Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. - Zmiany, które traktat wprowadza to zmiany, jakich Polska oczekiwała - powiedział premier Donald Tusk. Warunkiem wejścia w życie Traktatu w 2009 roku jest ratyfikowanie go przez wszystkie państwa członkowskie, w tym przez Polskę. Szef rządu zapowiedział, że dalsza procedura ratyfikacji przewiduje przesłanie projektu ustawy do parlamentu. - Będziemy czekali na głosowanie w Sejmie i Senacie. Potrzebna będzie większość 2/3 głosów, a finałem będzie podpis prezydenta - powiedział premier. Prezes Rady Ministrów wyraził także nadzieję, że proces ratyfikacji będzie przebiegał bez większych komplikacji. - Ratyfikacja pokaże, że Polska jest tym krajem, któremu zależy na integracji europejskiej - podkreślił Donald Tusk.
Do najważniejszych reform wprowadzonych przez Traktat należy wzmocnienie roli wspólnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej. Traktat zakłada m.in. utworzenie funkcji wysokiego przedstawiciela UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Będzie on wybierany na 2,5-letnią kadencję. - W interesie Polski jest to, by polityka międzynarodowa UE była polityką wspólną. Zwłaszcza, jeśli chodzi o jej wymiar wschodni - oświadczył szef rządu.
Trakta ratyfikowały już Węgry, Rumnia i Francja. Do oficjalnej ratyfkacji przygotowują się Niemcy. Tymczasem, według doniesień Informacyjnej Agencji Radiowej pjawiły się poblemy w Wielkiej Brytanii. Brytyjski milioner zamiarza bowiem zaskarżyć w sądzie odmowę poddania Traktatu Lizbońskiego pod głosowanie w referendum powszechnym. Premier Gordon Brown twierdzi, że Traktat nie narusza konstytucji Wielkiej Brytanii. Poprzedni premier Tony Blair zgodził się na plebiscyt w sprawie Konstytucji Europejskiej, ale kiedy w 2005 roku konstytucja przepadła w referendach we Francji i Holandii, zniknęła potrzeba jej zatwierdzenia. Teraz brytyjski rząd twierdzi, że Traktat Lizboński to nie to samo co unijna konstytucja i nie ma potrzeby rozpisywania referendum. W parlamencie brytyjskim rozpoczyna się właśnie 12-dniowa debata ratyfikacyjna. Cały proces potrwa zapewne 3 miesiące. Jednak Stuart Wheeler, który dorobił się milionów na operacjach giełdowych, zawiadomił premiera Browna, że kieruje do sądu pozew, mogący zmienić bieg wydarzeń. Stuart Wheeler liczy na to, że nacisk społeczny i skierowanie sprawy do sądu mogą odroczyć debatę. Jednak nawet jeśli parlament ratyfikuje traktat, to decyzja sądu może uznać to za krok niekonstytucyjny. Również konserwatywna opozycja zapowiada, że jeśli dojdzie do władzy, to ogłosi referendum w sprawie traktatu - ale gdyby parlament dokonał przedtem legalnej ratyfikacji, to byłoby to niemożliwe. Obecnie spośród 27 państw Unii tylko Irlandia planuje rozpisać referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego.
Traktat Lizboński, przyjęty 19 października 2007 roku po trzech miesiącach trudnych negocjacji, zastąpił projekt konstytucji unijnej, odrzucony przez Francję i Holandię. Jego główne postanowienia - nowe w stosunku do obecnie obowiązującego Traktatu z Nicei - to usprawnienie unijnych instytucji poprzez przyjęcie nowego systemu podejmowania decyzji w UE, a także nadanie Unii osobowości prawnej oraz wiążącego charakteru Karcie Praw Podstawowych. W stosunku do poprzenich projektów tzw. eurokonstytucji, zdecydowano się na ograniczenie zasady jednomyślności, co ma ułatwić podejmowanie decyzji w Unijnej Radzie. Prawo weta będzie obowiązywało tylko w najważniejszych sprawach - w polityce zagranicznej, obronnej, podatkowej czy przy podejmowaniu decyzji o rozszerzeniu Wspólnoty. Zrezygnowano z unijnych symboli, takich jak flaga czy hymn. Razem z Traktatem państwa Unii przyjęły Kartę Praw Podstawowych, kodyfikującą prawa obywateli Wspólnoty. Polska i Wielka Brytania przyjęły Kartę z tak zwanym protokołem brytyjskim, ograniczającym jej działanie.
(Źródło: KW/KPRM)