Sprawa dotyczyła emerytki, która idąc chodnikiem, nastąpiła na pękniętą płytę, straciła równowagę i przewróciła się. Złamała rękę. Miasto odmówiło jej wypłaty odszkodowania, w efekcie – sprawa trafiła do sądu.
Miasto każe patrzeć pod nogi
Miasto, które jest zarządcą chodnika, nie uznało swojej odpowiedzialności za zdarzenie. Podnosiło, że kobieta poruszała się po chodniku, który doskonale znała, bo mieszka kilkaset metrów dalej. Zdaniem zarządcy, nawet przeciętnie nawet sprawna osoba, która idzie chodnikiem, zwraca uwagę na podłoże i jest w stanie ominąć nierówności w nawierzchni. Tym samym - w ocenie miasta - kobieta, co najmniej przyczyniła się do szkody.
Takie stanowisko zajęło też towarzystwo ubezpieczeniowe, z którym miasto miało zawartą umowę ubezpieczenia z tytułu OC.
Sąd przeciwnie - poszkodowana nie przyczyniła się do szkody
Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim uznał jednak, że to zarządca chodnika dopuścił się zaniedbania i ponosi odpowiedzialność za szkodę. Na chodniku w miejscu, w którym przewróciła się kobieta, znajdowały się uszkodzone płyty chodnikowe. Takie nierówności stwarzają - jak ocenił sąd - zagrożenie dla zdrowia i życia pieszych.
Uzasadniał, że bez znaczenia jest w tym zakresie fakt, iż starsza pani przechodziła w tym miejscu wcześniej. - Nie można zarzucić jej, że przyczyniła się w jakikolwiek sposób do powstania szkody - orzekł sąd.
Uznał równoczęśnie, że ubezpieczyciel gminy ma kobiecie zapłacić 13 tys. zł zadośćuczynienia.
W apelacji towarzystwo ubezpieczeniowe domagało się zmniejszenia tej kwoty 9 100 zł. Uzasadniało, że kobieta w 30 procentach przyczyniła się do zdarzenia. Ubezpieczyciel przyznał, że chodnik składał się m.in. z płyt uszkodzonych, ale ułożonych w taki sposób, aby można było bezpiecznie przejść chodnikiem, po ich ominięciu. Kobieta - w jego ocenie - miała taką możliwość.
II instancja: to zarządca odpowiada za stan chodnika
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim, rozpatrując apelację, nie podzielił tych argumentów i utrzymał wyrok w mocy. Uzasadnił, że nie można obciążać pieszej winą za powstanie szkody tylko dlatego, że znany był jej stan techniczny chodnika.
Nie można - jak uzasadniał sąd - wymagać od niej poruszania się chodnikiem jedynie po nieuszkodzonych płytach chodnikowych. Obowiązkiem zarządcy chodników jest utrzymanie ich nawierzchni w taki sposób, aby nie powodowały zagrożenia dla osób korzystających z chodnika.
- Nie można też zaakceptować prezentowanego przez towarzystwo ubezpieczeniowe stanowiska, że znany zarządcy zły stan chodnika, w sytuacji kiedy nie zgłaszano zdarzeń szkodowych, uzasadniał dopuszczenie go do użytkowania w takim stanie - dodał sąd. Orzekł, że winę za wypadek ponosi wyłącznie miasto, które dopuściło, aby na chodniku znajdowały się ubytki, popękania i wystające płyty.