w sądach i prokuraturze - zaznacza.

Justyna Przybylska przewodnicząca Krajowego zarządu OZZ "AR PRIM" dodaje, że rozczarowanie – to najbardziej delikatne słowo jakie jest używane przez środowisko. - Wystarczy przypomnieć sobie wystąpienia ministra Bodnara, jak zapewniał, że pracownicy sądów muszą zarabiać godnie i to co zastał jest zwyczajnie niedopuszczalne. No i tyle z tych słów zostało – żenujące 5 proc. To bardzo zły sygnał także dla premiera i całego rządu w kontekście wyborczym i sprawczości – brak skutecznie spowodował brak wiary i brak zaufania. Dla władzy nie ma chyba nic gorszego. Poza tym zauważamy, że „nowa” władza popełnia ten sam błąd z niewiedzy co inni – sądy i pracownicy sądów to pracownicy III władzy w państwie, a nie zwyczajnie pracownicy budżetówki. To co nas wyróżnia w sposób jednoznaczny to fakt, że to rząd zobowiązał się wobec obywateli do realizacji ich konstytucyjnego prawa do sądu i do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie. Inni pracownicy budżetówki takiej misji nie realizują, więc wsadzanie nas do wspólnego „worka” jest błędem i niewiedzą - dodaje.

Zaznacza również, że sprawy sądowe mają miliony obywateli w Polsce. - I odczuwają to także oni – to nie my odpowiadamy za ten bałagan, ale rząd, to nie my mamy obowiązek, to rząd zobowiązany jest Konstytucją. Praca 24 godziny siedem dni w tygodniu? Nie pamięta się, że jesteśmy grupą zawodową „wyjątkową”. Nauczyciele mają wakacje, w czasie wojny i pandemii wszystkie urzędy korzystały z dobrodziejstw „ochrony”, a pracownicy sądów niestety nie. Musimy być na każde wezwanie, w każdej chwili, a nie tylko w godzinach urzędowania. To co obecnie zaproponował rząd urąga godnemu wynagrodzeniu, ale też potwierdza brak realizacji konstytucyjnych zadań państwa wobec obywateli, brak realizacji sprawnego sądownictwa, brak poszanowania praw pracowników no i oczywiście brak realizacji obietnic - podsumowuje Przybylska. I dodaje: Jeśli rząd zmusza nas do „walki” to cóż, będziemy walczyć.