Po pierwsze – notariat w Polsce działa odmiennie od tego rodzaju europejskich regulacji. Z jednej strony bardzo nas cieszy, że jesteśmy postrzegani jako funkcjonariusze publiczni, a z drugiej  - Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów mówi, że jesteśmy przedsiębiorcami - mówi Lech Borzemski.
Kiedy samorząd notarialny odwołując się do naszego statusu, jako funkcjonariusza publicznego przekonywał, że nie może za czynność urzędowa pobierać stawki zero, to Sąd Najwyższy podważył nasz status jako funkcjonariuszy. Stwierdził – „prowadzicie działalność gospodarczą’. Dzisiaj usłyszeliśmy od Trybunału Konstytucyjnego, że wykonujemy zadania publiczne jako funkcjonariusze”. Ale wykonywanie zadań publicznych, to za mało, aby zasłużyć na miano funkcjonariusza. Jeśli jesteśmy szczególnym rodzajem funkcjonariusza publicznego, to nie prowadzimy działalności gospodarczej.
Jeśli jesteśmy takimi funkcjonariuszami, to nie mnoży się ich w takim tempie jako przedsiębiorstwa, oparte o ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Działającymi na własny rachunek wyłącznie są komornicy, powoływani na ściśle określonych zasadach - dodaje prezes Borzemski.
Po drugie – lada moment wejdzie na rynek nabór aplikantów notarialnych z 2009 r. i pojawi się tysiąc ludzi. Zwiększy się z dnia na dzień liczba notariuszy. Jednocześnie minister sprawiedliwości spłaszcza taksy notarialne. Proszę mi pokazać przedsiębiorcę, który wytrzyma taki napór konkurencji.
Ostatni raz taksa notarialna była podwyższana w 2001 roku, od tej pory jest sukcesywnie obniżana. Warto zaznaczyć, że nie przybyło nowych obowiązków z racji przymusu notarialnego.