Andrzej Duda pytany o Konwencję antyprzemocową w TVP1 zaznaczył, że podczas prac nad nią nie był jeszcze prezydentem. "Wskazywałem wówczas, że u nas ta regulacja dotycząca przemocy jest bardzo dobra, funkcjonuje, jest egzekwowana, że przyjmowanie dodatkowych regulacji w tym zakresie jest niepotrzebne, bo w Polsce to działa. W związku z tym, my nie musimy się już dodatkowo do niczego zobowiązywać" - podkreślił.
Czytaj: Konwencja antyprzemocowa wchodzi w życie>>
"Więc pytanie po co to przyjmujemy. I wskazywaliśmy wówczas (w Sejmie), że to jest fatalne, że te przepisy dotyczące zwyczaju, religii itd., jasno wtedy mówiłem, że z tego punktu widzenia ja się z zapisami tej konwencji nie zgadzam" - powiedział prezydent.
Na pytanie co stoi na przeszkodzie, aby wypowiedzieć Konwencję odparł: "Proszę o to zapytać przedstawicieli rządu, co stoi na przeszkodzie. Ja powiem tak: przede wszystkim nie stosować".
Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r. Od początku budziła ona kontrowersje; przytaczano argumenty o jej niezgodności z konstytucją oraz o tym, że stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny (dokument zakłada, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią).
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. (PAP)