Prezydent Bronisław Komorowski uważa, że przy okazji reform należy rozważyć możliwość mocniejszego wsparcia dla osób wychowujących małe dzieci - powiedziała prezydencka minister Irena Wóycicka po zakończeniu spotkania.
Minister poinformowała też, że w trakcie spotkania zwracano uwagę m.in. na kwestie polityki rodzinnej w związku z problemem starzenia się społeczeństwa. "Partie polityczne już teraz powinny znaleźć rozwiązanie dla tego problemu (...). Nie mamy już czasu, żeby zwlekać z odpowiedzią na to pytanie" - oceniła.
Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu zależy na "głębokiej dyskusji", a propozycja przeprowadzenia referendum w sprawie zmian w systemie emerytalnym nie jest dobrym sposobem rozwiązywania i szukania konsensusu - oceniła prezydencka minister Irena Wóycicka.
Oczywiście wszyscy sobie zdają sprawę, również przedstawiciele partii, że polityka rodzinna, polityka wspomagające odpowiedzialne rodzicielstwo nie jest receptą na rozwiązanie w średnim okresie problemów i dylematów systemu emerytalnego, ale musi być prowadzona po to, aby to tempo zmian zostało zahamowane w przyszłości i żeby nastąpiła - daleko niestety w przyszłości - również odbudowa demograficzna Polski"- powiedziała Wójcicka.
Jak podkreśliła, w sprawie reformy systemu emerytalnego kluczowym dylematem jest zachowanie odpowiedniej wysokości świadczeń emerytalnych i stabilności systemu emerytalnego, w sytuacji starzenia się ludności w Polsce.
W jej ocenie, wśród mieszkańców krajów europejskich, Polacy nie są najbardziej krytycznymi przeciwnikami pomysłu podniesienia wieku emerytalnego. "To też jest sygnał, że ta debata tworzy też pewne przesłanki do dalszej dyskusji" - oceniła prezydencka minister.
Beata Kempa (SP) uważa, że nie można robić głębokiej reformy emerytalnej bez pakietu ustaw prorodzinnych, który pozwoli przełamać kryzys demograficzny. Kempa wzięła w środę udział w spotkaniu u prezydenta Bronisława Komorowskiego na temat reformy emerytalnej. Rząd nie może być leniwy w tej sprawie i przynieść tylko podniesienie wieku emerytalnego - podkreśliła posłanka Solidarnej Polski. Posłanka oceniła też, że rząd PO-PSL nie ma pełnego mandatu społecznego do tak głębokich reform, bo został wybrany przez mniej niż 50 proc. społeczeństwa.
Sam fakt urodzenia dziecka nie powinien gwarantować matkom dodatkowych korzyści w ramach systemu emerytalnego - powiedział z kolei Sławomir Piechota (PO) po spotkaniu u prezydenta w sprawie reformy emerytalnej. Argumentował, że pominięto by w ten sposób np. rodziny zastępcze.
Zarówno Piechota, jak i szef klubu PO Rafał Grupiński po środowym spotkaniu z Bronisławem Komorowskim też podkreślali, że podwyższenie wieku emerytalnego powinno być równolegle połączone z pozytywnymi rozwiązaniami, jeśli chodzi o politykę prorodzinną.
Piechota pytany, czy PO byłaby zatem skłonna poprzeć pomysł PSL, aby umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę, odparł: "Nie może być tego typu powiązania, że z samego faktu urodzenia powinny wynikać jakieś specjalne dodatkowe korzyści w systemie emerytalnym. Natomiast na pewno trzeba zadbać o to, żeby dzieci się rodziły, żeby miał kto pracować (...) Jesteśmy otwarci na rozmowę" - zadeklarował.
Jak dodał, od dłuższego czasu dyskutowany jest pomysł, na ile składki płacone przez dzieci miałyby zwiększać emeryturę rodziców. "To warto by też powiązać: a więc na ile dzieci pracujące, aktywnie dokładające się do systemu emerytalnego również wprost wspierają emerytury swoich rodziców" - ocenił Piechota. Dodał jednocześnie, że przełożenie tego mechanizmu wyłącznie na matki utrwala schemat, że ciężar wychowania dzieci spoczywa tylko na matce.
Grupiński podkreślał z kolei, że rozstrzygając o zmianach w systemie emerytalnym nie można kierować się dzisiaj "bieżącym interesem wyborczym". Zapewniał, że PO chce, aby emerytury były "bezpieczne i na godziwym poziomie".
PiS nie zgadza się na podwyższenie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn - powtórzył w środę prezes partii Jarosław Kaczyński. Jak mówił, nie chodzi o to, aby zabraniać ludziom pracy do 67. roku życia, ale o to, by było to dobrowolne.
"Nam nie chodzi o to, żeby zabraniać komukolwiek pracować dłużej, także do ukończenia 67. roku życia, i chodzi tutaj zarówno o kobiety, jak i mężczyzn. Uważamy, że przedłużenie możliwości pracy, ale dobrowolnej pracy, do tego wieku jest dopuszczalne" - powiedział na konferencji prasowej lider PiS.
"Natomiast w żadnym wypadku nie akceptujemy w polskich warunkach (...) tego, aby to stało się instytucją przymusową, aby szczególnie kobiety dostawały prawo do emerytury dopiero po ukończeniu 67. roku życia" - zaznaczył.
Kaczyński odniósł się także do środowego spotkania u prezydenta nt. przyszłości systemu emerytalnego. Jego zdaniem podczas tego spotkania nie dyskutowano o ustawie dotyczącej reformy emerytalnej, tylko "oczekiwano pomysłów".
Politycy SLD: Leszek Miller i Anna Bańkowska podtrzymali po spotkaniu u prezydenta Komorowskiego swą propozycję, by to staż pracy decydował o przejściu na emeryturę, a nie wiek, jak chce rząd. Sojusz nie zgadza się na wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat. Miller ocenił na środowym briefingu po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim, że była ona udana i pożyteczna.
"Przedstawiliśmy panu prezydentowi nasz punkt widzenia, który sprowadza się do następujących tez: po pierwsze, wydłużenie wieku emerytalnego i jego zrównanie uważamy za decyzję niewłaściwą. (...) Uważamy, że trzeba orientować się na wiek biologiczny, chociaż jesteśmy przeciwnikiem jego wydłużenia i wprowadzić dodatkowe kryterium, jakim jest staż pracy, a więc okresy składkowe, bo to decyduje zarówno o kondycji ZUS, jak i FUS" - mówił szef SLD.
Zwrócił przy tym uwagę, że średnia długość życia w Polsce, sytuuje nasz kraj na 28. miejscu w Europie. "Jeśli średnia wieku mężczyzny w Polsce wynosi 72 lata, to po wprowadzeniu tej zmiany, którą proponuje rząd, mężczyzna byłby tylko 5 lat na emeryturze" - zaznaczył b. premier. Dlatego też SLD proponuje, by to staż pracy decydował o przejściu na emeryturę: 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. Jeśli rząd będzie starał się wprowadzać wydłużenie wieku, to równolegle powinny być wprowadzane autentyczne rozwiązania prorodzinne. Nie może być tak, że kryteria dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych są niezmieniane od 2004 roku" - podkreśliła b. szefowa ZUS – dodała posłanka Sojuszu Anna Bańkowska.
Szef klubu PSL Jan Bury jest zadowolony ze spotkania u prezydenta. Powtórzył, że jego partia zgadza się na podwyższenie wieku emerytalnego, ale przy umożliwieniu matkom przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.
"To spotkanie było bardzo dobre, cenna inicjatywa pana prezydenta, tym bardziej, że była pani prezydentowa i jej uwagi były (...) bardzo przyjazne pomysłowi PSL" - powiedział Bury po spotkaniu. Według niego Anna Komorowska wyraziła zainteresowanie pomysłem PSL, by w czasie reformy emerytalnej docenić ważną rolę kobiety w rodzinie. To nie jest reforma tylko dla PO i PSL. To jest reforma dla Polski i Polaków, dzisiaj ten rząd, jutro następny do tej reformy będzie musiał też podejść uczciwie i odpowiedzialnie - zaznaczył poseł. PSL podtrzymuje swoje propozycje.
Jak powiedział, druga istotna kwestia, która pojawiła się podczas dyskusji, dotyczyła zabezpieczenia osób w wieku przedemerytalnym przed tzw. łatwym zwolnieniem z pracy. Jak mówił, obecnie występuje zjawisko, w którym osoby tuż przed osiągnięciem tzw. wieku ochronnego są zwalniane i nie mogą nigdzie znaleźć pracy.
pap/wk