Robert Horbaczewski: Jak wyglądają procedury, kiedy Kościół dowiaduje się, że ksiądz mógł dopuścić się przestępstw seksualnych. Kto może złożyć doniesienie?
Ks. prof. Piotr Majer: Informacja o możliwości popełnienia przestępstwa może pochodzić z różnych źródeł: ze zgłoszenia samej ofiary lub innej osoby - na przykład rodziców ofiary, od prokuratury czy policji, może to być też wiadomość pochodząca z mediów. W każdym razie musi być „przynajmniej prawdopodobna”. Gdy taką wiadomość otrzyma przełożony kościelny – biskup diecezjalny lub wyższy przełożony zakonny – powinien wszcząć tzw. dochodzenie wstępne. Celem tego postępowania jest zbadanie wiarygodności tej informacji oraz poczytalności potencjalnego sprawcy. Na tym etapie postępowania mogą być też powoływani biegli.
Czy kuria ma obowiązek powiadomić o takim doniesieniu także prokuraturę?
To obowiązek wynikający z art. 240 kodeksu karnego, który nakłada na każdego, kto uzyskał wiarygodną wiadomość, między innymi o takim przestępstwie, obowiązek niezwłocznego powiadomienia o tym organów ścigania. Niewypełnienie takiego obowiązku jest zagrożone karą do 3 lata pozbawienia wolności. Powszechne przepisy kościelne stanowią, że należy przestrzegać obowiązującego w danym państwie prawa krajowego. Jeśli więc w danym kraju – a tak jest w Polsce – prawo stanowi, że istnieje obowiązek denucjacji, to Kościół musi się do tego dostosować. Wytyczne Konferencji Episkopatu Polski zmodyfikowane po nowelizacji art. 240 Kodeksu karnego w lipcu 2017 roku wyraźnie nakazują przełożonemu kościelnemu powiadomienie państwowych organów ścigania.
Cena promocyjna: 269.09 zł
Cena regularna: 299 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Jak to wygląda w praktyce?
W praktyce wygląda to tak, że ksiądz delegat ustanowiony w każdej diecezji, przyjmując zgłoszenie, ma obowiązek pouczyć zgłaszającego o obowiązku złożenia doniesienia do państwowych organów ścigania i zapytać, czy już to uczynił. Jeżeli powiadomienie zostało dokonane, delegat prosi, aby osoba zgłaszająca poświadczyła to na piśmie i zgodnie z przepisami prawa polskiego jest już z tego obowiązku zwolniony. Jeśli nie, sam musi złożyć takie doniesienie. Może to wiązać się z poważnymi dylematami – na przykład gdy ofiara nie chce, by powiadamiać prokuraturę, bo nie chce przeżywać traumy związanej z ujawnieniem przestępstwa. Albo gdy ksiądz, wprawdzie poza spowiedzią, ale jednak w ramach objętej tajemnicą posługi kierownika duchowego, dowiaduje się, że ktoś był molestowany przez własnego ojca. Z jednej strony, kodeks karny w tej sytuacji zwalnia ofiarę z obowiązku powiadomienia (a właściwie nie ma zagrożenia karą za niezłożenie doniesienia), z drugiej - nakłada taki obowiązek, i to pod groźbą sankcji, na księdza, który jest powiernikiem duchowym. Może to rodzić poważne konflikty sumienia.
Czy przełożeni kościelni mogą podjąć środki zabezpieczające w stosunku do księdza podejrzewanego o przestępstwa seksualne?
W ramach dochodzenia wstępnego, przełożony kościelny ma możliwość, a nawet obowiązek, zastosowania środków prewencyjnych, aby uniemożliwić podejrzewanemu popełnienie innych przestępstw i nie dopuścić do wpływania na świadków i ofiary. Przede wszystkim powinien taką osobę odsunąć od pełnienia posługi duszpasterskiej wobec dzieci lub posługi duszpasterskiej w ogóle, nakazać zamieszkać w jakimś kościelnym ośrodku odosobnienia, objąć nadzorem. Do czasu wyjaśnienia zarzutów, duchowny nie może też zostać przeniesiony do pracy w innej diecezji.
A co się dzieje, kiedy doniesienia potwierdzą się?
Wtedy przełożony kościelny ma obowiązek powiadomić o ustaleniach dochodzenia wstępnego Kongregację Doktryny Wiary w Watykanie, ponieważ to dla niej są zastrzeżone przestępstwa polegające na wykroczeniach przeciwko szóstemu przekazaniu Dekalogu, popełnione wobec osób małoletnich. To Kongregacja Doktryny Wiary jest uprawniona do osądzenia i wymierzania kary za takie przestępstwa. Ta dykasteria Kurii Rzymskiej może zadecydować, że albo sama będzie prowadziła kanoniczne postępowanie karne, albo przekaże je do prowadzenia diecezji lub zgromadzeniu zakonnemu, do którego ten oskarżony należy. Zazwyczaj wybiera tę drugą opcję, a postępowanie prowadzi upoważniony przez biskupa delegat. Kongregacja Doktryny Wiary może nakazać prowadzenie karnego postępowania administracyjnego, które jest szybsze, nie podlega wszystkim formalnościom procesu sądowego, ewentualnie może zadecydować o skierowaniu sprawy do sądu kościelnego. Postępowanie karne kanoniczne kończy się wydaniem decyzji, czyli karnego dekretu administracyjnego lub wyroku sądowego. W przypadkach niezwykle drastycznych sprawa może być skierowana od razu do papieża, który może zastosować sankcję najcięższą dla księży, czyli wydalenie ze stanu duchownego. Chcę podkreślić, że to o czym mówimy, dotyczy sfery kanonicznej, bo duchowny, jak każdy obywatel, podlega niezależnie odpowiedzialności przed sądem powszechnym i karom przewidzianym w kodeksie karnym.
Jakie kary przewiduje prawo kościelne za przestępstwa związane z molestowaniem nieletnich?
Najsroższa to wydalenie ze stanu duchownego, co wiąże się z utratą wszystkich praw i obowiązków przynależnych księdzu. Coraz częściej z takimi przypadkami mamy do czynienia.
Jakie są inne kary?
Kanon 1395 § 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego nie przewiduje kary określonej. Przepis mówi, że duchowny „powinien być ukarany sprawiedliwymi karami, nie wyłączając w razie potrzeby wydalenia ze stanu duchownego”. Wśród tych kar może być kara suspensy, czyli czasowego zawieszenia w pełnieniu posługi kapłańskiej – albo zupełnego zakazu, albo jedynie ograniczenia. Na przykład, takiemu księdzu nie wolno publicznie sprawować Mszy świętej, a może to czynić tylko w zamkniętej kaplicy bez udziału wiernych. Może to być kara przebywania przez określony czas w wyznaczonym miejscu, na przykład w surowym klasztorze lub domu odosobnienia. Może to być – i najczęściej bywa – odsunięcie od pracy z dziećmi i młodzieżą, dożywotnie lub czasowe. Zazwyczaj do takich kar dodaje się także pokuty, czyli obowiązek podjęcia umartwienia i modlitwy za ofiary popełnionych przez siebie przestępstw. Wreszcie może to być, choć Kodeks Prawa Kanonicznego nie przewiduje tego wprost - kara finansowa. Coś na kształt grzywny. Ostatnio mówi się o potrzebie stworzenia funduszu na pomoc ofiarom, źródłem takiego funduszu mogłyby być grzywny zasądzone od skazanego.
Czy w prawie kościelnym istnieje instytucja dobrowolnego poddania się karze?
Takiej instytucji w prawie kanonicznym formalnie nie ma, ale skrucha, przyznanie się do przestępstwa odgrywają rolę w końcowym wyroku. Niemniej jednak kanon 1536 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego stanowi, że w sprawach dotyczących publicznego dobra Kościoła – a sprawy karne do nich należą – nie wystarczy przyznanie się, a przestępstwo musi być udowodnione.
Jaki jest okres przedawnienia przestępstw seksualnych w prawie kościelnym?
Czas przedawnienia wydłuża się w regulacjach z ostatnich lat. Do 2001 roku okres ten zapisany w kanonie 1362 § 1, p. 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego wynosił 5 lat. Potem w uzupełniających Kodeks przepisach o najcięższych przestępstwach wydanych przez Kongregację Doktryny Wiary w 2001 roku został określony na 10 lat, od ukończenia przez ofiarę 18 roku życia. Nowelizacja norm z 2010 roku wydłużyła ten okres do 20 lat, reagując na zjawiska społeczne. Przy czym Kongregacja Doktryny Wiary może znieść okres przedawnienia zupełnie, a to oznacza, że mogą być ukarani sprawcy przestępstw popełnionych nawet w odległej przeszłości. Za każdym razem jest to oceniane odrębnie.
W procesie karnym kanonicznym oskarżonemu przysługuje prawo do obrony i adwokata, a jakie prawa ma osoba pokrzywdzona, czy ma status strony postępowania?
Nie, w tym procesie, inaczej niż w procedurze powszechnej, osoba pokrzywdzona ma status świadka. Owszem, zarówno wytyczne Konferencji Episkopatu Polski jak i ogłoszone 9 maja przez papieża Franciszka nowe przepisy w liście apostolskim „Vos estis lux mundi” przewidują, że ofiarę należy otoczyć opieką, jeśli tego potrzebuje, udzielić wsparcia terapeutycznego, w żadnym wypadku nie wolno zmuszać do milczenia i szykanować osoby, która składa zawiadomienie, ale taka osoba wciąż ma status świadka. Nie może więc składać żadnych wniosków dowodowych. Stronami sprawy są oskarżyciel publiczny, czyli Kongregacja Doktryny Wiary oraz oskarżony. Sama ofiara ma prawo uzyskać wiadomość, po pierwsze na temat środków zapobiegawczych, jakie podjęto wobec domniemanego oskarżonego jeszcze na etapie postępowania wstępnego i, po drugie, ma prawo uzyskać wiadomość o ostatecznym wyroku jaki zapadł w tej sprawie.
A czy w środowisku kanonistów pojawiają się głosy, aby zwiększyć uprawienia poszkodowanych w karnym procesie kanonicznym?
Takie głosy pojawiają się w doktrynie. Jest jednak wyjątek, czyli kan. 1729 § 1, który stanowi, że jeśli taka ofiara w procesie karnym – ale tylko sądowym, nie administracyjnym – wystąpiłaby jednocześnie, na zasadzie interwencji, z powództwem spornym o odszkodowanie od sprawcy przestępstwa, wówczas przysługiwałyby jej wszystkie prawa strony procesowej, w tym także prawo do składania wniosków dowodowych, jednak tylko w zakresie wniesionego powództwa spornego o odszkodowanie. Ponieważ jednak sprawy karne zazwyczaj toczą się w ramach postępowania administracyjnego, które jest szybsze niż sądowe, w praktyce z takiej możliwości bardzo trudno skorzystać.