Skarga została wniesiona przez dwóch obywateli Łotwy, których nieruchomości gruntowe zostały wywłaszczone na cel rozbudowy portu w Rydze. Odszkodowanie przyznane skarżącym za wywłaszczenie obu działek było symboliczne - odpowiednio 1000 i 350 razy mniejsze niż wartość rynkowa tychże nieruchomości w momencie wywłaszczenia. W swym wcześniejszym wyroku w tej sprawie (zapadłym 25 października 2012 r.) Trybunał w Strasburgu uznał, iż taki stan rzeczy stanowił naruszenie prawa do poszanowania własności, chronionego w art. 1 protokołu nr 1 do Konwencji o prawach człowieka. W wyroku z 25 marca Trybunałowi przyszło się zmierzyć z problemem oszacowania wysokości zadośćuczynienia, które skarżący winni otrzymać za wywłaszczone mienie. Skarżący zażądali przed Trybunałem wypłaty odszkodowania odpowiadającego pełnej wysokości wywłaszczonego mienia na dzień wywłaszczenia wraz z ustawowymi odsetkami.
Trybunał nie przychylił się do tego żądania. Łotewski rząd miał prawo ograniczyć - w rozsądnych granicach, rzecz jasna - wysokość odszkodowania należnego skarżącym z następujących powodów. Po pierwsze, rzeczywista wartość rynkowa nieruchomości nie mogła zostać obiektywnie ustalona, ponieważ z mocy ustawy ciążyło na niej prawo wyłączności wykupu na rzecz organów państwowych. Po drugie, na działkach tych ustanowiono służebności na rzecz portu w Rydze. Po trzecie, skarżący nie poczynili nigdy żadnych nakładów na utrzymanie nieruchomości i nie odprowadzali od nich podatku od nieruchomości. Tym samym słusznym zadośćuczynieniem w tej sprawie nie musi być pełna wartość wywłaszczonych nieruchomości - zadośćuczynienie musi być jedynie "odpowiednie".
I tak jak przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach, tak problem zaczyna się wówczas, gdy trzeba dookreślić "odpowiednią" i "słuszną" wysokość zadośćuczynienia. Linia orzecznicza wypracowana przez Trybunał w tej mierze może służyć pewną pomocą. I tak jak w zasadzie punktem wyjścia jest rynkowa wartość nieruchomości wywłaszczanej przez pozwane państwo na cele publiczne, to od tego założenia Trybunał dopuszcza szereg wyjątków. "Odpowiedniość" odszkodowania i "proporcjonalność" ograniczeń zawsze zależy od konkretnych okoliczności danej sprawy. Zawsze koniecznym jest też wykazanie, iż organy państwowe wzięły wszystkie te okoliczności pod uwagę i dokonały gruntownego porównania i zrównoważenia sprzecznych interesów pojawiających się w sprawie. Ze strony skarżącego interesem takim będzie oczywiście uzyskanie jak najwyższej kwoty odszkodowania - interes ten nie jest jednak bezwzględny i nieograniczony. Na drugie szali wagi pojawiają się takie przesłanki jak znaczenie i waga interesu publicznego realizowanego w drodze wywłaszczenia, okoliczności nabycia wywłaszczanej nieruchomości, jej znaczenie dla skarżącego, moment utraty mienia przez skarżącego lub jego poprzedników prawnych, a także idea sprawiedliwości społecznej lub historycznej. Jedną z najczęściej uwzględnianych przesłanek pozwalających na ograniczenia wysokości odszkodowania - w przypadku dawnych państw komunistycznych - jest na przykład transformacja ustrojowa i proces przejścia od reżimu totalitarnego do gospodarki rynkowej i demokracji parlamentarnej.
Podobnie było i w omawianej sprawie. Zawirowania dotyczące wysokości odszkodowania wynikły przede wszystkim z okoliczności historycznych. Cały czas jednak za "słuszne i odpowiednie" Trybunał uznał zadośćuczynienie w niebagatelnej wysokości odpowiednio 340 i 870 tys. euro dla każdego ze skarżących.
Tak wynika z wyroku Wielkiej Izby Trybunału z 25 marca 2014 r. w sprawie nr 71243/01, Vistiņš i Perepjolkins przeciwko Łotwie.
Strasburg: odszkodowanie za wywłaszczenie nie musi odpowiadać pełnej wartości mienia
Europejski Trybunał Praw Człowieka wyrokiem Wielkiej Izby z 25 marca przypomniał, iż wysokość odszkodowania za wywłaszczenie nieruchomości z przeznaczeniem na cele publiczne nie musi odpowiadać pełnej wartości wywłaszczonego mienia, lecz musi być do tej wartości proporcjonalne.